[ Pobierz całość w formacie PDF ]
i patrzy na mnie wściekłym wzrokiem. No co? pytam. W końcu i tak trzeba będzie zrobić tu
porządek.
Idę do pokoju Tylera, niedbale wrzucam do walizki sukienkę oraz buty i wracam do
Snake a. O dziwo, nie trzeba wiele, żeby namówić go do pomocy. W ciągu dwudziestu minut, które
Emily spędza w łazience, uprzątamy sporą część bałaganu. Na pierwszy ogień idzie kuchnia.
Wstawiamy do lodówki resztki alkoholu, wrzucamy do worków na śmieci puste butelki i puszki.
Podczas gdy ja ścieram blaty, które kleją się od rozlanych drinków, Snake chodzi po mieszkaniu
i marudząc pod nosem, zbiera kieliszki, szklanki i słomki.
Gdy Emily wychodzi z łazienki, Snake jest już pod drzwiami i zamieniają się rolami. Teraz
to ona pomaga mi sprzątać, chociaż pracujemy w całkowitym milczeniu. Gdy cisza zaczyna być nie
do wytrzymania, włączam telewizor. Otwieram wszystkie okna i spryskuję mieszkanie
odświeżaczem powietrza. Emily wyciąga z pralni odkurzacz i sprząta wszystkie pomieszczenia,
łącznie z sypialniami. Podczas gdy ona kończy porządki, ja zamykam się w pokoju Tylera, żeby
wysuszyć włosy. Im dłużej go nie ma, tym bardziej zachodzę w głowę, co on tam robi.
Siedzi na dachu od dobrej godziny. Nigdy wcześniej nie potrzebował tyle czasu, żeby się
uspokoić. Kiedy Snake wychodzi spod prysznica, proszę go, żeby poszedł sprawdzić, co porabia
Tyler. Słysząc moją prośbę, przewraca oczami, ale idzie na dach. Pięć minut pózniej wraca.
Nie ma go tam oświadcza, wzruszając ramionami.
Odrywam wzrok od telewizora i patrzę na niego z niedowierzaniem. Nie wiem, czy mówi
poważnie, czy żartuje sobie ze mnie.
Co?
Nie ma go na dachu.
To gdzie jest? Nie mam pojęcia, gdzie mógłby się zaszyć. Na pewno nie wyszedł
z budynku. Ma na sobie tylko dżinsy.
Nie mam pojęcia rzuca Snake. Znowu wzrusza ramionami, opiera się o kuchenny blat
i taksuje mnie wzrokiem. O co właściwie ta cała awantura?
O nic rzucam bez zastanowienia. Pewnie i tak się dowie, ale na razie nie chcę o tym
rozmawiać.
Snake krzywi się; przypuszczam, że będzie chciał drążyć temat, ale on postanawia nie
marnować czasu. Zamiast tego otwiera lodówkę i szuka czegoś do jedzenia.
Gapię się w telewizor, ale nie mogę się skupić. Myślę o Tylerze. Chociaż w tej chwili nie
mam ochoty z nim rozmawiać, postanawiam do niego zadzwonić. Wszystko na nic. Jego telefon
odzywa się w drugim pokoju. Rozłączam się i wydaję dzwięk, który brzmi jak skrzyżowanie
westchnienia z jękiem. Gdzie on się podziewa, do cholery?
Mimo wszystko nie jest najgorzej. W telewizji leci Zakochany kundel. Snake nabija się ze
mnie przez piętnaście minut, wpychając do ust kolejne kanapki, ale go ignoruję i za każdym razem,
gdy się odzywa, podkręcam głośność. Filmy Disneya nie są dziecinne, jak mu się wydaje. Nie są też
głupie. W końcu Snake daje mi święty spokój i postanawia wpaść do dziewczyn z 1201, żeby
sprawdzić, czy mają takiego kaca jak on.
Kiedy zamyka za sobą drzwi, w mieszkaniu robi się przyjemnie cicho. Emily od
czterdziestu minut nie wyszła z pokoju i przypuszczam, że znowu śpi. Mam pokój gościnny
wyłącznie dla siebie i teraz, kiedy nikt nie krytykuje mojego wyboru programów, kładę się na
kanapie i przytulam do poduszki.
