[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Angolos w milczeniu pochylił głowę.
- Na miłość boską, nie siedz z taką ponurą miną. Powiedz coś!
Angolos uniósł brwi.
- Co byś chciała usłyszeć?
- Poddaję się - oznajmiła. - Pytałeś Paula, po co do
64
KIM LAWRENCE
niego przyszłam? - rzuciła gniewnie. - Jakim prawem? Przecież wiesz, że obowiązuje go tajemnica
lekarska.
- Jestem twoim mężem - odparł z niecierpliwym gestem.
- Tylko na papierze. Ale nawet gdybyśmy byli razem, nie miałbyś do tego prawa.
- Nie zdradził mi żadnych medycznych sekretów. Powiedział tylko, że jego zdaniem Nicky jest moim
synem. To było dła mnie coś nowego.
- Też mi nowina - zaśmiała się ironicznie.
- Dla mnie tak.
- Jak to? - Georgie na moment straciła pewność siebie.
- Teraz, gdy okazało się, że Nicky jest moim synem, sytuacja musi oczywiście ulec zmianie.
- Nie podobają mi się te dwa słowa: musi" i zmiana".
- Nie udawaj, że nie rozumiesz, Georgette. Dobrze wiesz, do czego zmierzam.
- Nie mam pojęcia.
- Dobrze, w takim razie powiem ci wprost: będziemy rodziną.
Georgie poczuła, że prócz mdłości ogarnia ją panika.
- Mam już swoją rodzinę.
- Dziecko potrzebuje obojga rodziców. Pojedziemy z Nickym do Grecji i stworzymy prawdziwą ro-
dzinÄ™.
Georgie roześmiała się sucho.
- I pomyśleć, że byłam kiedyś tak onieśmielona twoim intelektem. Strasznie się bałam, że mnie wy-
śmiejesz, jeśli palnę coś nie tak. Teraz już wiem, że
POWRÓT DO GRECJI
65
mimo swej inteligencji potrafisz być także niepoczytalny. My oboje razem? W Grecji? Musiałbyś
mnie tam chyba zawiezć w kaftanie bezpieczeństwa.
- Reagujesz emocjonalnie, nie biorÄ…c pod uwagÄ™...
- Nie muszę niczego brać pod uwagę - przerwała mu. - Potrafię rozpoznać objawy obłędu.
- Uspokój się. Jesteś bardzo wzburzona - powiedział, chwytając ją za nadgarstki.
- Zamilcz! - warknęła. Angolos skwitował jej wybuch irytująco pobłażliwym uśmiechem.
- Kiedy spokojnie przemyślisz sobie sprawę - podjął - dojdziesz do wniosku, że to jedynie słuszne
rozwiązanie. Bywa, że rodzic musi poświęcić się dla dziecka.
- I ty to mówisz? Zapewne posiadłeś ogromną wiedzę na ten temat, jak rozumiem? W takim razie
podziel się nią ze mną. Zamieniam się w słuch.
- Jesteś... - Zacisnął szczęki, ucinając dalszy ciąg riposty. - Możesz sobie szydzić dowoli - dokończył,
zaciskając palce na jej przegubach, po czym szybko je uwolnił.
- Dziękuję, obejdzie się bez twojego pozwolenia.
- Ale nie zmienia to faktu - ciągnął - że dziecko musi mieć oboje rodziców.
- A ja zapewniam cię na podstawie osobistego doświadczenia, że doskonale może się obyć bez jed-
nego rodzica.
- Ty miałaś jednak macochę - zauważył.
- A kto ci powiedział, że pewnego dnia Nicky nie będzie miał ojczyma? - odparowała.
Angolos milczał przez chwilę, po czym uśmiechnął się z wyższością i uniósł władczo głowę.
66
- Ja mówię, że nie będzie miał - stwierdził po prostu.
- Czyżbyś miał zamiar zniechęcać wszystkich moich adoratorów? Ciekawe, jak to zrobisz.
- Tu nie chodzi o ciebie, ale o dobro naszego syna.
- Ponad trzy lata nie robiłam nic innego, tylko dbałam o dobro naszego syna najlepiej jak potrafiłam. A
co ty zrobiłeś dla niego? Chociaż, jeśli się zastanowić, przez sam fakt trzymania się z dala od niego
wyświadczyłeś mu prawdopodobnie bezcenną przysługę.
- Rozumiem twój gniew - odrzekł nagle pobladły Angolos, nie próbując się bronić.
- Bardzo w to wątpię. Poza tym nie potrzebuję zrozumienia z twojej strony - odpaliła Georgie z wro-
gim błyskiem w oczach. - Nie chcę cię więcej widzieć, rozumiesz?
- Czy nie przyszło ci do głowy, że pozbawiasz Nicka tożsamości? - podjął, zmieniwszy taktykę.
- Ty go jej pozbawiłeś. Poza tym tutaj jest całkowicie szczęśliwy.
- Nie zna nawet ojczystego języka.
- Zna angielski, to wystarczy.
- Ale jest pół Grekiem. Wystarczy na niego spojrzeć.
- Nie mam zamiaru nic przed nim ukrywać. Ani okłamywać mojego syna.
- Naszego syna.
Georgie zacięła zęby, nie reagując na tę poprawkę.
- Kiedy pójdzie do szkoły, zobaczy, że ma ciemniejsza cerę niż inne dzieci z klasy. Co mu odpowiesz,
gdy spyta ciÄ™, dlaczego jest inny?
- Dzisiaj w szkołach to zwykła rzecz. Nie wiesz, że staliśmy się społeczeństwem wieloetnicznym?
- A co mu powiesz, jeśli zapyta o ojca?
- Nie zastanawiałam się jeszcze nad tym.
67
- Nie uważasz, że już na to czas?
- Nickyjest szczęśliwy-powtórzyła Georgie uparcie.
- Wiesz, że mam rację, prawda, Georgette? Widzę, że Nickyjest szczęśliwy, ale nie mogę pozwolić,
żeby mój syn dorastał, nie wiedząc, kim jest jego ojciec, i myśląc, że się go wyrzekł. Poza tym
wychowywany jest wyłącznie przez kobiety.
- I co w tym złego?
- Lubię kobiety - uśmiechnął się Angolos - ale chłopak musi mieć jakiś męski wzór.
- Nicky ma styczność z wieloma mężczyznami - odparła Georgie, czując się coraz bardziej
przypierana do muru.
- Towarzystwo twoich amantów nie zapewni mu tego, o co chodzi. Nicky nie potrzebuje wielu męż-
czyzn naokoło siebie, tylko tego jednego.
- Mnie akurat nie można zarzucić niestałości. Zresztą kto miałby być według ciebie wzorem dla
niego? Ty? Nie rozśmieszaj mnie.
- Czyżbyś miała na uwadze kogoś odpowiedniejszego niż ja?
- A jeśli tak? - Uniosła hardo podbródek.
- W takim razie, Georgette, doradzałbym ci zejście z tej niebezpiecznej drogi.
- Czy to grozba?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]