[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Dobrze, już nic nie mówię.
- Podobno jesteś niedoświadczoną panienką, ale nie wierzę.
- Przykro mi cię rozczarować, ale to prawda.
- Jak to możliwe?
- Zawsze trzymano mnie pod kloszem. Póki nie skończyłam osiemnastu lat, nie miałam
prawa z nikim się umawiać. A nawet i wtedy zawsze w obecności przyzwoitki. Nigdy nie mia-
łam szans, żeby czegoś spróbować. Próbowałam, ale wtedy jeszcze bardziej mnie pilnowali.
Jakby się uparli, że mam być czysta i nieskalana. W końcu poddałam się.
- Teraz chyba odzyskałaś zainteresowanie.
- Dzięki internetowi. Przypadkiem weszłam na stronę z takimi opowiadaniami. I dopiero
wtedy przejrzałam na oczy. Zaczęło do mnie docierać, ile straciłam. To jest takie naturalne i...
piękne. Chciałabym wszystkiego spróbować. No, może nie do końca wszystkiego - uściśliła. -
W sprawach seksu ludzie czasem posuwają się do dziwnych zachowań.
- Ja nie - wyjaśnił od razu.
- To dobrze.
- Skoro jesteś tym tak... zainteresowana, to czemu ograniczasz kontakty?
- Bo większości mężczyzn chodzi wyłącznie o mój majątek i tytuł.
Jak by się poczuła, gdyby jej powiedział, że i jemu o to chodzi? Nie, nigdy się nie dowie.
- Poznałam wielu mężczyzn, głównie w moim wieku, którzy okazali się utytułowanymi
bucami. Marzę, żeby mnie ktoś wreszcie zdeprawował. Nie pytaj, jak to możliwe, ale gdy wzią-
łeś mnie w ramiona i zaczęliśmy tańczyć, po prostu wiedziałam, że jesteś mi przeznaczony.
- Nikogo jeszcze nie zdeprawowałem, ale chętnie się tego podejmę. Jestem wolny.
- Wprawdzie rodziców i Chrisa nie ma, ale i tak nie mogę cię dzisiaj zaprosić. Jeszcze
nadejdzie czas, że będziemy tylko we dwoje. Warto poczekać. Mam tylko nadzieję, że to bę-
dzie wcześniej niż pózniej.
L R
T
- Ja też. - Któryż mężczyzna nie chciałby być na jego miejscu? Mieć do dyspozycji mło-
dą, piękną, seksowną dziewicę, która deklaruje, że chce spróbować praktycznie wszystkiego? A
jeszcze niedawno był święcie przekonany, że pod tym względem musi wykazać się wyjątkową
cierpliwością. Jakże się mylił! Jest lepiej, niż mógłby sobie wymarzyć.
Tylko dlaczego gdzieś w głębi duszy czuł się tak bardzo winny?
W środę, po badaniach w londyńskim szpitalu, okazało się, że stan króla nie poprawił się
w takim stopniu, jak się spodziewano. Ponownie wszyto mu AD, urządzenie wspomagające
pracę komór.
Wszyscy poczuli się zawiedzeni, lecz Louisa nie zamierzała poddać się zwątpieniu.
Wmawiała sobie, że to tylko chwilowe pogorszenie. Tacie potrzeba więcej czasu, żeby się wy-
kurował.
Anne była z rodzicami w Anglii. Reszta rodziny zgromadziła się przy łóżku Melissy.
Musieli obrać strategię na najbliższą przyszłość.
- Będę nadal pełnił obowiązki króla, a Aaron przejmie moje - rzekł Chris.
- A co będzie, gdy Aaron wróci na studia? - zaniepokoiła się Liv.
- Mam plan awaryjny - powiedział Chris. Aaron popatrzył na brata badawczo.
- Od kiedy?
- Od niedawna. - Chris popatrzył na Louisę. - Myślę o zaproponowaniu tej funkcji Gar-
rettowi Sutherlandowi.
Nagle oczy wszystkich zwróciły się na Louisę.
- Chcesz powiedzieć, jeśli Louisa za niego wyjdzie - uściśliła Melissa.
Chris kiwnął głową.
- Oczywiście.
- On jak najbardziej się do tego nadaje - przyznał Aaron.
- Też tak myślę - poparła go Melissa. - Ale czy powinniśmy wywierać na Louisę taki na-
cisk?
- Wszyscy jesteśmy pod presją - zareplikował Chris. - Poza tym zawsze domagała się,
żeby traktować ją poważnie, chce poczuwać się do odpowiedzialności. Zresztą jeszcze nic nie
jest przesądzone. Tata wyzdrowieje, a te ostatnie lata pozostaną jedynie złym wspomnieniem.
- Co o tym myślisz, Louiso? - zapytała Liv.
Wreszcie włączyli ją do rozmowy.
- Myślę, że przesadzacie. To tylko chwilowe pogorszenie. Tata wyzdrowieje.
L R
T
Widziała po ich twarzach, że uważają ją za naiwną. O ile wszystkim byłoby łatwiej, gdy-
by mieli w sobie więcej wiary.
Nikt jej nie zbeształ ani nie próbował przekonać. Była im za to wdzięczna, jednak czuła,
że jeśli zaraz stąd nie wyjdzie, zwariuje. Z Garrettem zobaczy się dopiero jutro wieczorem, sta-
nowczo zbyt pózno. Złapała torebkę i wstała.
- Jeśli skończyliśmy, to idę.
- Dokąd? - zapytał Chris.
- Garrett pracuje dziś w domu, wpadnę do niego po drodze. Jeśli to nie problem.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]