[ Pobierz całość w formacie PDF ]
dziewczyna w milczeniu przeliczała ją na funty.
Wręcz przeciwnie, oferta jest bardzo hojna.
Więc ją przyjmiesz? spytał szybko. Cafherine wstała.
Nie. Z całą pewnością nie. Eduardo z grymasem zerwał się na nogi.
Porquû? UniosÅ‚a podbródek.
Poniewa\ nie przyszło ci do głowy, by zaproponować mi pracę, póki panna Holroyd nie
wpadła na ten pomysł.
Odmawiasz tylko dlatego, \e to był jej pomysł, a nie mój? spytał rozgniewany. Cała
jego obojętność nagle zniknęła.
Catherine cofnęła się mimo woli, kiedy zbli\ył się do niej o krok.
Deus me livre! wykrzyknął gwałtownie. Musisz wiedzieć, \e cię pragnę, Catherine!
Kłamiesz, jeśli temu zaprzeczasz! Dokończmy tę rozmowę po weselu Any dodał po chwili.
Tymczasem nie odrzucaj mojej propozycji bez namysłu. Poniewa\ nalegasz, \e powinniśmy
mieć więcej czasu, \eby się nawzajem poznać, to chyba doskonały pomysł. Uśmiechnął się
przekonująco. Jeszcze nie jest za pózno. Zadzwoń do matki, jeśli chcesz, i zapytaj ją o
zdanie. Mo\e mogłabyś te\ spytać ją o swoich przodków, choćby tylko po to, \eby zaspokoić
ciekawość tii Clary.
Catherine zesztywniała.
Nie mogę zadzwonić do matki, bo właśnie jest w drodze na Karaiby. Pan Carfax
przekonał ją, \eby raz wyjechała z nim na wakacje. Odwróciła wzrok, czując jakby w piersi
zamiast serca miała kawał lodu. A rozmowa z nią na temat mojego rodowodu nie ma sensu,
Eduardo. Jest coś, o czym ci nie wspominałam.
Spojrzał na nią zaniepokojony.
Czy to coś złego?
To zale\y od punktu widzenia. Wzięła głęboki oddech i spojrzała mu w twarz.
Szczerze mówiąc, wiem coś o swoim drzewie rodowym. Wystarczająco du\o, \eby to
trzymać w tajemnicy. Moja matka nosi to samo nazwisko co ja. Krótko mówiąc, Eduardo, nie
mam pojęcia, kim był mój ojciec. Wiem tylko, \e jestem owocem krótkiego romansu i \e
mał\eństwo nie wchodziło w grę. On był znacznie młodszy matka nie powiedziała mu
nawet, \e jest w ciÄ…\y.
Meu Deus! Eduardo usiadł obok, ujmując zimne dłonie dziewczyny. Twoja matka
musi być bardzo dzielną kobietą.
Catherine skinęła głową.
Więc wychowywałaś się w domu dziadków?
Nie. Kiedy matka nie zgodziła się mnie oddać do adopcji, umyli ręce od całej, sprawy.
Spojrzał na nią wstrząśnięty.
Chcieli was rozdzielić?
Uwa\ali, \e tak będzie najlepiej. Matka nie chciała o tym słyszeć. Widzisz, nie była
młodą dziewczyną, na którą łatwo wpłynąć. Miała około trzydziestu lat, pracowała jako
asystentka kierowniczki prywatnej szkoły dla chłopców.
Więc co zrobiła?
Przepracowała w szkole do końca semestru, wykorzystując ten czas na znalezienie
innego zajęcia. Catherine odwróciła wzrok. Po długich poszukiwaniach została
gospodynią u wdowca, któremu moja obecność nie przeszkadzała, je\eli zachowywałam się
cicho. Pan Carfax to emerytowany prawnik, kochany człowiek. Myślę, \e gdyby wszystko
uło\yło się po jego myśli, o\eniłby się z matką ju\ dawno.
Eduardo pokręcił głową, marszcząc czoło.
Catherine zaczął po chwili. Bardzo ci jestem wdzięczny za zaufanie, ale dlaczego
uwa\asz, \e powinienem poznać tę historię?
Bo się obawiam, \e jeśli będę pracować dla ciebie, zechcesz zrobić ze mnie swoją
kochankę odparła. Dlatego nie mogę przyjąć twojej oferty, choć bardzo bym chciała. Ale
jeśli zostanę... zdarzy się to, co się zdarzyć musi. Przyznaję się do tego. Więc postanowiłam
wrócić tam, gdzie moje miejsce. Moja matka miała kochanka, który złamał jej \ycie. Nie
chcę, by mnie spotkało to samo.
