[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Bobby jest zdenerwowany, i nie chciałam dokładać mu zmartwień. Chciałam, żeby poczuł się
lepiej, ale nie wiedziałam, jak to zrobić.
Wtedy spojrzałam na swoją białą koszulkę. Wiedziałam, że to, co zamierzam, jest
szalone, ale mogło się udać.
Znalazłam czarny flamaster i wielkimi literami napisałam na koszulce: Myliłam się.
Czy możemy spróbować jeszcze raz? Kiedy skończyłam, ustawiłam się w widocznym
miejscu i czekałam.
Bobby znów pchnął kulę. Jego przeciwnik zdobył sto sześćdziesiąt pięć punktów, co
wywołało ogromny aplauz, ale Bobby musiał zdobyć więcej. Niewątpliwie był gwiazdą, lecz
czy uda mu się zwyciężyć?
Kiedy zbliżył się do toru, wstrzymałam oddech.
- Uda ci się - powtarzałam po cichu.
No i udało się. Bobby trafił po raz dziesiąty. Czekając na kulę, rozejrzał się po
widowni. Wreszcie spojrzał na mnie i uśmiechnął się. Ten uśmiech powiedział mi wszystko.
Bobby'emu nadal na mnie zależało!
Ktoś dotknął jego ramienia, przypominając mu, że gra się nie skończyła. Musiał trafić
jeszcze dwa razy.
Publiczność westchnęła ze zdenerwowania i z zachwytu, kiedy zdobył jedenaste
trafienie. Został mu jeden rzut. Od tego zależała przyszłość Bobby'ego.
Pamiętałam, że zdobył kiedyś dwieście dziewięćdziesiąt siedem punktów, co
oznaczało jedenaście trafień. Jeśli dwunasty rzut mu się nie uda i ja będę temu winna, nigdy
sobie tego nie daruję.
Zaczęły mi się pocić ręce, kiedy sięgnął po kulę i zbliżył się do toru. To był rzut na
wagę złota. Bobby zdobył perfekcyjną trzysetkę!
Wszyscy zaczęli klaskać. Ludzie zewsząd otoczyli Bobby'ego, gratulowali mu, klepali
po plecach i traktowali jak bohatera. Zostałam wypchnięta z tłumu. Tak bardzo chciałam do
niego podejść, ale zdawałam sobie sprawę, że lepiej zrobię, jeśli poczekam. Bobby, jego
rodzice i Matt zasługiwali na chwilę chwały.
Usiadłam przy małym stoliku i czekałam. Kiedy ogłoszono, że Bobby zdobył pierwsze
miejsce, poczułam się dumna i szczęśliwa. Był na drodze do kariery!
Tłum się rozluznił, a Bobby podszedł do mojego stolika.
- Cześć - powiedział, uśmiechając się. Usiadł obok mnie.
- Cześć - odpowiedziałam. - Dobrze grałeś.
- Tylko dobrze? - zapytał, przedrzezniając mnie. - Trudno cię zadowolić, Jillian, ale
masz dobry gust. Szczególnie podoba mi się ta koszulka i odpowiedz na interesujące pytanie.
Tak, chciałbym spróbować jeszcze raz. - Wziął mnie za ręce. - Bardzo mi ciebie brakowało.
Zcisnęłam jego dłonie.
- Ja tęskniłam jeszcze bardziej.
- Dzięki, że przyszłaś - powiedział, patrząc mi prosto w oczy.
- Chciałam z tobą być. Po prostu musiałam.
- Cieszę się, a teraz zrobię coś, co sprawi ci przyjemność. Całą wygraną przeznaczę na
studia. Nie ma powodu, dla którego nie mogę grać i uczyć się jednocześnie.
- Bobby, to wspaniale! - wykrzyknęłam. - Jesteś prawdziwym zwycięzcą w kręglach,
w życiu i w...
- Miłości?
Nie wiedziałam, co powiedzieć, więc tylko przytaknęłam. Bobby mnie przytulił i
pocałował. Ja również poczułam się jak zwycięzca.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]