[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- Kiedy ostatni raz dzieliłaś z nim łoże? Bo chyba był tylko ten jeden,
prawda?
Dziewczyna skinęła głową. - Tak.
- Ile czasu minęło?
- To było zeszłego lata.
Jego palce musnęły delikatnie jej pierś.
- Nie robiliście tego chyba wiele razy? Ingebjorg potrząsnęła głową.
- Prawie jak z dziewicą - wymamrotał. - Rozbierz mnie, Ingebjorg.
Drżącymi dłońmi zaczęła rozpinać guziki jego aksamitnego kaftana, ale
Ture zniecierpliwi! się, usiadł na łóżku i ściągnął go błyskawicznie przez
głowę.
- Skończ, co zaczęłaś - nakazał jej, kładąc się z powrotem na plecach. -
Zdejmij ze mnie resztę - posłał jej pożądliwe spojrzenie.
Ingebjorg zrobiło się gorąco ze wstydu, ale nie miała odwagi się
sprzeciwić. Czuła dziwne mrowienie w podbrzuszu. Niezdarnie zaczęła
ściągać jego wąskie spodnie. Wreszcie Ture leżał na łóżku zupełnie nagi.
Jego członek zesztywniał, ale daleko mu było do Eirika. Dziewczyna
stwierdziła to od razu.
Ture zaśmiał się cicho.
- Adam i Ewa. Skosztuj zakazanego owocu, Ingebjorg. Zerknęła na niego
zaskoczona. Co też on mógł mieć na myśli?
- Dotknij mnie.
Przesunęła dłonią po owłosionej łydce i udzie.
- Wyżej - posłał jej lubieżny uśmiech. Purpurowa ze wstydu, chwyciła
niezdarnie jego członek. Pulsował w jej dłoniach.
Przyciągnął ją do siebie i złożył na jej wargach palący pocałunek.
Ingebjorg poczuła, że pożądanie pochłania ją jak morskie odmęty,
najchętniej leżałaby tak i całowała się z nim całą wieczność.
Ture przewrócił ją nagle na plecy, rozsunął jej uda i wszedł w nią.
Przymknęła oczy. Czuła, jak ją wypełnia. Było zupełnie inaczej niż z
Eirikiem, ale nie czu!a bólu. Zaczynało ją już ogarniać to gorące, przyjemne
uczucie, ale mężczyzna właśnie skończył i opadł na nią. Przewrócił się
szybko na plecy, a po chwili rozległo się jego chrapanie.
Ingebjorg leżała, rozmyślając. Nie doświadczyła z Turem tej samej dzikiej
namiętności, co z Eirikiem, ale to przecież nic dziwnego. Jej przyszły mąż
nie był brutalny, jak mężczyzni, o których tak wiele słyszała. Jeśli się w nim
zakocha i będzie im ze sobą dobrze, na pewno z rozkoszą będzie dzielić z
nim łoże, stwierdziła.
W tej samej chwili uświadomiła sobie, że nikt nie powiedział jej, gdzie ma
tej nocy spać. Gości rozlokowano w całym dworze, ale jej Gisela nie
wskazała pokoju. Wszyscy pewnie oczekiwali, że tę noc Ingebjorg spędzi ra-
zem z Turem, mimo, że nie była z nim jeszcze zaręczona. Może nawet tego
od niej oczekiwano.
Czy to dlatego Bergtor był taki nieszczęśliwy?
Zrobiła się nagle niespokojna i miała wielką ochotę obrócić się na drugi
bok, ale nie chciała obudzić śpiącego rycerza. Pierwszy raz miała spędzić
noc w łożu mężczyzny; spotkania z Eirikiem były upojne, ale bardzo krótkie.
Powinna zgasić lampę, ale ta stała po drugiej stronie łóżka, a ona nie miała
odwagi się poruszyć. Leżała więc z otwartymi szeroko oczami i spojrzeniem
wbitym w sufit. Słyszała dzwięki muzyki, dochodzące z izby gościnnej,
podniesione głosy i śmiechy. Ciekawe, jak się miewają Gisela i Orm
Oysteinsson? Czy będą na tyle bezczelni, by wymknąć się gdzieś chyłkiem,
znalezć sobie jakiś spokojny kąt i dokończyć to, co zaczęli w Akersborg?
Zobaczyła ich oczyma duszy i pomyślała o tym, co właśnie przeżyła. Może
mężczyzni pragnęli właśnie takich kobiet jak Gisela: bezwstydnych i
śmiałych. Ingebjorg wiedziała, że nigdy taka nie będzie.
Ture poruszył się niespokojnie i wymamrotał coś przez sen. Zaśmiał się
cicho.
Coś mu się śni, pomyślała Ingebjorg, uśmiechając się nieznacznie. Może
nasze wspólne życie.