Mę\czyzna zbladł.
Ale przecie\ miałaś kochanka! zauwa\ył z goryczą. Pokręciła głową.
Mylisz się. Dan był tylko przyjacielem. Poza tym myślałam, \e się ze mną o\eni. Ty z
pewnością nie jesteś materiałem na mę\a, Eduardo. Przynajmniej nie dla mnie.
Nie chciałabyś za mnie wyjść? spytał wzburzony.
Nie powiedziałam czegoś takiego odparła desperacko. Ale czy potrafiłbyś sobie
wyobrazić coś mniej prawdopodobnego?
Porquû?
Wesz doskonale. Ty masz wielką kolekcję przodków, a ja nie wiem nawet, kim był mój
ojciec! Z trudem przełknęła ślinę. I nigdy się nie dowiem, bo matka zmienia temat za
ka\dym razem, kiedy o to spytam. Mówi tylko, \e nie mam się czego wstydzić.
Eduardo wstał i wyciągnął do niej rękę.
Chodz, Nie zamartwiaj się więcej, carinha. Pora spać. Jutro czeka nas męczący dzień.
Dokończymy tę rozmowę po weselu. Przyciągnął ją do siebie i spojrzał głęboko w oczy.
Nie dbam o twoje pochodzenie, Catherine. Ka\dy mę\czyzna byłby dumny, mogąc być
twoim ojcem, a ja... Urwał na chwilę, oczy zapłonęły mu nagle. Ja, querida, byłbym
dumny, mogąc odgrywać jakąkolwiek rolę w twoim \yciu.
Nachylił się ku niej. Mówiąc sobie, \e to ju\ stanowczo ostatni raz, Catherine podała mu
usta do pocałunku.
Pocałunek jednak, czuły i delikatny z początku, zbyt szybko przeobraził się w gorące
uniesienie, tak wszechogarniające, \e Catherine tylko ostatkiem sił zdołała w końcu
odepchnąć mę\czyznę. Jej postanowienie stało się tym bardziej niezłomne. Jedyne, co jej
pozostało, to usunąć się z \ycia Eduarda Barroso tak szybko, jak to mo\liwe natychmiast po
ślubie Any.
ROZDZIAA ÓSMY
Dzień ślubu wstał piękny i słoneczny, jak przepowiadała Ana. Cathenne nie miała czasu
na smutne rozmyślania. Ana, promienna i o\ywiona, zapukała do jej drzwi o świcie. Za jej
plecami stała uśmiechnięta pokojówka z zastawioną tacą.
Wybacz, \e przeszkadzam ci tak wcześnie, querida, ale pomyślałam, \e mo\emy zjeść
śniadanie tutaj wyjaśniła, siadając ze skrzy\owanymi nogami na drugim łó\ku. Inaczej
grozi mi, \e moja suknia ślubna będzie cała w plamach po d\emie!
Cathenne roześmiała się, ciesząc się w duchu, \e nie będzie musiała stawiać czoła
Eduardowi. Dzisiaj jest dzień Any i nie pozwoli, by cokolwiek go zepsuło. Przyjaciółka
jednak, choć promieniejąca ze szczęścia, nie zapomniała o planach Catherine na przyszłość.
I co, czy Eduardo przekonał cię wczoraj wieczorem? spytała i uśmiechnęła się
szelmowsko. Zwykle nie ma problemów, by skłonić kobietę do powiedzenia tak !
Nie wątpię odparła Catherine, myśląc, \e to nie jest odpowiedni moment, by
informować Anę o swoich zamiarach. Ale muszę się jeszcze zastanowić.
Pois i. Z pewnością chcesz porozmawiać z matką zgodziła się Ana. Na co masz
ochotę? Elsa przygotowała prawdziwą ucztę!
Siostry Any przyjechały wraz z rodzinami zaraz po śniadaniu. Wkrótce cały dom
rozbrzmiewał głosami niczym ptaszarnia. Panna Holroyd, prezydująca na sofie w głównej
sali, obserwowała zamieszanie z wielkim przejęciem. Poinformowała Catherine, \e Eduardo
jest w ogrodzie z pozostałymi mę\czyznami, gdzie z dala od zgiełku palą cygara i piją kawę.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]