[ Pobierz całość w formacie PDF ]
skarciła się surowo za przesadną szczerość. Umieściła na
szyjnik w etui, położyła na fotelu i wstała.
- Tak mi przykro. Chciałam cię tylko zapewnić, że bę-
dę go strzegła.
- Dość tych przeprosin - odparł, nie odwracając gło-
wy. - Nie ma powodu. - Spojrzał przez ramię i zdobył się
na uśmiech. - To dla mnie wielka radość, że naszyjnik ci
się podoba. Idz spać, Cara. Jutro go dla mnie włożysz.
%7łałowała, że nie potrafi pocieszyć Magnusa ani cofnąć
pochopnie wypowiedzianych słów, które sprawiły mu ból.
- Dobrze - odparła, zabrała prezent i cicho wyszła
z gabinetu.
ROZDZIAA DZIESITY
Nowy lek zapisany Jamesowi okazał się bardzo
skuteczny. Podczas następnej wizyty Caroline zauważyła
poprawę. Lekarz przekonywał, że tylko pobyt w sanato
rium może sprawić, by chłopiec całkowicie powrócił do
zdrowia, ale koszt był zawrotny. Audrae pocieszała córkę,
że nowa kuracja przynosi znakomite efekty, a z czasem
pieniądze się znajdą. Choć żadna o tym nie wspominała,
obie wiedziały, że po śmierci Magnusa Caroline będzie
mogła korzystać z pieniędzy Eddingtonów.
Mimo dobrych nowin dotyczących Jamesa była przy-
gnębiona. Ogarnęła ją apatia, smutek i dziwna tęsknota,
której nie potrafiła określić. David przyjechał na kilka dni
i Magnus zamykał się z nim w gabinecie, zajęty sprawami
dotyczącymi rodzinnego majątku. Był uprzejmy, ale nie-
dostępny, jakby przeraziła go jej pochopna uwaga na te
mat przyszłości.
Caroline nie rozchmurzyła się nawet wówczas, gdy
dostarczono pierwszą partię strojów. Nie musiała się
już martwić o Jamesa, dlatego podwójnie współczuła mę-
żowi. Cóż za ironia losu. Wyszła za mąż, by ująć sobie
trosk, a tymczasem oprócz dawnych przyszło jej znosić
nowe.
Czy Magnus sam wróci do jej sypialni, czy też powinna
go zachęcić? Może uzna ją za natrętną, jeśli o tym wspom-
ni? A jeśli czeka na zachętę? Nie wiedziała, jak postąpić.
Spędzili razem tylko jedną noc. Marzyła o powtórzeniu
tamtego cudownego przeżycia, chociaż nie wyznałaby te-
go na głos, nawet gdyby jej obiecywano złote góry. Po
namyśle podjęła decyzję.
Wyjęła z szafy cieniutką nocną koszulę. Pani Dunge-
ness jest bardzo zręczna, myślała, podziwiając drobne pli-
ski na gorsie; bladożółta tkanina lekko niczym obłok spły
nęła jej do stóp. Wystarczyło poruszyć się lekko, by pa
trzącemu ukazała się na moment kusząca sylwetka, prze
słonięta fałdami tkaniny. Caroline otuliła się jedwabnym
szlafrokiem, podeszła do drzwi łączących sypialnie i za
pukała. Była pewna, że mąż jest u siebie, bo słyszała, jak
chodzi po pokoju. Nagle przyszło jej do głowy, że to Artur
lub jeden z lokajów, lecz nim się cofnęła, ktoś otworzył
i stanęła twarzą w twarz z Magnusem. Oboje znierucho
mieli, patrząc sobie w oczy.
- Chciałam ci... podziękować tak, jak lubisz - powie-
działa żartobliwie, próbując się uśmiechnąć, ale pod jego
uważnym spojrzeniem nagle straciła pewność siebie.
Wyglądał na zirytowanego. Już uznała, że wszelkie sta
rania poszły na marne, gdy nagle przekroczył próg, za
mknął ją w mocnym uścisku i pocałował namiętnie.
Uniósł głowę tylko po to, by wziąć ją na ręce i zanieść do
łóżka.
Oszołomiona jego gwałtownością patrzyła, jak pospie
sznie rozwiązuje fular, rozpina guziki i zdejmuje koszulę.
Nie poprosiła, aby zgasił świece, bo chciała go widzieć.
Gdy zdjął spodnie i bieliznę, mogła do woli podziwiać
piękno nagiego męskiego ciała. W złotawym blasku świec
przypominał mitycznego herosa.
Pożądanie wypełniło jej ciało słodką słabością. W zie
lonych oczach rozgorzał płomień, gdy na nią popatrzył.
Wyciągnęła ręce, chcąc znów poczuć żar jego ciała. Za-
miast do niej przylgnąć, przyciągnął ją do siebie, aż uklęk
ła na posłaniu. Wpatrzona w jego oczy, powoli zdejmo
wała jedwabny szlafrok. Potem Magnus odsunął jej dłonie
i opuścił cieniutkie ramiączka, wreszcie ostrożnym ru
chem zsunął koszulę, odsłaniając piersi, które nabrzmiały
w oczekiwaniu na jego dotknięcie. Droczył się z nią
i zwlekał, więc śmiało chwyciła jego dłoń i mocno ją
przyciągnęła.
Powolny, ociężały rytm zmienił ją jak za dotknięciem
czarodziejskiej różdżki. Magnus objął wargami jej pierś,
a po chwili zadrżała w jego ramionach i przygryzła usta,
by stłumić krzyk. Bez słowa przesunął rękoma po jej ciele,
dotykając wewnętrznej strony ud. Wygięła się w łuk
i westchnęła, czując śmiałą pieszczotę jego palców.
- Tym razem poznasz najwyższą rozkosz - usłyszała
tuż przy uchu schrypnięty głos.
Cudowne doznania ogarniały ją niczym fale. Magnus
znów całował jej piersi, potem brzuch; zachłanne usta su
[ Pobierz całość w formacie PDF ]