[ Pobierz całość w formacie PDF ]
wśród cieni liści. Zamiast w obezwładniającym upale, znu
żeni wędrowcy woleliby teraz znalezć się raczej na chłodnej
polanie w północnym lesie.
To powinno wystarczyć; nawet jeśli oni idą za nami,
nigdy nie przedrą się aż tutaj. Ramon zrzucił z ramion
paczkę niepewnym ruchem i przyłożył rękę do głowy. Wy
glądał upiornie, na twarzy wystąpiły mu czerwone plamy.
Trząsł się i ledwie trzymał na nogach.
Siądz zawołała Diana. Pozwól sobie pomóc...
Wyciągnął do niej rękę, żeby utrzymać równowagę, ale
potem osunął się na ziemię, wtulając głowę w ramiona.
Czy możesz dać mi trochę wody? zapytał chrapliwie.
Jest w mojej paczce.
Podała mu wodę i dwie aspiryny, znalezione także w
paczce. Pił chciwie prosto z flaszki, potem zakręcił mocno
korek i połknął lekarstwo. Wyczerpany tym, znów oparł
głowę na rękach, siedząc z podkurczonymi nogami.
Diana usiadła także, zbyt słaba, żeby opędzać się skutecz
nie od much, które otaczały ją rojem i gryzły niemiłosiernie.
Może powinieneś przespać się zaproponowała nie
śmiało jeśli możesz.
79
Podniósł głowę mrugając oczyma. Spojrzenie miał tępe i
zamglone, jakby z trudem uświadamiał sobie jej obecność.
Może jęknął. Boże, jak mnie boli głowa! Byłem
głupcem, biorąc się do niego w taki sposób, mógł zabić nas
oboje! Utkwił wzrok w dziewczynie. Kiedy zobaczy
łem cię... wszystko stało się nieważne...
Zmarszczył czoło, widocznie przypomniał sobie coś. Pa
trzył teraz na jej podartą bluzkę. Kilka guzików odpadło
podczas walki z napastnikiem, reszta ledwo się trzymała
Ramon umiał patrzeć i widzieć więcej niż powinien. Ob
ciągnęła ciasno materiał na ciele. Jego oczy zapłonęły gnie
wem.
Co się stało, on cię nie...?
Zamilkł z grymasem bólu na twarzy.
Nie zapewniła szybko. Walczyłam z nim, ale był
zbyt silny. Usiłowałam kopnąć go tam, gdzie najbardziej
boli, ale on mnie powstrzymał...
Pires mimo bólu zaśmiał się cicho.
Masz dużo odwagi i jesteś twardym wojownikiem, nikt
temu nie zaprzeczy, moja droga. W jego oczach pojawiły
się iskierki. Ale mnie nie kopałaś, kiedy ja... próbowałem
tego ranka na brzegu rzeki, czyż nie?
Mówił ochryple, powieki zaczęły mu opadać sennie.
Dlaczego wtedy nie...?
Ostatnie słowa wymamrotał niewyraznie; przytomność
opuściła go i pochylił się na bok w stronę Diany. Całym
ciężarem ciała oparł się bezwiednie o nią i z wielką trudno
ścią udało się jej ułożyć go w wygodnej pozycji na ziemi. Na
ciele mężczyzny nie było ani uncji zbędnego tłuszczu, ale
liczył sporo ponad sześć stóp wzrostu i musiał ważyć około
siedemdziesięciu pięciu kilogramów. Teraz bezwładne ciało
ważyło co najmniej dwa razy tyle.
80
Podsunęła mu pod głowę prowizoryczną poduszkę z ręcz
nika. Nie była ona zbyt wygodna, ale zawsze lepsze coś niż nic.
Pomimo gorąca Ramon miał dreszcze, więc Diana przy
kryła go śpiworem. Zrobiwszy to wszystko, zaczęła szperać
w swoich rzeczach, poszukujÄ…c zapasowej koszuli. Przebra
ła się szybko w śmiesznej obawie, że Pires mógłby ją zoba
czyć w negliżu. Znalazła kubek i wreszcie napiła się wody,
której zostało niedużo w dwóch butelkach. Co będzie, jeśli
Ramon nie odzyska wkrótce sił i woda się skończy nie
wiedziała. Po tym wszystkim, co się ostatnio zdarzyło, nie
była pewna, którędy wraca się do rzeki nawet, gdyby
czuła się na siłach.
%7ływności mieli jeszcze dość dużo, co prawda, mało ape
tycznej, ale nie była głodna. Siedziała więc cicho u posłania
Ramona, obejmując rękami kolana i starając się zapomnieć
o swych obawach. W zaroślach polanki cykady i pasikoniki
muzykowały bez przerwy, podczas gdy łagodny wiatr poru
szał liśćmi. Ptaki śpiewały i przelatywały nad jej głową z
drzewa na drzewo. Kiedy indziej zapewne zachwycałaby się
ich barwnym upierzeniem i pięknymi głosami, ale teraz była
[ Pobierz całość w formacie PDF ]