[ Pobierz całość w formacie PDF ]

niej podejdzie. Po chwili doszedł do wniosku, że lepiej będzie po prostu
podjechać i zabrać ją stamtąd, więc z powrotem wsiadł do samochodu i ruszył z
miejsca. Wtedy zauważył, iż dziewczyna przechodzi przez ulicę.
- 79 -
RS
Nagle pojawiło się czarne auto. Policjant kątem oka spostrzegł, że kieruje
się prosto na Nicole. Strażnik miejski też to zauważył i zamarł. Tylko ona
niczego nie widziała.
Tuck poczuł, jak oblewa go zimny pot. Ani motorówka, ani ten wóz nie
zjawiły się przypadkowo. Lowicki i Spencer znali miejsce pobytu panny Currie.
Po raz kolejny próbowali ją zabić.
Wyskoczył z auta i biegiem dopadł Nicole. Pchnął ją na chodnik, a czarny
wóz przemknął z piskiem opon. Dziewczyna upadła na kolana, otarła sobie
dłonie, wokół rozsypały się ciastka. Podbiegł strażnik, zaczęli gromadzić się
ludzie.
Tuck próbował dojrzeć numer rejestracyjny samochodu napastnika, lecz
jego tablicę zasmarowano błotem. Przez przyciemnione szyby dostrzegł jedynie,
iż wewnątrz była jedna osoba o długich, rudych włosach. Czarny wóz zniknął.
Niczego nie można było zrobić.
- Nic ci nie jest?
- Nie, tylko się potłukłam - odparła ze złością Nicole. - Co się stało, u
licha?
- Czy nie jest pani ranna? - włączył się strażnik. - Zadzwonię na policję.
- Proszę robić, co do pana należy - rzekł Tuck. - Chodz, zabieramy się
stąd - rzucił w stronę dziewczyny, pomógł jej wsiąść do auta i szybko odjechał.
Nicole zaczęła płakać.
- Tamten samochód chciał mnie zabić, prawda?
- Tak.
- Podobnie jak motorówka.
- Myślę, że tak.
- Wiedzą, że tu jestem.
- Według mnie, wiedzą. - Policjant odczuł ulgę na myśl, że instynkt go nie
zawiódł.
Wiedział, jak chronić dziewczynę, tylko nie mógł tego robić tutaj.
- 80 -
RS
- Wrócimy do domu, muszę zadzwonić, a ty spakuj rzeczy.
- Spakować się? Dokąd teraz pojedziemy?
- Nie wiem, ale opuszczamy to miejsce. JakoÅ› nas namierzyli w Coeur
d'Alene. Jeśli nie jechali za nami, to znaczy, że w policji istnieje przeciek.
Lowicki dowiedział się, gdzie jesteś. Tu zaś jest ktoś, kto na jego zlecenie
nastaje na twoje życie. Jesteś w poważnym niebezpieczeństwie - powiedział.
Jedno było pewne. Mordercy otrzymali polecenie, by zabójstwo
dziewczyny upozorować na wypadek. Dlatego nie strzelali ani nie próbowali
dostać się do domku. Teraz przynajmniej wiadomo było, co robić.
ROZDZIAA ÓSMY
Nicole wcisnęła się w kąt auta.
- Zapnij pas - rzekł Tuck.
Dziewczynie trzęsły się ręce, ale jakoś sobie poradziła. Sięgnęła po
torebkę, by wyjąć chusteczkę i wytrzeć oczy oraz nos. Była przerażona. Ktoś
chciał ją zabić. Sierżant Hannigan mówił o poważnym niebezpieczeństwie.
Wcześniej jakoś nie bardzo w to wierzyła. Nie zdawała sobie sprawy, jak
daleko mogą posunąć się Lowicki i Spencer, by ujść przed karą. Detektyw John
Harper naświetlił całą sprawę, używając ostrożnych sformułowań, by nie
potęgować jej strachu. Teraz żałowała, że był tak delikatny. Powinien wyraznie
powiedzieć, iż mordercy nie cofną się przed niczym, więc należy uważać na
samochody i motorówki.
- Nie mogę tak dłużej - jęknęła.
Tuck oderwał jedną rękę od kierownicy i położył dziewczynie na
ramieniu.
- Daję ci słowo, że to się nie powtórzy.
- 81 -
RS
Przyjazny gest mężczyzny i współczujący ton głosu sprawiły, iż znów
poczuła łzy w oczach. Przypomniała sobie własne reakcje na jego polecenia,
którymi chciał ją chronić przed niebezpieczeństwem, i rozpłakała się. Wcale nie
trzeba było dziś jezdzić do miasta. Nudziło się jej, więc namówiła Tucka. Przez
własną głupotę mało nie zginęła. Znowu sięgnęła po chusteczkę.
- Uspokój się - powiedział łagodnie mężczyzna.
- Byłam taka niemądra - rzekła z goryczą. - Nie tylko starałeś się mnie
ochraniać, ale jeszcze walczyłeś z moimi humorami.
Sierżant Hannigan nie mógł zaprzeczyć, że tak w istocie było, więc resztę
drogi przebyli w milczeniu. Gdy dojechali, zaparkował auto blisko tylnego
wyjścia i natychmiast poszedł zadzwonić.
- Zacznij się pakować - rzucił po drodze.
- Dobrze, ale najpierw muszę cię o coś zapytać. Skąd kierowca tamtego
samochodu wiedział, że jestem w mieście? Skąd prowadzący motorówkę
wiedział, że będę pływać? Ktoś nas obserwuje, prawda?
Policjant miał nadzieję, iż dziewczyna tak szybko sobie tego nie
uświadomi, ale skoro się stało, potwierdził jej obawy.
- Zaufaj mi - rzekł na koniec. - Wiem, co trzeba robić.
- Ufam - wyszeptała i poszła do sypialni, by się spakować.
Tuck odprowadził ją wzrokiem. Pomyślał, że decyzja, by wyjechać stąd,
to jeszcze za mało, należało wiedzieć, jak to zrobić. Niepokoiło go, iż mordercy
wiedzą teraz, że dziewczyna ma ochronę. Dwa razy nie udał im się zamach,
więc będą próbować dalej. Zastanawiał się, czy Lowicki wie, kim on jest. Kilka
lat wcześniej miał z nim do czynienia w sprawie o handel narkotykami i gotów
był się założyć, iż dobrze go zapamiętał.
Najgorsze jednak, że teraz mordercy przestaną starać się o pozorowanie [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl