[ Pobierz całość w formacie PDF ]
drukarnię, jakiegoś sobotniego popołudnia powrócił niespodziewanie do swego zakładu, w czasie
gdy meksykańscy pracownicy korzystali z połowy wolnego dnia. Na roboczym stole zauważył
nie znane mu klisze drukarskie i po bliższym przyjrzeniu im się z przerażeniem stwierdził, że są
to matryce do drukowania fałszywych banknotów. Tuż obok leżał starannie spakowany cały stos
już sfałszowanych cartones, będących formą zastępczych pieniędzy, które w Meksyku
wprowadzono do obiegu w czasie kolejnych rewolucji, kiedy to każdy nowy reżym ogłaszał
banknoty swego poprzednika za bezwartościowe i drukował własne. Przy takim systemie
oczywiście rozpleniły się fałszerstwa, toteż prezydent Carranza niedawno ogłosił, że fałszerze
będą karani śmiercią.
Aatwo zrozumieć, że angielski drukarz był przerażony. W niewielu dziedzinach Meksykanie
byli tak sprawni, jak w wydawaniu nakazów egzekucji i ich wykonywaniu. Toteż drukarz
pozbierał skrzętnie dowody przestępstwa, zamknął je w kasie pancernej i potajemnie opuściwszy
drukarnię popędził do domu swego przyjaciela po radę. Podczas jego nieobecności do zakładu
powrócił pracownik, który drukował te banknoty. Gdy stwierdził, że zarówno matryce, jak i
cartones zniknęły, sam się z kolei przeraził. On także ujrzał się przed plutonem egzekucyjnym o
świcie, toteż uznał, że może się oczyścić z podejrzeń jedynie przez oskarżenie swego
pracodawcy, który jak słusznie się domyślił odkrył jego fałszerstwo. Zgłosił się więc do
władz, te zaś z miejsca zaaresztowały właściciela drukarni, osądziły i skazały, a wszystko razem
tej samej soboty. Natomiast egzekucję wyznaczono na poniedziałek./
Ratunek nadszedł w osobie pana H. Był on znajomym przyjaciela, u którego drukarz zasięgał
porady przed aresztowaniem. Gdy pan H. został o sprawie powiadomiony, udał się do posła
brytyjskiego, który pomimo niedzieli zdołał uzyskać odroczenie wykonania wyroku
nieszczęśliwego drukarza, a w końcu, gdy rzeczywisty fałszerz został wykryty, także jego
uwolnienie. Drukarz był w siódmym niebie z powodu zachowania życia, przyjaciel również
zadowolony z uwolnienia go od podejrzeń, zaś pan H. uszczęśliwiony, ponieważ pozyskał sobie
wdzięcznego sojusznika w samym sercu meksykańskiego urzędu telegraficznego. Jak się bowiem
okazało, tam właśnie był zatrudniony przyjaciel drukarza. Z największą przyjemnością dostarczał
kopie wszystkich telegramów, którymi jego dobroczyńca pan H. mógł być zainteresowany.
Wśród nich znajdowała się szczególna depesza. 10 lutego admirał Hall otrzymał z Meksyku
kopię telegramu Zimmermanna w formie, jaką Eckhardt dostał od Bernstorffa. Zawierała ona te
drobne różnice tekstowe, jakie spodziewał się znalezć.
Tymczasem Room 40 przejął i rozszyfrował drugi telegram Zimmermanna, w którym
polecano Eckhardtowi zawrzeć sojusz, włączając doń Japonię, właśnie teraz . Od pewnego
czasu jak bolący ząb aliantom dokuczała świadomość możliwości wiarołomstwa Japonii. Prócz
tego Wielka Brytania miała wystarczająco dużo własnych powodów, by martwić się Meksykiem.
Bez ropy naftowej w Tampico flota brytyjska wkrótce zostałaby unieruchomiona. Ochrona
terenów naftowych, będących własnością cudzoziemców, znalazła się w rękach Indianina
Pelaeza, szefa bandyckiej szajki, który swe usługi sprzedawał za słony haracz; lecz zdecydowany
atak dowodzony przez Niemców miałby szanse przebicia się przez jego straż. Również i
Carranza, gdyby się dostał pod niemiecką władzę, mógłby czym stale groził anulować
zagraniczne koncesje i przejąć na rzecz Meksyku prawa do podziemnej ropy. Jak dotąd
Meksykowi lepiej się opłacało otrzymywać zagraniczne dywidendy niż zarżnąć kurę składającą
złote jaja, lecz trudno było przewidzieć, co mógłby kapryśny Carranza uczynić w sojuszu z
Niemcami dodającymi mu odwagi.
13 lutego Carranza ujawnił zbliżenie do Niemiec, gdy zaapelował do państw neutralnych, by
ogłosiły embargo na dostawy wojenne dla stron wojujących. W efekcie odcięłoby to zaopatrzenie
dla aliantów, ponieważ Niemcy i tak były objęte blokadą. Karykatury w gazetach przedstawiały
postać Carranzy jako drewnianą kukłę manipulowaną przez Prusaka w pikielhaubie, z
diabolicznym uśmieszkiem zmuszającego lalkę do wydania .cienkiego głosiku: Nałożyć
embargo na wszystko! Następnego dnia wybuchła zainspirowana przez Niemców rewolta na
Kubie, a stały napływ rezerwistów z Północnej i Południowej Ameryki do Meksyku zaczynał być
alarmujący. Agenci raportowali, że w rejonie Tampico rezerwiści są bardzo aktywni i że w
ostatnich tygodniach zgromadzono w Meksyku trzystu niemieckich oficerów. Po zamknięciu
niemieckiej ambasady w Waszyngtonie dwaj członkowie jej personelu zamiast powrócić do
Niemiec udali się do Meksyku. Jednym z nich był ekspert w sprawach japońskich baron von
Schoen, który już dawno temu rozdrażnił Wilsona swym nietaktownym orzekaniem, że Ameryka
będzie musiała toczyć wojnę z Japonią. Jego przeniesienie do Meksyku musiało niewątpliwie
służyć temu celowi. W tym samym czasie meksykański poseł w Berlinie Rafael Zubaran
powrócił do kraju i jak donoszono, przywiózł ze sobą projekt koncepcji Carranzy dotyczącej
wprowadzenia embarga, która zgodnie z powszechną opinią została napisana w Berlinie. Cale to
kierowanie się Niemców jak i niemieckich wpływów na stolicę Meksyku wskazywało na jakiś
zbliżający się i godny uwagi rozwój wydarzeń.
W Londynie Balfour ze skwapliwością skorzystał z informacji Halla o telegramie
Zimmermanna. Nie przejmując się skrupułami lorda Hardinge'a niecierpliwie oczekiwał
momentu, kiedy będzie można w sposób dyskretny przekazać telegram Amerykanom, by ożywić
ich działania. W niemal codziennych rozmowach z admirałem Hallem prowadzonych w Foreign
Office nadal dyskutowano dylemat: jak dokument przedstawić Amerykanom, aby nie ujawnić
jego zródła.
Od samego początku obawiano się, zresztą słusznie, że Amerykanie uznają telegram za
mistyfikację, dopóki nie dostarczy się im pełnej informacji, w jaki sposób Anglia weszła w jego
posiadanie. Poza tym dochodziła kwestia, jakie są zamiary tego nie- odgadnionego sojusznika na
[ Pobierz całość w formacie PDF ]