[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Jest to nowe przedsiÄ™wziÄ™cie, w którym wszyscy bie­
rzemy udział. Dlatego chcę rozpocząć je uroczyście.
Nick przyglądał jej się przez dłuższą chwilę.
- W porzÄ…dku. Ty tu jesteÅ› szefem. Skoro na dzisiaj
koniec, pójdę do swojego pokoju.
Po tych słowach odszedł, nie oglądając się za siebie.
Ellie patrzyła za nim, zawiedziona. Spędzali razem tak
mało czasu. Nick chciał, żeby była w biurze, podczas gdy
on Å›lÄ™czaÅ‚ nad rachunkami, ale poprosiÅ‚a go, żeby wypro­
wadził wszystko na prostą, a potem tylko powiedział jej,
co robić dalej. Nie interesowała jej praca biurowa. Nick
98 NIE MA UCIECZKI
dziwił się, że z takim zaufaniem powierzyła mu rachunki.
Zaufanie było jedną z podstawowych zasad, którymi
kierowano się w programie, a poza tym Ellie wierzyła
w uczciwość Nicka.
- Chcecie siÄ™ napić lemoniady na werandzie? - zwró­
ciła się Ellie do chłopców.
- Wolę pojezdzić konno - odrzekł Brad.
- A ja chÄ™tnie poleniuchujÄ™ - powiedziaÅ‚ Jed z nie­
śmiałym uśmiechem. - Nie powiedziałem ci tego jeszcze,
ale wyglądasz bardzo ładnie w tych krótkich włosach.
- Dziękuję, Jed. Zrobiłeś mi wielką przyjemność!
UÅ›miechnęła siÄ™ promiennie. WzruszyÅ‚o jÄ… to, że chÅ‚o­
pak zdobył się na taki komplement.
Poszła do kuchni po lemoniadę. Wiedziała, że Alberta
zawsze zostawia dzbanek w lodówce.
SpoglÄ…dajÄ…c na zamkniÄ™te drzwi pokoju Nicka, zastana­
wiała się, co też on robi. Spędzał dużo czasu w swoim
pokoju. Gdy wszyscy zasiadali do oglÄ…dania telewizji lub
różnych gier, on przepraszał i wycofywał się.
Czy zawsze był takim samotnikiem? - myślała Ellie.
Czy ostatnio unikał towarzystwa? %7łałowała, że nie ma
w sobie dość swobody, by zapytać go, dlaczego spędza
tyle czasu w samotnoÅ›ci. Może jednak pewnego dnia zdo­
będzie się na odwagę i to zrobi.
Wstał upalny dzień. Ellie włożyła dżinsowe szorty
i lekki top. Od kilku dni nosiła już takie topy i podobało jej
się to bardzo. Dzisiaj przyszedł czas na szorty. Zostawiła
okulary na nocnym stoliku i zeszÅ‚a na dół. Z bliska widzia­
ła całkiem dobrze, zamazane było tylko to, co znajdowało
NIE MA UCIECZKI 99
się dalej. Ma kopać dół, więc nie musi sięgać wzrokiem
daleko, a poza tym nie chce, żeby okulary zsuwały jej się
ze spoconego nosa.
Zaraz po śniadaniu zebrali się w miejscu, gdzie miał
powstać staw. Ellie zrobiła zdjęcia wszystkim po kolei.
A potem zrobili zdjęcie grupowe z nią w środku.
Następnie uroczyście wręczyła Nickowi kilof, a Jedowi
i Bradowi Å‚opaty.
- Ogłaszam rozpoczęcie robót przy budowie stawu -
oznajmiła.
- Może sama rozpoczniesz kopanie? - zaproponował
Nick kpiÄ…co.
- Nie, dziÄ™kujÄ™. Ten zaszczyt zostawiam tobie - od­
rzekła.
Nick kiwnÄ…Å‚ gÅ‚owÄ…, podniósÅ‚ kilof i wbiÅ‚ go w spieczo­
ną słońcem ziemię.
Wszyscy wznieÅ›li tryumfalny okrzyk. Prace byÅ‚y ofi­
cjalnie rozpoczęte.
Kilka minut pózniej na placu pozostali tylko Ellie, Nick
i Jed.
- WyglÄ…da na to, że my jesteÅ›my dziÅ› pracujÄ…cÄ… zaÅ‚o­
gą - powiedziała Ellie.
- Wszyscy będą pracować po kolei - odrzekł Nick,
podnosząc kilof. - Pozostali są wyznaczeni na wieczór
albo na weekend.
Ellie z wielką przyjemnością obserwowała pracującego
Nicka. Podnosił kilof, a potem opuszczał go na ziemię.
MuskuÅ‚y prężyÅ‚y siÄ™ mu pod skórÄ…, napinajÄ…c siÄ™ z wysiÅ‚­
ku. Patrzyła zafascynowana na poruszające się rytmicznie
sprawne ciało.
100 NIE MA UCIECZKI
Jed zgarniał na łopatę rozkruszoną ziemię i napełniał
nią taczki, a następnie odwoził na korral, gdzie ją, zgodnie
z zaleceniem Nicka, rozsypywał.
OkoÅ‚o dziesiÄ…tej Ellie poszÅ‚a do kuchni po zimne napo­
je. Skoro tylko się oddaliła, Nick przerwał pracę. Oparłszy
się na kilofie, odpoczywał. Przez cały ranek próbował
ignorować obecność Ellie, ale w ciągu ostatnich kilku
minut nie był już w stanie tego robić. Był świadomy tego,
że mu się przygląda. Teraz przeciągnął się i próbował się
rozluznić. CzuÅ‚ już w mięśniach caÅ‚y ten wysiÅ‚ek i wie­
dział, że jutro będzie obolały.
