[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Max. - Też nie jesteś bez winy.
- Wiem, już to zrobiłem. Powiedziałem to dzisiaj ojcu.
Powiedziałem też, że masz rację, i dałem mu telefon do
Anonimowych Alkoholików. To i tak nic nie da, ale teraz
przynajmniej gardzi nami oboma.
- Dobrze zrobiłeś - powiedział Max. - Do dzieła! Trzeba
pozałatwiać wszystkie sprawy.
- Niecałą dobę temu nazwała mnie głupkiem i zamknęła okno.
- Alex przymknął oczy. - Chyba jeszcze za wcześnie na
jakikolwiek ruch.
Max popatrzył na niego z litością.
- I do tego te kretyńskie szorty! - rzucił.
198
RS
- Nie wyśmiewaj się z nich. Przypominają mi Ninę. - Zrobił
zadumaną minę. - Poza tym one przynoszą mi szczęście. Zawsze,
kiedy mam je na sobie, kochamy się.
- Pamiętam już, dlaczego upijałem się w twoim towarzystwie.
- Max pokręcił głową z dezaprobatą. - Teraz, kiedy słucham cię
na trzezwo, naprawdę mam wrażenie, że jesteś kretynem. Postawmy
sprawę jasno. Nosisz te gustowne spodenki, bo liczysz na to, że
dzięki nim odzyskasz Ninę. Dobrze cię rozumiem?
- Nie. I tak ją odzyskam. Ale jeszcze za wcześnie na pierwszy
ruch. Noszę te szorty, bo tęsknię za nią, a one mi ją przypominają.
- A kiedy zamierzasz wykonać ten ruch? - zapytał Max.
- Kiedy się pozbieram - odrzekł Alex. - Niech cię... Wybrałeś
sobie cholernie zły moment na abstynencję.
Charity i Jessica wyszły o jedenastej, wciąż dyskutując o formie
promocji książki, i Nina została tylko z Fredem.
Przecież tego właśnie chciała. Tak przynajmniej mówiła
Aleksowi. No cóż, kłamała. Pragnęła Aleksa. Nie w tym cholernym
domu na Lehigh Terrace, ale mogła mu to przecież jeszcze
wyperswadować. On też na pewno tego nie pragnął. Wolał
mieszkanie, Freda, stare filmy, bieganie i izbę przyjęć. Musiała go
tylko przekonać, że ona tęskni za tym samym i że w niego wierzy.
Przedtem nie zaznała bezwarunkowej miłości, tkwiła w małżeństwie,
gdzie liczyły się przede wszystkim pozory, a bycie na właściwym
przyjęciu znaczyło więcej niż bycie z właściwą osobą. Teraz było
inaczej - Alex bez wątpienia był właściwą osobą.
199
RS
Fred otarł nos o jej nogę.
- Alex kocha mnie bezwarunkowo, Fred - zapewniła go. -Wiem
o tym. Nie mam żadnych wątpliwości. Na przeszkodzie stoi tylko
moje ego. Chciałam mu ofiarować wspaniałe ciało, a on pragnął po
prostu mnie.
Fred zaszczekał.
- Dobrze, jedno ciasteczko - westchnęła. - Nie, poczekaj. Mam
dla ciebie coś lepszego niż ciasteczko.
Podeszła do komody w sypialni i wyjęła z szuflady Wonderbra,
biustonosz do poprawiania urody piersi. Nigdy więcej Wonderbra!
- Masz, Fred. - Rzuciła go przed niego. - Jest twój. Rozradowany
Fred złapał biustonosz i natychmiast zniknął. Nina rozebrała się,
podeszła do lustra i przez dłuższy czas obserwowała swoje ciało. Było
w porządku. Może nie tak jędrne, jak kiedyś, talia nieco się
zaokrągliła, ale wciąż można było powiedzieć, że to zdrowe ładne
ciało; i że Alex je kocha. Jasne, Playboy" nie zadzwoni do niej z
propozycją, ale i ona wcale tego nie potrzebowała. Potrzebowała
Aleksa.
Założyła prochowiec, otworzyła okno i zeszła po drabince do
jego mieszkania.
Oczywiście był tam Max. Obaj siedzieli przy stoliku i popijali
coca-colę. Na jej widok niemal jednocześnie wstali z miejsc.
- Właśnie wychodziłem - uśmiechnął się do niej Max. -I chyba
nigdy nie wychodziłem w słuszniejszej sprawie.
- Idz, idz, Max - powiedział Alex.
200
RS
- Już mnie nie ma.
Po jego wyjściu Nina niezupełnie wiedziała, co powiedzieć ani
jak się zachować,
- Tęskniłem za tobą. - Alex pierwszy przełamał milczenie. -
Byłem głupi.
- Ja też tęskniłam - odparła Nina.
- Jeżeli przyszłaś tutaj, żeby mi powiedzieć, że jestem dla ciebie
za młody i że nie wyjdziesz za mnie za mąż, to lepiej wracaj do siebie.
Naprawdę. Tym razem mówię poważnie.
Nina odetchnęła głęboko. Rozwiązała pasek prochowca i
pozwoliła, żeby płaszcz osunął się na ziemię. Stała teraz przed nim
zupełnie naga.
- O, Boże! - Alex podszedł do niej. - Zapomnij o tym oknie.
Zaraz zabiję je gwozdziami, żebyś już nigdy nie mogła uciec.
Ruszyła w jego kierunku. Zamknęła oczy, kiedy jej nagie ciało
dotknęło jego ciała.
- Tak bardzo za tobą tęskniłem - wyszeptał jej do ucha. -
Wariowałem, myślałem wciąż, jak cię odzyskać. Co robiłaś przez cały
dzień?
[ Pobierz całość w formacie PDF ]