[ Pobierz całość w formacie PDF ]

- Najpierw poczekajmy, aż dowiemy się, co to jest. Oczywiście,
przedstawię im taką możliwość, ale decyzja będzie należała do nich. To nie
jest coś, do czego powinni się spieszyć. - Westchnął. - Przed decydującym
badaniem wysłałbym ich do Brisbane do poradni genetycznej. Wolałbym nie
wprowadzić ich w błąd albo nie przekazać im niekompletnych informacji.
Montana się zamyśliła.
- Podejrzewam, że można nie chcieć poddać się takim badaniom, dopóki
nie przekroczy się trzydziestki. %7łeby cieszyć się życiem, nie martwiąc się
tym, co nas czeka.
PrzytaknÄ…Å‚.
RS
60
- Taka opcja ma swoje dobre strony. Wezmy na przykład rodziców Clare.
Ale inni majÄ… potrzebÄ™ planowania, gdy otrzymajÄ… wynik pozytywny. SÄ…dzÄ™,
że tak czy siak, życie nabiera intensywniejszych barw.
Gdy zaparkowali przed domem, z ręką na jego ramieniu czekała, aż na nią
spojrzy.
Ważyła słowa, jakby nagle dotarła do niej jakaś odkrywcza prawda.
- Zupełnie inaczej postrzega się życie pełnią życia, prawda?
Zwlekał z odpowiedzią.
- Tak, zgadzam siÄ™.
W milczeniu rozważali tę szczerą wypowiedz.
RS
61
ROZDZIAA SIÓDMY
Wieczorem natknął się na nią na werandzie zapatrzoną w kłębiące się na
niebie chmury, od czasu do czasu przecinane błyskawicami. Chłodny
wietrzyk rozwiewał jej włosy.
- Melancholia? - zapytał, stając obok.
- Tak, to bardzo dobre określenie tego stanu ducha. - Przygryzła wargę. -
Nie mogę przestać myśleć o Emmie i o tym, co ją czeka z powodu matki, że
nie wspomnÄ™ o niej samej.
Gdy położył jej rękę na ramieniu, ogarnęło ją kojące ciepło jego
zrozumienia. Chciała, by i jemu zrobiło się lżej, bo czuła, że on cierpi.
- Los bywa brutalny, a my możemy tylko próbować zaradzić temu, co nam
zgotuje. Kocham swoją pracę za to, że mogę obserwować niesamowity upór
pacjentów i ich rodzin w trudnych sytuacjach. - Uścisnął ją mocniej, po
czym rzekł półgłosem: - To mnie uczy pokory.
Pogładziła jego silne palce na swoim ramieniu. Gdy wspomniał o pokorze,
miała ochotę objąć go i przytulić. Bo i ją bolało serce z powodu smutku
zwiÄ…zanego ze skomplikowanÄ… sytuacjÄ… Clare i Emmy.
Andy zna je, od kiedy sprowadził się do Lyrebird i dopiero co pomagał
całej rodzinie radzić sobie z kryzysem wywołanym ciążą Emmy. Teraz
wybuchł nowy kryzys, tym razem o wiele poważniejszy, bo wręcz
zagrażający ich życiu.
Tak, mimo wszystko on ma rację, pomyślała. Dzięki temu nagle świat
przestał być tak strasznie niezrozumiały.
- Dziękuję - powiedziała cicho. - Bardzo trafnie to ująłeś. Rozumiem. Ja
też miałam do czynienia z kobietami, które zdumiewały mnie hartem ducha
w trakcie bardzo trudnych porodów. To, że odegrałam w ich zmaganiach
choćby niewielką rolę, napawa mnie dumą.
Jeszcze raz uścisnął ją mocniej, po czym oparł się oburącz o balustradę,
przenoszÄ…c spojrzenie na jezioro.
- Kto wie? Być może i ty, i ja zamienilibyśmy kilka lat dłużej z naszymi
bliskimi na ryzyko ciężkiej choroby w pózniejszym wieku... a może byśmy
nie zamienili? Nie wiadomo, jak byśmy zareagowali...