Słońce mocno przypiekało, a widok Ellie w skąpym
topie i króciutkich szortach także nie chÅ‚odziÅ‚. Nick Å›ciÄ…g­
nÄ…Å‚ przez gÅ‚owÄ™ koszulÄ™ i otarÅ‚ niÄ… sobie pot z czoÅ‚a, a po­
tem jÄ… odrzuciÅ‚ i wróciÅ‚ do pracy. Może bÄ™dzie tak zmÄ™czo­
ny, że zaśnie, nie fantazjując na temat tej kobiety.
ChwilÄ™ pózniej pojawiÅ‚a siÄ™ Ellie z dużą szklankÄ… lodo­
watej lemoniady.
- No, jak ci idzie? - zapytała, patrząc na jego ramiona
i klatkę piersiową. Pod jej spojrzeniem Nick poczuł się jak
olbrzym.
Sięgając po szklankę, nie mógł opanować wyobrazni.
Jak by się czuł, gdyby jej dłonie wędrowały po jego ciele?
Gdyby jej palce gładziły, drażniły jego skórę?
Wypił szybko zimny napój, odwracając wzrok od
jej głodnego spojrzenia. Ta kobieta doprowadza go do
ostateczności!
- Ziemia jest twardsza, niż myślałem - powiedział,
ocierając pot z twarzy. - Chcesz spróbować? - zapytał,
dopijajÄ…c lemoniadÄ™.
NIE MA UCIECZKI 101
Zmarszczyła nos.
- Teraz, kiedy się przekonałam, jaka to ciężka praca,
raczej nie.
- MÄ…dra z ciebie kobieta - orzekÅ‚, oddajÄ…c jej szklan­
kÄ™.
Ich palce się zetknęły. Ellie poczuła, że przechodzi ją
dreszcz, ale Nick zdawał się nic nie zauważać. Zwilżając
wyschniÄ™te nagle wargi, zastanowiÅ‚a siÄ™, co by czuÅ‚a, gdy­
by jego usta zetknęły siÄ™ z jej ustami w gÅ‚Ä™bokim pocaÅ‚un­
ku i gdyby przygarnął ją do siebie i zamknął w uścisku
silnych ramion.
Nick nie okazywał prawie żadnego zainteresowania jej
osobÄ…. Raz tylko, po odjezdzie Steve'a i Sally, dotknÄ…Å‚
pieszczotliwie jej policzka. Ten mężczyzna od trzech lat
nie miał kobiety, więc gdyby się mną w najmniejszym
chociaż stopniu interesował, toby to okazał, tłumaczyła
sobie w duchu.
Gdy Jed po raz kolejny wywiózł taczki pełne ziemi,
wzrok Nicka spoczÄ…Å‚ na Ellie. Dlaczego ta kobieta tu stoi?
Czy nie domyśla się, jak bardzo utrudnia mu pracę? Nick
rzucił kilof i odwrócił się, żeby nie zauważyła, jak jego
ciało reaguje na jej obecność.
- Nie mam ochoty kopać w tym upale, ale chcę się na
coś przydać. Czy jest coś, co mogłabym zrobić? - zapytała
Ellie.
- Już robisz. Rozpraszasz mnie tymi nieprzyzwoitymi
szortami - odparł.
- Dzisiaj jest upaÅ‚. ChciaÅ‚am, żeby mi byÅ‚o mniej gorÄ…­
co - odrzekła, z początku zaskoczona, a w chwilę pózniej
uradowana. Więc jej ubranie go rozpraszało?
102 NIE MA UCIECZKI
- Ja też bym wolał, żeby mi nie było gorąco, a twój
widok siÄ™ do tego nie przyczynia.
Ellie roześmiała się gardłowo.
- W takim razie nie patrz na mnie - powiedziaÅ‚a pro­
wokujÄ…co.
Ta kobieta igra z ogniem. Czy zdaje sobie z tego
sprawę? Czy jest niewinna i nieświadoma tego, jak działa
na mężczyzn, czy przewrotna i zdolna do prowadzenia
erotycznej gry?
- Ellie, gdzie jest Jed?! - zawołała Alberta. - Dzisiaj
jest jego kolej na robienie zakupów, a ja już jadę.
Jed wyszedł zza obory.
- Już idę się przebrać! - krzyknął i pobiegł do oficyny.
- Może ja bym zaczęła Å‚adować ziemiÄ™ na taczki i odwo­
zić ją do korrala? - zaproponowała Ellie po jego odejściu.
- Jeżeli temu podołasz, to czemu nie - powiedział Nick.
Wcale nie chciał, żeby tu się kręciła. Dlaczego nie
pojechaÅ‚a po zakupy zamiast Jeda? Z chÅ‚opakiem tak do­
brze się pracowało.
Ellie podprowadziła taczki i zaczęła ładować ziemię.
Nick cofnął się. Była za blisko. Czuł jej delikatny zapach,
czuÅ‚ ciepÅ‚o bijÄ…ce od jej ciaÅ‚a. Mocniej Å›cisnÄ…Å‚ kilof. Zwa­
riuje chyba, jeżeli będzie na nią dłużej patrzył. Otarł pot
z czoła i odwrócił się.
W miarę jak upał rósł, wyczerpywał się entuzjazm Ellie. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl