[ Pobierz całość w formacie PDF ]
podniecenia.
Podszedł do nich Bradford.
- Dostarczę ją z powrotem całą i zdrową - zwrócił się do
Coopera.
Spojrzenie, które Cooper rzucił Bradfordowi, obiecywało mu
okrutną zemstę, jeśli tak się nie stanie. Jego milczące przesłanie
zawierało słowa: Lepiej uważaj, bo inaczej..."
- Przywiez ją do hotelu o dziesiątej.
- Och, stryjaszku! Film zaczyna się dopiero o siódmej. A
musimy przedtem trochę pograć i coś zjeść.
- Możesz iść z nami na obiad, tak jak planowaliśmy -
przypomniał Cooper swej niesfornej bratanicy.
Ale Mona nie dawała się łatwo zbić z tropu.
- Ja wcale nie mam ochoty na posiłek w eleganckiej
restauracji. Wolę hot doga lub hamburgera. Nie mogę się
obżerać. - A potem dodała: - Muszę też stale trenować. Moje
uderzenia osłabną, jeśli nie będę ćwiczyć.
Cooper z trudem powstrzymał się od stwierdzenia, że nie
można naraz chwytać dwóch srok za ogon. Skapitulował.
- No, dobrze. Wróć o jedenastej.
Chociaż Mona nie była całkiem zadowolona, to wiedziała
jednak, kiedy powinna przestać naciskać na stryja.
L.J. oczywiście zdawała sobie sprawę z tego, że Mona walczy
o dodatkowy czas dla siebie, by dłużej bawić się w sobotni
wieczór, ale chciała również dać szansę Cooperowi na odegranie
wielkiej sceny uwodzenia.
Biedna mała. Na próżno się łudzi, pomyślała. Ale jak zwykle
konsekwentnie dąży do celu.
- Dzięki, stryjaszku - zawołała Mona i szybko ucałowała
policzek swojego opiekuna.
RS
86
L.J. niemal widziała, jak Cooper rozpływa się i nie potrafi
ukryć wzruszenia.
- Chodzmy stąd, bo niedługo zaczniemy wpadać na siebie w
ciemnościach - odezwała się L.J., chcąc dać Cooperowi trochę
czasu na ochłonięcie.
Cooper spojrzał znacząco na Bradforda, ale nic już nie
powiedział.
Po kilku minutach wszyscy ruszyli w stronę przyczepy.
RS
87
ROZDZIAA CZTERNASTY
- L.J., czy chcesz, żebyśmy teraz wprowadzili dane do
komputera? - zapytała Mona, kiedy już wypili lemoniadę i zjedli
ciasto z jabłkami i orzechami. Serena, która wiedziała, że L.J.
będzie miała gości, przyniosła rano trochę swoich własnoręcznie
upieczonych arcydzieł.
- Och, to bardzo miłe z twojej strony, Mono - rzekła L.J.,
rozkoszując się ostatnim kęsem ciasta. - Ale chyba powinnaś
zacząć przygotowywać się do swojej randki.
- Randki! - wykrzyknęła oburzona Mona. - To nie jest żadna
randka. To pojedynek i mam zamiar pokonać Bradforda na
parkiecie.
Bradford przysłuchiwał się temu obojętnie. Był bardziej
zainteresowany następnym kawałkiem szarlotki. L.J podsunęła
mu więc teraz dużą porcję, zatem Mona błyskawicznie
dokończyła to, co miała na talerzyku, i natychmiast wysunęła
spodeczek w jej stronę. L.J., skrywając uśmiech, nałożyła jej
równie wielki kawałek.
- A ty, Cooper?
- Dziękuję, L.J. Jedna porcja wystarczy. Serena piecze
wspaniałe ciasta, ale muszę zostawić trochę miejsca na obiad. -
Patrząc, jak Mona pochłania szarlotkę, Cooper dodał znacząco: -
Nie tak jak ktoś, kogo znam, a kto nie był głodny i chciał zjeść
coś lekkiego.
- Och, przecież to jest coś, czego nie jadam na co dzień.
Chodzi o domowe wypieki, wiesz - tłumaczyła
Mona, chciwie patrząc na ciasto. Zerknęła na Bradforda,
któremu widocznie nie chciała dać się w niczym prześcignąć, by
sprawdzić, czy i on zamierza prosić o dokładkę, a potem na
Coopera, którego przenikliwy wzrok czuła na sobie. Wreszcie
widocznie porzuciła myśl o jedzeniu.
RS
88
- Wiesz - powiedziała, zwracając się do L.J. - mój stryjek
straci dużo czasu, jeśli zawiezie mnie najpierw do hotelu, a
potem przyjedzie do ciebie.
- Och, ja wezmę po prostu swój samochód - odparła L.J.
- Nie! To znaczy, chodzi mi o to, że będzie niepotrzebnie
marnował benzynę i zużywał surowce naturalne. - Udała, że nie
widzi uniesionych brwi Coopera i mówiła dalej: - Jeśli powiesz
nam, co mamy zrobić, to pomożemy ci wprowadzić dane do
komputera, a ty w tym czasie wezmiesz prysznic i przebierzesz
się. Potem Bradford podwiezie mnie do hotelu i gdy ja będę się
kąpać, on wpadnie do siebie. W ten sposób, gdy już będziesz
gotowa, pojedziesz ze stryjkiem do hotelu i poczekasz na niego.
- Boże, powinnaś chyba zostać generałem i przygotowywać
plan bitwy, stosując takie skomplikowane strategie - odezwał się
Bradford.
Mona wyraznie ucieszyła się z komplementu, ale Cooper
zaczął drobiazgowo rozważać propozycję bratanicy.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]