[ Pobierz całość w formacie PDF ]
się z bijącym sercem. Nie usłyszała, jak wchodził do pokoju,
a teraz, gdy go ujrzała, mogła tylko dziękować losowi, \e dał
jej szansę spędzenia czasu z mę\czyzną, który stał się tak
wa\ny w jej \yciu.
Ubrał się uroczyście na tę okazję i Helen wiedziała, \e
będzie najprzystojniejszym mę\czyzną w całym
towarzystwie. Dwurzędowy czarny surdut, uszyty, bez
wątpienia, przez najlepszego krawca, le\ał doskonale, a jasne,
kaszmirowe spodnie i cienkie, jedwabne pończochy, opinały
zgrabne nogi. W fałdach fularu tkwiła elegancka, szafirowa
szpilka.
Oliver wyglądał nieskazitelnie, a jednak teraz, podobnie
jak przy poprzednich okazjach, nie miał w sobie nic z
dandysa. Sprawiał wra\enie dokładnie takie samo jak zawsze:
prostolinijnego mę\czyzny o wytwornym obejściu. Nic
dziwnego, \e lady Endersley pokładała w nim tak wielkie
nadzieje.
- Przestraszył mnie pan, panie Brandon - rzekła Helen,
niezadowolona, \e głos jej dr\y.
Oliver nisko się jej skłonił.
- Proszę o wybaczenie, nie było to moim zamiarem.
Powinienem był zauwa\yć, \e jest pani zatopiona w myślach.
- Uśmiechnął się i podszedł bli\ej. - Ale dziwię się, \e tutaj
się pani ukryła. Myślałem, \e zobaczę panią schodzącą ze
schodów. Wywołałaby pani niemałe zamieszanie tak pięknym
wyglądem.
Helen poczuła, \e rumieniec pali jej skórę, i pospiesznie
otworzyła wachlarz.
- Chciałam znalezć jakieś miejsce na uboczu, \eby się
ukryć. Wiem, \e moje towarzystwo nie jest tak oczekiwane,
jak wielu gości, którzy przybędą tu dziś wieczorem.
Jeśli to mo\liwe, uśmiech Olivera stał się jeszcze bardziej
ujmujący.
- Ale\ pani obecność jest bardziej po\ądana, panno de
Coverdale, ni\ innych gości, gdy\ zaproszono panią z
sympatii, czego się nie da powiedzieć o większości tych,
którzy tu zjadą.
Na twarzy Helen pojawił się uśmiech.
- W takim razie uwa\am, \e mam szczęście, gdy\
wolę, by myślano o mnie z sympatią.
Oliver zaśmiał się, a Helen z ulgą stwierdziła, \e potrafi
jeszcze prowadzić lekką, niezobowiązującą rozmowę, jak to
mają w zwyczaju młode kobiety flirtujące z młodymi
mę\czyznami. Problem polegał jedynie na tym, \e nie miała
ochoty flirtować z Oliverem. Jej uczucia były na to zbyt
głębokie i powa\ne.
- Musi pan być... bardzo zadowolony, \e Gillian tak
szybko przyjęła oświadczyny pana Riddlestona - zagadnęła,
by przerwać przedłu\ające się milczenie.
- Jestem zadowolony i czuję ulgę - przyznał Oliver. -
Cieszę się, \e Gillian wybrała d\entelmena, którego mogę
tylko podziwiać i który \eni się z nią z właściwych powodów.
Lecz jednocześnie czuję ulgę, \e ona obdarza przyszłego
mę\a sympatią i w związku z tym wejdzie w ten związek bez
przykrości.
Na twarzy Helen odbiło się zdumienie.
- Zdawało mi się, \e Gillian jest zakochana w
narzeczonym.
Oliver westchnął.
- Droga panno Coverdale, a\ nazbyt dobrze oboje
jesteśmy zorientowani w sytuacji. Gillian jest dość
szczęśliwa, wychodząc za młodego Riddlestona, i wiem, \e
\ywi dla niego uczucie, ale nie ma w tym tej
wszechogarniającej namiętności, którą odczuwała do Sidneya
Wymingtona. Wymington jest mę\czyzną, którego wygląd i
sposób bycia wzbudza miłosny \ar w sercach kobiet. Nawet
pani nie mo\e zaprzeczyć, \e jest nadzwyczaj przystojny.
- Nie, nie mogę - przyznała Helen z uśmiechem. -
Wady charakteru wkrótce przyćmiły jego urok. Moja
nieszczęsna rozmowa z nim w Abbot Giles i jego próby, by
mnie skompromitować w oczach pana i panny Gresham,
sprawiły, \e uznałam go za bardzo nieatrakcyjnego
mę\czyznę.
