[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ręką przytrzymując wodze. - No, nie - roześmiała się. - W pudłach są głównie
- Co Gene powiedział o Tonym? chemikalia, które zamówiłam. Czekały na poczcie.
- Jest lekko przeziębiony. Zciślej mówiąc, coś nie - Czy będziesz mogła teraz uruchomić ciemnię?
w porządku z górnymi drogami oddechowymi. Dał - Tak, Potrzebowałam tylko tych odczynników.
mu syrop, który za kilka dni ma przynieść poprawę. Po ich rozmowie na temat ciemni wzięła jego mil
- To dlatego tak ostatnio popłakiwał? czenie za zgodę i przystąpiła do przebudowy niszcze
- Między innymi. Jest jeszcze inny powód. jącej przyczepy. A pewnego dnia ku swemu wielkie
- Jaki? - spytał Lucas marszcząc brwi. mu zdziwieniu zobaczyła, że Lucas wziął się do jej
odmalowania. Zanim zdążyła cokolwiek powiedzieć,
- Tony jest głodny.
wyjaśnił, że to resztki farby pozostałej po malowaniu
- GÅ‚odny?
domu. Naprawił także kilka rzeczy wewnątrz, dzięki
- Tak - odpowiedziała, czerwieniąc się pod świeżo
czemu przyczepa nabrała mieszkalnego charakteru.
nabytą opalenizną. - Samo mleko już mu nie wystar
cza. Gene mówi, że powinien przejść na odżywkę - Nie będę mogła wywoływać filmów koloro
owocowo-zbożową. wych, tylko czarno-białe - podjęła. - Chyba zacznę
od zdjęć, które pstrykałam na weselu Gene'a i Alice.
Lucas przestąpił z nogi na nogę.
Jeśli dobrze wyjdą, dam im powiększone odbitki. Za
- To znaczy, że przestaniesz karmić go... piersią?
prosiłam ich na kolację w najbliższym czasie.
Aislinn wlepiła wzrok w guziki jego koszuli i przy
taknęła ruchem głowy. - Zwietnie.
JAK NAKAZUJE HONOK » Sandra Urown 2 6 9
2 6 8 Sandra Brown " JAK NAKAZUJE HONOR
- prosiła Aislinn, czepiając się obiema rękami jego
- Zrobiłam też trochę zdjęć dzisiaj w mieście.
uda.
Wiesz, gdzie jest to nędzne osiedle?
Błysnął zębami w przekornym uśmiechu.
Kiwnął ponuro głową.
- Zcigamy siÄ™, kto pierwszy w dojedzie do domu?
- Aż za dobrze.
- Lucas!
- Bawiły się tam dziewczynki między sznurami ze
Zatoczył kółko wałachem i ścisnął go kolanami.
schnącym praniem. Myślę, że to będzie niezłe, ale
Koń ruszył stępa. Aislinn oparła dłonie na biodrach
potrzeba mi trochę czasu, żeby odzyskać wprawę.
i spoglądała za nim ze złością. Był to jednak w dużej
- A gdzie był w tym czasie Tony?
mierze pozór. Tak naprawdę, przepełniało ją po prostu
- Na moich plecach - uśmiechnęła się. - Jak praw
niewymowne szczęście.
dziwe indiańskie dziecko.
Wargi zadrżały mu w powstrzymywanym uśmie
Przez kilka dni po odstawieniu dziecka od piersi
chu. Toczył z sobą walkę, ale poczucie humoru prze
czuła się nieswojo, a Tony kaprysił. Wkrótce jednak
ważyło i ku zaskoczeniu Aislinn uśmiechnął się szero
przywykł do odżywki. Wprawdzie potrafił parskać
ko, odsłaniając mocne białe zęby.
łobuzersko i opryskiwał jedzeniem wszystko i wszy
- Nie chcę, żeby wnuk wodza został maminsyn
stkich dokoła, ale miał wilczy apetyt i szybko zaczął
kiem - powiedział. - Daj mi go.
przybierać na wadze.
Wziął dziecko z rąk Aislinn i obrócił się do stojące
Lucas otrzymał następny list od Dixona. Dyrektor
go za nim potulnie konia.
konsultował się z sędzią i sprawa rehabilitacji posu
- Lucas, co robisz? Lucas, nie...
wała się naprzód. Aislinn nie ukrywała zadowolenia,
- Nadeszła już pora, żeby Anthony Joseph Grey-
ale Lucas zachowywał kamienny spokój.
wolf wziÄ…Å‚ lekcjÄ™ jazdy konnej.
