[ Pobierz całość w formacie PDF ]
za mały, żeby rozumieć, co się wokół dzieje. I myślę, że robiła
to specjalnie dla prasy.
Powiedział to z gniewem, pod którym można było wyczuć
nutę prawdziwego żalu.
- Może to nie jest cała prawda - powiedział po chwili. -
Może po prostu nie miała co ze mną zrobić.
- Jestem pewna... - zaczęła.
- Trzeba ci wiedzieć, że jestem jej wyrzutem sumienia,
błędem, którego nie da się naprawić. Jestem niechcianym
dzieckiem. Kiedy się urodziłem, mój brat i siostra byli już
nastolatkami. Zanim poszedłem do podstawówki, Oscar i Skye
wyjechali już na studia, znalezli się poza jej zasięgiem. A ja
byłem utrapieniem. Największą przeszkodą we wspaniałej
karierze Cassandry Wentworth.
- Cassandra Wentworth to twoja matka? Ale przecież ona
jest...
Chciała powiedzieć biała", miała to już na końcu języka,
ale w porę się pohamowała.
- Widzisz? Nawet ty coś niecoś o niej wiesz. Felix umilkł
i oparł się o pień dębu.
- Ciekawe, o czym słyszałaś. Jak wyrzuciła przez okno
domu towarowego wielki stos gaci, bo nie były uszyte z
bawełny wyprodukowanej z poszanowaniem praw
pracowniczych? Albo jak wdarła się do studia Wiadomości
Wieczornych, żeby poprzeć demonstrantów walczących o
prawa zwierząt?
- Właściwie wiem o niej tylko tyle - powiedziała Anna -
ile słyszałam w domu od ojca. Zaprosił ją do swojego
programu po tej historii z gaciami, ale odmówiła.
Powiedziała...
- Powiedziała: Jestem zbyt zajęta bieganiem i
działaniem, żeby tracić czas na siadanie i gadanie" -
powiedział Felix, naśladując jej głos.
- Tak - uśmiechnęła się Anna. - Myślę, że to była całkiem
dobra odpowiedz.
- To jedna z jej ulubionych odzywek - odparł Felix. -
Używa jej nawet w swojej kampanii wyborczej.
- Więc teraz kandyduje do parlamentu? - spytała Anna.
- Tak. Zajęła się polityką na serio. Chce dostać mandat
poselski. Zamierza zostać niezależną kandydatką w wyborach
dodatkowych w okręgu Muckleborough i Bythorn. Chce być
głosem tych, którzy nie mają głosu. To kolejny jej slogan.
Akurat!
- Ale czy to nie jest wspaniałe? - zawołała Anna. - Będzie
reprezentować tych, którzy stoją na przegranej pozycji...
Przepraszam, nie chcę się rozpędzać. Ale podziwiam
niektórych polityków! Na maturze będę zdawała politologię. I
chciałabym w przyszłości...
- Na serio? - Felix przyjrzał jej się z niedowierzaniem.
- Tak... Przyda mi się to ze względu na studia. Ale
pomyśl, jeśli twoja matka zostanie wybrana, to ma szansę
zrobić coś naprawdę dobrego!
- Jeszcze jak! - odparł z cynicznym uśmieszkiem. - Bo
przecież niemożliwe, żeby mówiła co innego, a co innego
robiła!
Anna zaczęła się przy nim czuć niepewnie. Jej ojciec
czasami był nie do zniesienia, ale nie wyobrażała sobie, żeby
mogła opowiadać o nim takim tonem komuś obcemu.
- Powinieneś się cieszyć, że masz matkę - powiedziała
cicho.
Objął ją ramieniem.
- Wiem, wiem. Tak mi przykro... Po prostu wyszło mi to
wszystko uszami. Ale w zasadzie przyznaję ci rację. Ona po
prostu robi swoje. A ja będę robił swoje, nie oglądając się na
jej opinię. Jak mawia Ruth, każdy ma tylko jedno życie.
Uśmiechnął się smutno.
- Nie żartowałaś? Naprawdę chcesz zajmować się
polityką?
Anna potrząsnęła głową i zaprzeczyła.
- Nie, nie chcę robić kariery politycznej. Chcę pisać o
polityce. Dlatego zamierzam skończyć politologię, a potem
może nawet studia podyplomowe. I postaram się o jakiś staż...
Felix zaczął się śmiać.
- Zaplanowałaś już sobie wszystko?
- Wcale nie bardziej niż ty - odpowiedziała. - I w ogóle
myślę, że mamy ze sobą wiele wspólnego.
Czuła, że rozkwita w cieple jego spojrzenia. Tego
popołudnia nie mogła przecież przewidzieć, że
wypowiedziane słowa powrócą i będą ją prześladowały.
Siedzieli w samochodzie Anny, nie mogąc się rozstać i
przedłużając pożegnanie, gdy nagle zadzwonił telefon Feliksa.
- Halo? Ruth? Cześć!
Anna zamierzała wysiąść, by mógł swobodnie
porozmawiać, ale dał jej znak, żeby została.
- Co? Jutro wieczorem? Nie. Bardzo mi przykro. Jestem
już umówiony z przyjaciółmi. Naprawdę? Poczekaj chwilę.
Przykrył dłonią telefon i zwrócił się do Anny.
- Będziesz na mnie zła - powiedział, przygryzając wargę.
- Ale pojutrze Ruth wraca już na Barbados i chciałaby się ze
mną pożegnać... Oczywiście odmówię, jeśli uważasz...
- Nie, nie odmawiaj! - zawołała Anna. - Naprawdę, to nic
takiego. Spotkamy się innego dnia.
Ulga, która odmalowała się na jego twarzy, przekonała ją,
że to była właściwa odpowiedz.
- Jesteś pewna? Nie chciałbym za nic odwołać tego
spotkania, ale tak się złożyło, że ona i Joseph... Joseph to jej
mąż... dowiedzieli się, że muszą za dwa tygodnie być w
Patagonii, gdzie on prowadzi badania naukowe...
- W porządku, nie ma problemu. Powiedz jej, że będziesz.
Kiedy się rozłączył, odwrócił się do niej.
- Jesteś cudowna - powiedział. - Inna dziewczyna
zaczęłaby się pewnie dąsać na całego. Dziękuję, Anno. I
odbijemy to sobie pózniej, obiecuję.
- Będę cię trzymać za słowo - uśmiechnęła się.
- Właściwie - powiedział, przyciągając ją do siebie -
powinniśmy zacząć odbijać to sobie od razu.
ROZDZIAA
Poczucie winy zasnuło mgłami całą jej młodość
(Jane Austen, Perswazje)
ELLIOTOWIE WYPROWADZALI SI Z HAMPTON
House akurat w najbardziej upalny z dotychczasowych dni
[ Pobierz całość w formacie PDF ]