- Skłamałbym, gdybym powiedział, \e nie jest mi miło
to słyszeć - rzekł cicho Oliver. - Na szczęście, Nigel
Riddleston w niczym nie przypomina Wymingtona, choć jest
równie czarujący, a sto razy bardziej szczery. Z czasem
odziedziczy wielką posiadłość, a wiem, \e przy jego
inteligencji i dalekowzroczności będzie nią doskonale
zarządzał. Nie przepuści majątku na bezmyślne zachcianki i
błahostki.
- A czy jest zakochany w Gillian? - zapytała Helen.
- Biedny chłopak wpadł po uszy, i to ju\ za pierwszym
razem, kiedy ją zobaczył w Londynie. - Na ustach O1ivera
pojawił się uśmiech. - Bardzo się cieszę, \e sprawy przybrały
dla Gillian taki obrót, zwłaszcza gdy sobie przypomnę, jak
niewiele brakowało, byśmy ją utracili. A co u pani, panno de
Coverdale? Czy w pani \yciu wszystko przebiega tak, jak
pani by sobie \yczyła?
Helen głęboko zaczerpnęła oddechu. Pytanie wymagało
wywa\onej odpowiedzi, bo choć nie chciała okłamywać
Olivera, nie mogła przecie\ przyznać się do tego, \e go
pokochała.
- Moja sytuacja jest godna pozazdroszczenia, bo mam
dom i pracę w szkole pani Guarding - odparła powoli - i
szczęście dopisuje mi na tyle, \e zyskałam szacunek i
sympatię kilku dobrych przyjaciół. Czegó\ więcej mo\e
chcieć kobieta o mojej pozycji?
- Tego, czego pragną wszystkie kobiety - odparł
Oliver. - Własnego domu. Dzieci, którymi by się mogła
opiekować. Mę\a, którego by kochała.
- Oliverze, czy to twój głos słyszę? - zawołała pani
Llewellyn, zanim weszła do pokoju. - Zaraz będziemy witać
gości i Gillian chce, \ebyś zajął swoje miejsce. Powinieneś...
o, panno de Coverdale, co pani tutaj robi? Jak pięknie pani
wygląda. Dokonała pani cudu z tą suknią, moja droga. Czy\
nie wygląda cudownie, Oliverze?
- W istocie. - Oliver obrzucił Helen pełnym zachwytu
spojrzeniem.
- Dlaczego nie jest pani w sali balowej, \eby panowie
mogli panią podziwiać?
Helen czuła, \e rumieniec oblewa jej policzki.
- Nie chcę pokazywać się wśród pani gości zbyt
wcześnie, pani Llewellyn - odparła szczerze. - Lady
Endersley...
- Och, niech pani się nie przejmuje lady Endersley.
Dopilnuję, by swoje humory wyładowywała dziś wieczór na
kimś innym. Na pewno wiele osób będzie chciało panią
poznać. A im prędzej zajmie pani miejsce między nimi, tym
wcześniej zacznie się pani dobrze bawić. Oliverze, zabieraj
się stąd! Zajmę się panną de Coverdale. - Sophie wzięła Helen
pod ramię. - Najwy\szy czas, byśmy przedstawili to czarujące
stworzenie towarzystwu. I, oczywiście, naszemu uroczemu
panu Riddlestonowi.
ROZDZIAA SZESNASTY
Nigel Riddleston okazał się takim młodzieńcem, o jakim
Helen marzyła dla Gillian. Przystojny, inteligentny, wygadany
i tak zakochany w przyszłej \onie, \e Helen ogarnęło
wzruszenie.
O, tak, będzie z niego wspaniały mą\. Była w nim
szczerość, która od razu chwytała za serce. W trakcie
wieczora Helen w pełni zrozumiała, dlaczego zrobił na
Oliverze dobre wra\enie. Gdy Gillian krą\yła po sali niczym
piękny motyl, pan Riddleston przechadzał się pomiędzy
gośćmi, przystając, by porozmawiać z ka\dym, o ile była po
temu sposobność, a dla wszystkich miał uprzejme słowo i
szczery uśmiech. Gillian często zapraszano do tańca, pan
Riddleston natomiast wydawał się zupełnie zadowolony,
stojąc z boku i patrząc. Ale zawsze wiedział, gdzie znajduje
[ Pobierz całość w formacie PDF ]