Właściwie była głupia, nie powinna tak leżeć i rozpamiętywać tego
wszystkiego. Miała w końcu więcej szczęścia niż większość dziewcząt. Jej
myśli popłynęły do domu, do znajomych z Dal. Gdyby tylko wiedzieli, ci
wszyscy, którzy szeptali, że jedyna córka 01ava Erlingssona musi iść do
klasztoru, bo nie chce jej żaden mężczyzna. Ciekawe, co powiedziałaby
Solveig z sąsiedniego dworu?
Może kiedyś będzie mogła pojechać z Turem do domu i przedstawić go
wszystkim? Odwiedzić Eidsvoll i zobaczyć, jak się czuje ciotka Gudrun i
starzy Jon i Gissur. Westchnęła. Na samą myśl o Saemundgard poczuła
bolesny ucisk w piersi.
Wreszcie odważyła się podnieść, pochyliła się ostrożnie i zdmuchnęła
płomień lampy. Odwróciła się do mężczyzny plecami. Zamknęła oczy i już
po chwili zasnęła.
Obudziła się, czując, że musi wyjść na podwórze. Nie przywykła do picia
takich ilości wina, zwłaszcza wieczorem. Wstała z łóżka tak cicho, jak tylko
mogła, nie chcąc budzić śpiącego rycerza. W ciemnościach odnalazła su-
kienkę, wciągnęła ją szybko przez głowę, po czym na palcach podeszła do
drzwi.
W drodze powrotnej zdawało jej się, że słyszy prowadzoną ściszonymi
głosami rozmowę, ale nie wiedziała, skąd dochodzą szepty. Stanęła na
najwyższym stopniu schodów i omiotła spojrzeniem pozostałe budynki.
Dostrzegła jakiś ruch przed jedną z izb sypialnych. Stanęła w bezruchu i
wstrzymała oddech. To Gisela. Gospodyni miała rozpuszczone włosy, a jej
suknia w skąpym świetle wydawała się zupełnie przezroczysta. Kobieta
szybko przemierzyła podwórze i pobiegła do swojej własnej sypialni.
Czy to w ogóle możliwe, że Bergtor nie wiedział, co się dzieje? Czyżby
gospodarz spał spokojnie w swoim łóżku, nie podejrzewając, że jego żona
odwiedza nocą innego mężczyznę? Na samą myśl o tym Ingebjorg zaparło
dech w piersiach.
Gdy otworzyła drzwi, ku swemu przerażeniu ujrzała, że w izbie pali się
światło. Na palcach weszła do środka.
Ture siedział na łóżku i przyglądał jej się uważnie.
- Musiałam tylko na chwilę wyjść. Za dużo wypiłam. Uśmiechnął się z
ulgą.
- Już się bałem, że poszłaś do innego.
Ingebjorg posłała mu przerażone spojrzenie.
- Do innego?
- Do twojego opiekuna. Dziewczyna zaśmiała się zawstydzona.
- Wcale tak nie pomyślałeś. Ture skinął głową z powagą.
- On cię pożąda, a ty go kochasz.
- Nie w ten sposób - chciała usiąść na łóżku, nie zdejmując sukienki, ale
on chwycił ją w objęcia i przyciągnął do siebie.
- Już się wyspaliśmy - szepnął, usiłując ją rozebrać. - Nauczę cię tylu
rzeczy, a nie mamy zbyt wiele czasu.
Ingebjorg zaśmiała się zażenowana.
- Myślałam, że mamy przed sobą cale życie.
- Nie na to - mężczyzna uniósł ją w ramionach i posadził sobie na
kolanach. - Usiądz tak, obejmując mnie nogami - poprosił, próbując ją
zmusić, by usiadła na nim tak, jak Gisela na swoim kochanku.
Ingebjorg zarumieniła się ze wstydu. Pożałowała, że nie zgasili lampy i
widzieli swoją nagość. Była zmęczona, nie miała ochoty, a ta pozycja nie
wydawała się jej wygodna. Poza tym przypominała jej zanadto o namiętnym
zbliżeniu ochmistrza i Giseli, a Ingebjorg na pewno nie była taka jak Gisela.
Poczuła jego nabrzmiały członek, ocierający się o jej udo i zamknęła oczy,
by nie patrzeć. Ture wszedł w nią, a ona walczyła z płaczem. Mężczyzna
skończył po kilku energicznych ruchach, ale Ingebjorg czuła tylko wstyd i
ból. Gdy było po wszystkim, zaśmiał się zadowolony i przewrócił ją na
łóżko.
- Polubisz to - wyszeptał. - Wszystkim kobietom, prędzej czy pózniej,
zaczyna się to podobać.
Skąd on to może wiedzieć? - pomyślała dziewczyna. Nie miała
[ Pobierz całość w formacie PDF ]