[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Przerwa ten harmider! krzykn Hornblower, ca y czerwony z gniewu. Panie Bush, prosz
przys za og do mnie, na ruf .
Przyszli wszyscy, podnieceni, szczerz c z by, popychaj c si i szturchaj c jak uczniaki w szkole;
nawet ci najbardziej zieloni w ród nich zapomnieli w podnieceniu bitewnym o chorobie morskiej.
W Hornblowerze krew wrza a, gdy patrzy na tych g upich durniów.
Dosy tego! warkn . Có cie takiego zrobili? Odstraszyli dwa lugry nie wi ksze ni nasz
barkas! Dwie salwy burtowe z siedemdziesi ciu czterech dzia : posz o jedno drzewce! i ju jeste cie sob
zachwyceni. Bo e! Powinni cie byli wprost zdmuchn francuzika z powierzchni wody! Dwie salwy
burtowe, wy godna po owania ochronko! Jak przyjdzie do prawdziwej walki, musicie lepiej
naprowadza dzia a na cel ni tym razem. Ju ja dopilnuj , eby cie si nauczyli, jak si to robi ja i lina
z w ami. A jak stawiacie agle? Widzia em portugalskich czarnuchów, którzy lepiej to robili!
Nie mo na zaprzeczy , e s owa wypowiedziane z g bokim przekonaniem potrafi zdzia wi cej ni
wszelkie sztuczki retoryczne. Nieudawana w ciek i szczero w g osie Hornblowera, rozgniewanego
widokiem spartaczonej i pokpionej roboty, zrobi y mocne wra enie. Ludzie zwiesili teraz g owy
i zawstydzeni przest powali z nogi na nog , u wiadomiwszy sobie, e to, czego dokonali, nie jest w ko cu
niczym nadzwyczajnym. Aby odda im sprawiedliwo , trzeba stwierdzi , e rado ich w po owie by a
reakcj na szalone podniecenie, jakie prze ywali, gdy Sutherland przedziera si przez konwój, maj c
statki tu przy obu burtach. W latach pó niejszych, gdy b snu opowie ci o dawnych wyprawach,
zaczn to wydarzenie upi ksza , a si oka e, e Hornblower przeprowadzi dwupok adowiec w ród
szalej cego sztormu pomi dzy flotyll dwustu aglowców, z których ka dy szed przeciwnym kursem.
Mo e pan da gwizdek na rozej cie si , panie Bush powiedzia Hornblower. A gdy ludzie
zjedz niadanie, prosz ich po wiczy na masztach.
Wyczerpany nieustannym napi ciem zapragn znale si znowu w samotno ci galerii rufowej. Lecz
oto na pok ad rufowy wszed Walsh, lekarz okr towy, i rzek przyk adaj c palce do kapelusza:
Raport lekarza okr towego, sir. Jeden podoficer zabity. Nikt z oficerów ani marynarzy nie zosta
ranny.
Zabity? przemówi Hornblower ze zrzed min . Który to?
Kadet John Hart odrzek Walsh.
Hart by obiecuj cym marynarzem na Lydii i to w nie sam Hornblower awansowa go na pok ad
rufowy i uzyska dla niego patent starszego podoficera.
Zabity? powtórzy Hornblower.
Mog napisa miertelnie raniony , sir, je li pan woli rzek Walsh. Straci nog , gdy pocisk
dziewi ciofuntowy wpad na dolny pok ad przez furt strzelnicz dzia a numer 11. , gdy przynie li go
na dó do kokpitu, ale zaraz umar . T tnica pó kolanowa.
Walsh by wie o mianowanym lekarzem okr towym i nie s przedtem pod Hornblowerem.
W przeciwnym razie wiedzia by, e nie nale y zag bia si w podobne szczegó y z takim zawodowym
upodobaniem.
Zejd mi z drogi, do diab a warkn Hornblower.