Próbowała sobie przypomnieć, jak Douglas podchodził do cierpienia
swoich pacjentek, ale nic nie przychodziło jej na myśl. To nie leżało w jego
charakterze, mimo to coś powinna pamiętać. Jednak widziała tylko
RS
62
Andy'ego, to, jak bardzo jest przejęty sytuacją rodziny Emmy i odczuwała
głęboką potrzebę podniesienia go na duchu.
Raz jeszcze wytężyła pamięć, by oczami duszy ujrzeć twarz nieżyjącego
męża, ale nic to nie dało.
- Nie mogę sobie przypomnieć twarzy Douglasa. - To odkrycie ją
przeraziło.
Spojrzał na nią, po czym powiódł palcem po jej policzku.
- Nie miej o to do siebie pretensji. Na poczÄ…tku zawsze jest trudno. KiedyÅ›
oglądałem film, w którym jeden z bohaterów powiedział, że lepiej
zapamiętać szczęśliwe chwile spędzone z tymi, którzy odeszli, niż samą ich
twarz. Mnie się to sprawdza, kiedy myślę o swojej żonie.
- Dzięki, spróbuję. - Zaskoczyło ją, że bez najmniejszych oporów potrafi z
Andym rozmawiać o Douglasie, ale słuchanie o jego żonie sprawiło jej
przykrość. Dlaczego?
W kwietniu oficjalnie rozpoczęła pracę jako zastępca kierownika do spraw
pielęgniarstwa w szpitalu w Lyrebird Lake. Zakres jej obowiązków
obejmował dwa dni w tygodniu pracy administracyjnej związanej z organi-
zacją oddziału położniczego prowadzonego przez położne oraz dwa
ośmiogodzinne dyżury pielęgniarskie w przyszpitalnej poradni.
Pierwszego dnia w poradni przyszło jej pracować z Chrissie, która
powitała ją entuzjastycznie i nie szczędziła pomocnych informacji.
W oczach Montany Chrissie urosła do rangi superwoman.
- Pracujesz w pełnym wymiarze godzin, a męża nie ma przez trzy, cztery
noce w tygodniu? - zdumiewała się Montana. - To jak ty sobie radzisz?
Pielęgniarka roześmiała się.
- Moja mama codziennie odprowadza synka do szkoły, a mąż pomaga mi
w weekendy. To ma swoje dobre strony.
Na pewno nie jest tak lekko, pomyślała Montana.
- Gdzie twój mąż pracuje?
- Jest psychomechanikiem.
- Kim? Co to takiego? Pierwsze słyszę.
Po twarzy Chrissie przebiegł rozmarzony uśmiech.
- Tak mi powiedział, kiedy się poznaliśmy. Jest mechanikiem
samochodowym, specjalistą od silników diesla, ale twierdzi, że ciężarówki
miewają problemy emocjonalne, tak jak konie. - Chrissie się roześmiała. -
Jest Irlandczykiem. Okropny z niego czaruÅ›, ale go kocham. Kiedy inni
RS
63
mechanicy są bezradni, on przyjeżdża i od ręki naprawia usterkę. Jego sława
rozchodzi się szybciej, niż on nadąża z naprawami.
Montana z rozbawieniem wyobraziła sobie mechanika, który rozmawia z
ciÄ…gnikiem o jego problemach emocjonalnych.
- Jak się ma takiego męża, to chyba bez niego jest bardzo trudno.
Chrissie wzruszyła ramionami.
- Zbieramy pieniądze na farmę. Jak ją już założymy, będzie pracował na
miejscu. Może nawet zdecydujemy się na więcej dzieci.
Usłyszała znajomy odgłos kroków zwiastujący Andy'ego.
- Chrissie, powiedziałaś, że chcesz mieć więcej dzieci, czy się
przesłyszałem?
- Jeszcze nie teraz. I na pewno cię o tym nie uprzedzę. - Pielęgniarka [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl