[ Pobierz całość w formacie PDF ]
twoi rodzice są całkowicie wolni od wszelkich ambicji, które tylu zarówno młodych, jak i
starych doprowadziły do złych wyborów i nieszczęść. Czy uważasz, że Luiza całkiem już
wróciła do zdrowia?
Odpowiedział jej z lekkim wahaniem:
- Tak, chyba tak... bardzo się poprawiła, ale jest zmieniona. Nie biega już i nie skacze,
nie śmieje się i nie tańczy. Jest całkiem inna. Jeśli ktoś trochę mocniej zamknie drzwi, to
podskakuje i skręca się jak młody perkoz na wodzie. A Benwick siedzi przy niej i czyta
wiersze albo coś jej tam szepcze przez cały dzień.
213
- Wiem, że to nie w twoim guście - powiedziała - ale jestem przekonana, że to bardzo
wartościowy młody człowiek.
-Na pewno. Nikt w to nie wątpi. Mam też nadzieję, że nie uważasz mnie za tak
ograniczonego, bym pragnął, aby każdy miał te same zainteresowania i te same
upodobania co ja. Uważam Ben-wicka za człowieka o dużych zaletach, a jeśli się go
zmusi do rozmowy, to okazuje się, że ma wiele do powiedzenia. Zamiłowanie do czytania
nie wyrządziło mu szkody, boć przecież walczył w życiu, nie tylko spędzał czas na
czytaniu. To dzielny chłop. Lepiej go poznałem w zeszły poniedziałek niż przez cały czas
dotąd. Mieliśmy wspaniałe zawody podczas polowania na szczury w stodołach mojego
ojca, a Benwick tak dobrze się spisał, że jeszcze go bardziej od tego czasu polubiłem.
Tu musieli przerwać, było już bowiem niezbędne, by Karol poszedł za innymi i podziwiał
lustra i porcelanę, lecz Annie wystarczyło to, co usłyszała; pojęła, co się teraz dzieje w
Uppercross, i cieszyła się z ich radości. A chociaż wzdychała przy tym, westchnienia jej
nie miały w sobie nic z zawistnej niechęci. Oczywiście bardzo by chciała dla siebie
takiego samego szczęścia, lecz to nie znaczyło, by pragnęła umniejszyć cudze.
131
Wizyta minęła, ogólnie biorąc, w bardzo dobrym nastroju. Mary była tego dnia w
wybornym humorze, cieszyła się zmianą i była tak zadowolona z podróży w
czterokonnym powozie teściowej oraz z własnej całkowitej niezależności od rodziny na
Camden Place, że zdolna była podziwiać należycie wszystko i ochoczo wnikać w każdą
z wyliczanych jej zalet domu. Niczego nie chciała od swego ojca czy siostry, a ich piękne
salony podnosiły tylko jej własne znaczenie.
Przez krótką chwilę Elżbieta przeżywała męki. Czuła, że powinna zaprosić na kolację
panią Musgrove i całe jej towarzystwo, lecz nie mogła znieść myśli, by ci, którzy zawsze
stali o tyle niżej od Elliotów z Kellynch, widzieli na własne oczy różnicę ich stylu życia i
zmniejszoną liczbę służby, co musiałoby się ujawnić przy podawaniu kolacji. Była to
walka pomiędzy poczuciem tego, co przystoi, a próżnością; lecz próżność wzięła górę i
Elżbieta była znowu
pojęcia; wiejska gościnność; nie zwykliśmy wydawać kolacji; niewielu w Bath wydaje
kolacje; lady Alicja nigdy tego nie robi, nie zaprosiła nawet rodziny własnej siostry,
chociaż siedzieli tutaj cały miesiąc; to na pewno nie byłoby z pożytkiem dla pani
Musgrove; wytrąciłoby ją zupełnie z jej trybu życia. Pewna jestem, że wolałaby nie
przychodzić. Wśród nas nie może czuć się swobodnie. Zaproszę ich wszystkich na
wieczór po kolacji, tak będzie o wiele lepiej; to będzie nowość i prawdziwa przyjemność.
Nigdy w życiu nie widzieli takich salonów. Będą zachwyceni, jeśli ich zaproszę na jutro
wieczór. Będzie to przyjęcie nie lada; małe, ale niezwykle wytworne". W ten sposób
usatysfakcjonowała się Elżbieta, kiedy zaś zaproszenie zostało przekazane dwóm
obecnym osobom i przyrzeczone nieobecnym, Mary była również usatysfakcjonowana.
Podkreślano, że ma poznać pana Elliota i zostać przedstawiona lady Dalrymple i pannie
Carteret, które na szczęście już uprzednio zostały zaproszone. Trudno o większe
względy. Panna Elliot będzie miała zaszczyt złożenia wizyty pani Musgrove w godzinach
przedpołudniowych. Anna wyszła z Karolem i Mary, by odwiedzić natychmiast panią
Musgrove i Henriettę.
Projekt odbycia dłuższej rozmowy z lady Russell trzeba było odłożyć na pózniej. Cała
trójka zaszła na chwilę na Rivers Street, lecz Anna wytłumaczyła sobie, iż jednodniowa
zwłoka w przekazaniu lady Russell zamierzonych wiadomości nie może mieć znaczenia i
pospieszyła do gospody Pod Białym Jeleniem", by zobaczyć swych przyjaciół i
towarzyszy zeszłej jesieni, ze skwapliwą ochotą i całą życzliwością, na którą wiele się
składało.
Pani Musgrove i jej córka były w domu same i przywitały Annę jak najserdeczniej.
Henrietta przeżywała właśnie chwile, kiedy lepsze widoki na przyszłość - które się
ostatnio otworzyły - i świeżo zdobyte szczęście kazały jej otaczać najwyższymi
względami i zainteresowaniem tych, których dawniej choćby lubiła; pani Musgrove zaś
obdarzała Annę prawdziwym uczuciem od chwili, kiedy okazała im tyle pomocy w
nieszczęściu. Anna rozkoszowała się serdecznością, ciepłem i szczerością tej atmosfery,
tym bardziej że w domu
214
215
132
su, ile tylko będzie mogła, zapraszano na każdy dzień, i to od rana do wieczora, a raczej
żądano jej przyjścia jako członka rodziny. W zamian za to Anna zaczęła natychmiast
całkiem naturalnie okazywać im jak dawniej pomoc i uprzejmość. Kiedy Karol zostawił
panie same, wysłuchała opowieści pani Musgrove o Luizie oraz Henrietty o sobie samej;
wypowiedziała swoje zdanie tyczące różnych spraw; zarekomendowała odpowiednie
sklepy, a w przerwach pomagała Mary we wszystkim, czego ta potrzebowała; od zmiany
jej wstążki do uporządkowania jej rachunków, od znalezienia kluczy i dobrania bibelotów
do tłumaczenia jej, że nie jest przez nikogo zle traktowana, co Mary musiała sobie jednak
od czasu do czasu wmawiać, chociaż doskonale się bawiła, zająwszy miejsce przy oknie
wychodzącym na wejście do pijalni wód.
Można się było spodziewać wielkiego zamieszania tego przedpołudnia. W dużym
towarzystwie mieszkającym w gospodzie scena często się zmienia. W ciągu zaledwie
[ Pobierz całość w formacie PDF ]