Nie by o widoków na usuni cie si w samotno . Trzeba b dzie pó niej urz dzi pogrzeb, z bander
do pó masztu i skrzy owanymi rejami. Ju samo to by o przykre. A zmar ym by Hart wielki, chudy
jak tyka m odzieniec, z szerokim, mi ym u miechem. My l o tym nie pozwoli a mu w pe ni odczuwa
zadowolenia z porannych osi gni . Na pok adzie rufowym sta Bush u miechaj c si rado nie. Cieszy o
go zarówno to, czego dzi dokonali, jak i my l o czterech solidnych godzinach wicze z za og na
masztach. Mia ch na pogaw dk , a i Gerard by skory do dyskusji, o tym, jak sprawia y si jego
ukochane armaty. Hornblower popatrzy na obu, tak jakby chcia ich o mieli , by do niego przemówili,
lecz oni s yli pod nim od lat i wiedzieli lepiej.
Odwróci si i poszed na dó ; statki konwoju wywiesza y flagi sygna owe ten rodzaj g upich
sygna ów gratulacyjnych, jakich mo na si by o po nich spodziewa , na pewno z mnóstwem b dów.
Móg polega na Bushu, e ka e dot d podnosi sygna Nie zrozumiano , a ci g upi durnie zrobi to jak
nale y, a potem da zwyk e potwierdzenie. Nie chcia mie do czynienia ani z nimi, ani z kimkolwiek
innym. Na tym nienawistnym wiecie pociesza o go tylko to, e przy wietrze z rufy i konwoju po
zawietrznej b dzie sam w galerii rufowej, ukryty nawet przed w cibskimi lunetami z innych okr tów.
Rozdzia VII
Hornblower zaci gn si ostatni raz cygarem, gdy us ysza bicie b bna na zbiórk za ogi w sekcjach.
Odrzuciwszy g ow do ty u wypu ci z p uc k b dymu i spojrza w gór , na niebia sko b kitne niebo,
a potem w dó , na modr wod z ol niewaj co bia pian wpadaj spod nawisu rufowego
Sutherlanda w jego lad torowy. Nad g ow s ysza miarowe st pania nierzy piechoty morskiej
formuj cych si na pok adzie rufówki, a potem krótkie szuranie ci kich butów, gdy wyrównywali szereg
na rozkaz swego kapitana. Tupot setek par stóp za ogi ustawiaj cej si wokó pok adów brzmia niby
przyt umiony akompaniament. Gdy wszystko ucich o, Hornblower wyrzuci cygaro za burt , obci gn
starannie mundur galowy, w trójgraniasty kapelusz i z godno ci , trzymaj c lew d na r koje ci
szpady, uda si na pó pok ad, a stamt d po trapie na pok ad rufowy. Byli tam Bush i Crystal oraz kadeci
bowi. Zasalutowali mu, a z drugiego ko ca dobieg szcz k broni prezentowanej przez nierzy.
Hornblower przystan i rozgl da si doko a bez po piechu w niedziel rano mia obowi zek dokona
inspekcji okr tu i móg korzysta z tego, by napawa si ca ym pi knem i artyzmem scenerii. W górze
piramidy bia ych p ócien zakre la y majestatycznie sto kowate ko a na b kicie nieba, towarzysz c
agodnemu ko ysaniu okr tu. Pok ady by y nie nobia e. Bush osi gn to po dziesi ciu dniach pracy
a nieskazitelny porz dek, panuj cy zwykle na okr cie wojennym, doprowadzony zosta wprost do szczytu
na ten czas porannego przegl du niedzielnego. Spod opuszczonych powiek Hornblower obrzuci
badawczym spojrzeniem za og wyci gni w d ugich pojedynczych szeregach wzd pó pok adów
przyburtowych i na pok adzie g ównym. Stali nieruchomo i w swoich drelichowych bluzach i spodniach
wygl dali zupe nie przyzwoicie. Chcia zobaczy ich postaw , a to mo na uczyni skuteczniej omiataj c
[ Pobierz całość w formacie PDF ]