Pracował ciężko, lecz ranczo kwitło. Z pobliskich
- Nie rób tego! - zawołała.
wzgórz udało się spędzić spore stado koni z wypalo
Nie bacząc na jej protesty, ulokował sobie małego
nym piętnem Greywolfów, które poszły samopas po
w zgięciu prawej ręki i, trzymając lewą za uchwyt
śmierci starego Josepha. Niektóre klacze były zrebne,
siodła, jednym ruchem wydzwignął się na grzbiet de
tyle że jeszcze po naturalnym kryciu, bo dziadek Lu
resza. Tony zamachał radośnie rączkami.
casa nie uznawał sztucznego zapładniania.
- Lucas, oddaj mi dziecko, bo obaj skręcicie kark
2 7 0 Sandra Brown " JAK NAKAZUJE HONOR
JAK NAKAZUJE HO\0R - Sandra Brown 2 7 1
Szczęśliwym zbiegiem okoliczności przez ranczo
że straciła poczucie czasu. Było jednak dopiero
przebiegał spływający z gór strumień. Byl to bezcen
wczesne popołudnie. Podeszła do drzwi i spojrzała
ny skarb, a Joseph z zasady nie sprzedawał prawa do
przez wykrojone w karo okienko. Ponad górami prze
użytkowania wody. Lucas uważał jednak, że to, co
walały się ołowiane chmury. Pomyślała z niepokojem
służy jednemu, może służyć wielu i pozwalał odpłat o Lucasie. Wyjechał rano, mówiąc, że zamierza dziś
nie kilku ranczerom, zarówno Indianom, jak i białym, pokręcić się trochę wyżej po górach i sprawdzić, czy
na korzystanie ze strumienia. nie błąkają się tam jeszcze jakieś konie. Miała na
dzieję, że niebawem wróci. Nie podobała się jej ta
Nigdy też nie przywiązywał się do koni tak bardzo,
pogoda.
żeby nie móc się z nimi rozstać, jak to bywało z dziad
kiem. Sprzedawane zaś przez Lucasa sztuki były war
Wiatr przybrał na sile. Gwałtowne podmuchy za
te swojej ceny. Był uczciwym, ale i sprytnym hodow miatały szeroką przestrzeń między przyczepą a do
cą. mem. Postanowiła, że zaczeka tutaj na Lucasa. Zano
siło się na to, że burza zerwie się w ciągu kilku minut.
Aislinn kilka godzin dziennie spędzała teraz
Rzuciwszy okiem na śpiące dziecko, wróciła do
w przyczepie. Towarzyszył jej zawsze Tony, bawiący
ciemni i pogrążyła się znów w pracy. Nagły wstrząs
się w kojcu kupionym w magazynie używanych rze
postawił ją dosłownie na baczność. Przyczepa za
czy. Po przemalowaniu sztachetek i wymianie wy-
chwiała się uderzona porywem wichury niczym potęż
ściółki wyglądał jak nowy.
ną pięścią. Tony zakwilił. Wypadła w popłochu
Któregoś popołudnia, gdy pracowała w ciemni,
z ciemni. Wnętrze przyczepy tonęło w niesamowitej
usłyszała odległy grzmot. W pierwszej chwili nie
zielonkawej poświacie.
zwróciła na to uwagi. Miała słuch wyczulony przede
wszystkim na dzwięki wydawane przez dziecko.
Tony zaczął płakać. Aislinn podbiegła do drzwi
Grzmiało jednak coraz głośniej i Aislinn zorien
i otworzyła je. Wiatr natychmiast wyrwał jej drzwi
towała się, że nadchodzi burza. Wyszła zza czar
z rąk i zaczął walić nimi o ścianę przyczepy. %7łeby do
nej portiery osłaniającej ciemnię i stanęła w tej części
sięgnąć klamki, musiała zejść na betonowe stopnie
przyczepy, która niegdyś' służyła za mieszkanie.
u wejścia, podczas gdy krople deszczu na przemian
Tony spał smacznie w kojcu. Na dworze pocie z kulkami gradu, który w kilka sekund pokrył ziemię
[ Pobierz całość w formacie PDF ]