Film kończy się, zanim Snake wraca do mieszkania, a Emily się budzi. Tylera nie ma już
trzy godziny. Zupełnie nie wiem, dokąd mógł pójść. Może ukrywa się w mieszkaniu 1201 albo
u Alexa i Brendona trzy piętra niżej. A może zamknął się w samochodzie. Może być gdziekolwiek
w budynku. Prędzej czy pózniej będzie musiał wrócić i spotkać się ze mną.
Słyszę szczęk otwieranych drzwi i zakładam, że to Snake. Włączam pauzę na pilocie,
podnoszę się z kanapy i zerkam w stronę wejścia. Moje oczy napotykają wzrok Tylera.
Najwyższy czas rzucam. Wyraznie zaniepokojony zamyka drzwi i wbija wzrok
w dywan. Nie wiem, skąd je wytrzasnął, ale ma na sobie czarne szorty i szarą koszulkę. Skąd
masz ubrania?
Miałem w samochodzie torbę z siłowni mówi ze spokojem. Zagryza wargę i podchodzi
do mnie. Gdzie są wszyscy?
Snake poszedł do dziewczyn, a Emily pewnie śpi, więc to chyba idealny moment na
szczerą rozmowę. Wstaję, wyłączam telewizor, w milczeniu okrążam kanapę. Zatrzymuję się
przed nim. Proszę, po prostu powiedz mi, co się dzieje.
Nic się nie dzieje, Eden uspokaja mnie. Głos ma łagodny i szczery, dużo spokojniejszy
niż wcześniej. Nabiegłe krwią oczy emanują spokojem. Nie rozumiem, dlaczego mi nie wierzysz.
Co takiego zrobiłem, że mi nie ufasz? Ile razy mam ci powtarzać, że Emily i ja jesteśmy tylko
przyjaciółmi? pyta stanowczo. Ubiegłej nocy nic się nie wydarzyło zapewnia. Nic się nie
wydarzyło i nic się nie wydarzy.
Dobrze wiedzieć, że spałeś z nią w jednym łóżku, a mnie zostawiłeś na podłodze
mruczę, bo w tej chwili to jedyna rzecz, która przychodzi mi do głowy. Czuję się, jakby Emily
była ważniejsza ode mnie. Jakby ubiegłej nocy Tyler mógł wybierać, kim się zaopiekuje, i wybrał
ją, przez co wszystko, co mówi, wydaje się nieprawdą.
Spałaś na podłodze? Nie wiedziałem.
Patrzę na niego w milczeniu. Mam wrażenie, że mówi szczerze, ale wiem, że jest świetnym
aktorem. Jeszcze do niedawna wodził wszystkich za nos. Nikt nie podejrzewał, że pod maską
twardziela kryje się skrzywdzony dzieciak. Jest mistrzem w dochowywaniu tajemnic. Nawet teraz
może mnie oszukiwać.
Po prostu nie wiem, co myśleć, Tylerze bąkam w końcu.
Czy widzisz, żebym patrzył na nią tak, jak patrzę na ciebie? pyta. Robi krok w moją
stronę, patrzy na mnie spod rzęs i uśmiecha się oczami.
Nie.
Właśnie, Eden mówi poirytowany. Denerwuję się tym, że we mnie wątpisz,
i zastanawiałem się, jak ci udowodnić, że jesteś jedyną dziewczyną, na której mi zależy i której tak
naprawdę chcę. Urywa, kręci głową i wzdycha. Wiesz co? Pieprzyć to. Nie chcę cię. Ja cię
potrzebuję.
Potrzebujesz? powtarzam.
Potrzebuję potwierdza. Potrzebuję cię, bo jesteś jedną z nielicznych osób, którym
ufam. Potrzebuję cię, bo znasz mnie takiego, jakim byłem, a mimo to jesteś przy mnie. Potrzebuję
cię, bo jestem w tobie zakochany, Eden, i nie mam pojęcia, co bym bez ciebie zrobił. Jego słowa
[ Pobierz całość w formacie PDF ]