[ Pobierz całość w formacie PDF ]
te\ nie, nie warto absolutnie zajmować się tak wielką rzeczą jak ruch
franciszkański, je\eli będziemy pozostawali we współczesnym nastroju
szemrania przeciw ponurości ascetyzmu. Cała rzecz w tym, \e święty
Franciszek był z pewnością ascetą, ale z pewnością nie był ponury. Skoro
tylko został wysadzony z siodła przez chwalebne upokorzenie wynikające z
ujrzenia swej zale\ności od miłości Bo\ej, natychmiast rzucił się do postów
i czuwań, tak jak uprzednio rzucił się wściekle do bitwy. Musiał zawrócić
rumaka na miejscu, ale nie było ani zatrzymania się, ani zwolnienia w
błyskawicznym impecie jego ataku. Nie było w tym nic negatywnego; nie było
to ani stoickim uproszczeniem \ycia, ani takim\ jego trybem. Nie było to
wyrzeczeniem się jedynie w znaczeniu panowania nad sobą. Było to tak
pozytywne jak namiętność, wyglądało to tak pozytywnie jak przyjemność.5 On
lubował się w poście, jak inni ludzie lubują się w po\ywieniu. On gonił za
ubóstwem, jak ludzie gonią szaleńczo za złotem. I właśnie ta pozytywna i
namiętna cecha tej części jego osobowości jest wyzwaniem rzuconym umysłowi
współczesnemu w całym zagadnieniu pogoni za przyjemnością. Ten fakt
historyczny jest niezaprzeczalny, związany z równie niezaprzeczalnym faktem
moralności. Jest rzeczą pewną, \e wiódł Franciszek swój bohaterski czy
nienaturalny \ywot od chwili, kiedy wyszedł we włosiennicy na mróz do lasu,
a\ do chwili, kiedy zapragnął nawet w śmiertelnej agonii le\eć nago na
gołej ziemi, aby dowieść, \e nic nie miał i \e był niczym. I mo\emy
powiedzieć z równą niemal pewnością, \e gwiazdy, które przesuwały się
wówczas nad tym wychudłym i zniszczonym ciałem, wyprę\onym na skalistej
ziemi, raz przynajmniej, podczas swych świecących obrotów nad tym światem
uznojonej ludzkości, oglądały szczęśliwego człowieka.
1 Tu miejsce na podanie zdania Porębowicza, który odrzuca i wpływy
prowansalskie, i sam termin "trubadur", jeśli chodzi o świętego Franciszka.
Przypomina on podział literacki, według którego na Francję północną
przypadała epika (gdy na południową liryka) i sądzi, \e ta właśnie epika, a
więc Chanson de Gęste i romanse z cyklu króla Artura zapalały młodzieńczą
wyobraznią świętego Franciszka. Co do terminu, jakim Biedaczyna określał
swoich towarzyszy i siebie, to znakomity romanista cytuje słowa włoskie:
"giullari di Dio", co tłumaczy "śpiewacy Bo\y", zwąc je tytułem pokor nie
jszym od trubadurów.
4 Job, 38, 4 i 7. Postąpiono tu swobodnie w stosunku do tekstu
angielskiego, aby silniej dzwięcza-ła aluzja do słów Pisma świętego, które
trzymają się pamięci najbardziej w wersji Wujka. Tak więc u Chestertona:
"in some sense he is there when the foundations of the world are laid, with
the morning stars together and the sons of God shou-ting for joy". Odnośne
wersety u Wujka brzmią: "Gdzieś był, gdym zakładał fundamenty ziemi (...)
gdy mię chwaliły wespół gwiazdy poranne i śpiewali wszyscy synowie Bo\y?"
6 Znowu\ tu nietrudno zacytować ustęp zródłowy, dowodzący, jak Chesterton
się wczuwa w temat: Nemo tam auri quam ipse cupidus pauper-tatis, nec
thesauri custodiendi sollicitior ullus guam iste huius evangelicae
margaritae" (Tomasz de Ce-lano Vita Secunda, p. II, cap.
ROZDZIAA VI
Biedaczyna
Z tej jaskini, która była piecem ognistym wdzięczności i pokory, wyszła
jedna z najsilniejszych i najdziwniejszych, i najbardziej oryginalnych
osobowości, jakie kiedykolwiek znały dzieje ludzkie. Zwięty Franciszek był
między innymi wybitnie tym, co nazywamy charakterem - mniej więcej tak, jak
się mówi o jakimś charakterze w dobrej powieści czy sztuce teatralnej. Był
on nie tylko humanistą, ale i humorystą; humorystą szczególnie w starym
angielskim znaczeniu wyrazu, to znaczy człowiekiem postępującym zawsze
według swego humoru, idącym własną drogą i robiącym to, czego nikt inny nie
byłby robił. Anegdoty opowiadane o nim cechuje ten rodzaj biografizmu,
którego najbardziej znanym przykładem jest doktor Samuel Johnson 1 i
którego wzory w innej formie odnajdujemy u Williama Blake'a2 lub Charlesa
Lamba.3 Tę atmosferę mo\na określić jedynie przy pomocy pewnego rodzaju
przeciwstawienia: czyn jest zawsze nieoczekiwany, a nigdy niewłaściwy. Nie
mo\na z góry nawet przypuścić, co Zwięty powie, czy te\ zrobi, ale gdy się
to stało, czujemy, \e było po prostu charakterystyczne dla jego osoby. śe
jest to rzecz zdumiewająca, a przecie\ niezawodnie indywidualna. Ta cecha
nagłej stosowności i oszałamiającej jednolitości nale\y do świętego
Franciszka w sposób, który go odró\nia od większości ludzi jego czasu.
Ludzie coraz więcej się dowiadują o solidnych cnotach społecznych
cywilizacji średniowiecznej, ale jest to wcią\ raczej wra\enie czegoś
społecznego ni\ indywidualnego.
Zwiat średniowieczny daleko wyprzedził świat współczesny w rzeczach, co do
których wszyscy ludzie są zgodni ze sobą, a takimi są: śmierć i światło
oczywistości rozumu, i wspólna świadomość wią\ąca społeczność w całość.
Uogólnienia tej epoki były zdrowsze i rozsądniejsze ni\ dzisiejsze teorie;
nikt by nie tolerował jakiegoś Schopenhauera gardzącego \yciem albo
Nie-tzschego \yjącego tylko dla pogardy. Ale świat współczesny jest za to
subtelniejszy w swoim poczuciu rzeczy, co do których ludzie nie są ze sobą
zgodni: jak ró\nolitość usposobień i te odmiany, które stwarzają
indywidualne zagadnienia \yciowe. Wszyscy ludzie zdolni do samodzielnego
myślenia uświadamiają sobie, \e wielcy scholastycy mieli typ myśli
przedziwnie jasny, ale przy tym jakby umyślnie bezbarwny.4 Wszyscy zgadzają
się ju\ teraz, \e największą sztuką owych czasów było stawianie budowli
publicznych: popularna i społeczna sztuka architektury. Ale to nie były
[ Pobierz całość w formacie PDF ]