[ Pobierz całość w formacie PDF ]

mana padł obcy człowiek.
Musiała jednak zajrzeć do albumu. Jeśli tego nie
zrobi, Max zacznie pytać. Przygryzła wargi i otworzy­
ła album. Przeszył ją dreszcz. Wstrząs był tak silny, że
drgnęła.
Była zdumiona własną reakcją. John Gillman był
bardzo przystojny. Ciemne włosy, czarne oczy, silnie
Anula43&Irena
Zrozumiała, że ma przed sobą dzikie, okrutne
zwierzę, które zabija. Nieznany okaz zwierzęcia, które
zabija nie po to, aby przetrwać, ale - dla przyjemności.
Takie zwierzę należy unieszkodliwić: wytropić, po­
której może nie sprostać.
zarysowana szczęka; ciało musi mieć równie idealne
jak twarz.
Jego charakter jest zaprzeczeniem wyglądu. Na ze­
wnątrz jest doskonale przystojny, jak filmowy gwiazdor
czy model; w środku zaś zły, brutalny i cyniczny.
Jest okrutny.
To słowo, zwykle rezerwowane dla dzikich zwie­
rząt, przyszło jej automatycznie do głowy na widok
pierwszego zdjęcia.
Poczuła, że się przeobraża, że zachodzi w niej coś,
co odmienia jej stosunek do całej tej historii. Przestała
się czuć jak osoba przypadkowo wplątana w sytuację,
Max ma rację. Trzeba przeanalizować i przemyśleć
całą akcję w najdrobniejszych szczegółach i dobrze
przygotować się do polowania. Poznanie obyczajów,
zachowań i reakcji przeciwnika jest najważniejsze. Po­
tem pozostaje już tylko celny strzał. W walce na
śmierć i życie zwycięzcą pozostaje ten, kto jest bar­
dziej przebiegły, a nie - silniejszy albo szybszy.
- No i co? Jak ci się podoba?
- Może być.
Anula43&Irena
dejść i zlikwidować.
Wiedziała, że to potrafi; nieraz brała udział w polo­
waniu i znała jego reguły. Nagle znalazła się na pew­
nym gruncie.
232
Spodziewał się zupełnie innej odpowiedzi. Kobie­
ty, którym pokazywał zdjęcie Gillmana, zwykle roz­
wodziły się nad jego wyglądem. Wziął album z rąk
Nicole i położył go na podłodze, po czym delikatnie
dotknął jej ramienia.
- Dlaczego tak się zamyśliłaś?
Chciała się otrząsnąć, wrócić do równowagi, lecz
szok był zbyt głęboki. Z trudem wymawiała słowa.
- Przepraszam, ale... chyba... coś... się stało.
Próbowała się uśmiechnąć, lecz nie mogła. Leżała
w łóżku obok mężczyzny, który po raz pierwszy od
dwóch lat sprawił, że poczuła się kobietą, i tak była
spięta, że nie mogła wykrztusić słowa. Coś z tym trze­
ba zrobić.
Zebrała się na odwagę i spytała:
- Naprawdę kupiłeś cztery tuziny prezerwatyw,
czy tylko tak żartowałeś?
- Tak, nie - odpowiedział na oba pytania naraz.
- Może moglibyśmy troszkę zmniejszyć ich
liczbę...
Nie czekając na odpowiedź, objęła go i pocałowa­
ła. Mimo zaskoczenia, zareagował natychmiast. Jego
usta rozchyliły się, dłonie wsunęły pod piżamę Nicole.
Usłyszał jej szept:
- Co się dzieje, panie Nowy Jork?
- To, co zwykle. Już ci miałem mówić, żebyś nig­
dy więcej nie wkładała bikini.
Uśmiechnął się i poddał jej pieszczotom. Uwielbiał
sposób, w jaki dłonie Nicole wędrowały po jego ciele,
pewne i doświadczone, a zarazem czułe i delikatne.
Anula43&Irena
- Jeśli nie przestaniesz, będziesz miała kłopoty.
- Uwielbiam takie kłopoty, ale... Poczekaj!
Próbowała wyswobodzić się z jego objęć, ale jej
nie puścił.
- Max, czy tutaj na pewno nie ma kamer?
Przewrócił ją na plecy.
- Zabiłbym ich i oni o tym wiedzą.
Gdy księżyc oświetlił jego twarz, ujrzała ciemne,
pełne pożądania oczy.
- Teraz już cię nie wypuszczę. Będziemy się ko­
chać długo i powoli, i tak gorąco, że roztopimy się
w sobie, a wszystko, co było dotąd, zniknie i nigdy nie
wróci.
Odpowiedziała mu długim pocałunkiem. Czuła, że
w miarę jak go całuje, zaciera się obraz Gillmana, [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl