[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Dobra firma. Ja również u nich byłam. - Gardenia zyskała pewność, że Nick posiada
jakieś nadzwyczajne zdolności parapsychiczne. Koneksje Synergistyczne jako jedne z
nielicznych w całym miasto-stanie przyjmowały zgłoszenia od pryzmatów z pełnym
spektrum i talentów klasy dziesiątej. - Słono sobie liczą za usługi.
Stać mnie na to.
Domyślam się - syknęła.
Jak już mówiłem, muszę zmienić wystrój domu. Mógłbym rozpuścić plotkę, że
44
zatrudniłem panią w charakterze projektantki. To by uzasadniało nasze częste spotkania.
Jej umysł pracował tak ciężko, jakby grzązł w twardniejącej żywicy.
No więc...
Będziemy się dzielić spostrzeżeniami oraz informacjami. - Urwał. - Oczywiście
wynagrodzę pani usługi.
Ta uwaga stopiła gęstniejącą masę niczym najlepszy rozcieńczalnik.
- Jak pan śmie! - oburzyła się Gardenia. - No tak, ale czego właściwie mogłam się
spodziewać po właścicielu kasyna? Mam dla pana nowinę, panie Chastain. Zależy mi
wyłącznie na tym, żeby sprawiedliwości stało się zadość. Chcę się przyczynić do
schwytania mordercy tego biedaka.
Oczywiście - powiedział szybko Nick. Za szybko.
Pana z kolei interesuje dziennik. Z jakiegoś powodu uważa pan, że posiadam informacje,
jakie mogłyby panu dopomóc w odnalezieniu tych zapisków.
Proszę posłuchać. Wysunąłem tylko rozsądną propozycję, równie korzystną dla nas
obojga.
Jasne! Usiłuje pan mną manipulować, a ja na to nie pozwolę.
Niech pani spokojnie wszystko przemyśli. O nic więcej nie proszę. - Przemawiał teraz
niczym uosobienie rozsądku. - Proszę do mnie zadzwonić, kiedy już pani przeanalizuje
mój plan.
Ani mi się śni.
Trzasnęła słuchawką, zanim Chastain zdążył zmienić taktykę.
45
Rozdział siódmy
Gardenia połknęła haczyk. Teraz pozostało mu tylko zakręcić korbką kołowrotka i
wyciągnąć ją na brzeg. Wiedział, że dziewczyna zadzwoni jeszcze przed wieczorem. Nie
mogłaby się oprzeć takiej pokusie.
To fakt, że pod koniec rozmowy trochę się zdenerwowała, ale gniew już z pewnością jej
minął, zatem Chastain spokojnie oczekiwał na telefon.
Był bardzo z zadowolony z analizy matrycy, obejmującej teraz również Gardenię Spring,
która okazała się osobą niezwykle lojalną. Aż do przesady. Dziewczynie wydawało się
najwyrazniej, że powinna znalezć mordercę Fenwicka. Nie pozostało jej więc nic innego,
jak tylko skontaktować się z Nickiem.
Będąc niemal pewien, że niebawem zadzwoni telefon, Nick wstał i podszedł do lustrza-
nych drzwiczek w ścianie. Gdy przycisnął nogą ukryty wyłącznik, jego oczom ukazał się
funkcjonalny, luksusowy gabinecik, gdzie zazwyczaj pracował nad najistotniejszymi
problemami związanymi z prowadzeniem kasyna oraz ważnymi inwestycjami.
Wszedł do środka, skierował swoje pierwsze kroki do biurka i otworzył małą skrytkę.
Doskonale wiedział, co pomyślałaby Gardenia, gdyby miała okazję go teraz zobaczyć:
typowy talent matrycowy, chorobliwie skryty, tajemniczy. Zapewne cierpiący na paranoję.
Ale w jego fachu należało zachować maksymalną ostrożność. Ponadto istniało stare,
uzasadnione powiedzenie, że nawet talenty matrycowe cierpiące na paranoję mają
prawdziwych wrogów.
Chastain wyjął dwie małe fiszki, jakie udało mu się ukraść z kartoteki Fenwicka.
Zaczekał, by Gardenia odwróciła głowę, i od razu schował je do kieszeni. Obawiał się, że
usuwanie czegokolwiek z miejsca zbrodni nie wzbudzi aplauzu dziewczyny.
Przyjrzał się uważnie krateczkom. Na jednej znajdował się jego własny adres oraz numer
telefonu. Sam podał te dane Fenwickowi, ale teraz, po śmierci antykwariusza, wolał je
usunąć. Im mniej osób znało prywatny numer telefonu Nicka Chastaina, tym lepiej.
Nie spodziewał się jednak, że tuż obok znajdzie fiszkę z namiarami na swego stryja -
Orrina Chastaina, prezesa firmy Chastain SA.
Wiedział przecież doskonale, że Orrin nie interesuje się zupełnie starymi książkami. Z
pewnością chodziło mu zatem o dziennik.
46
Dyskretnie tłoczone litery na metalowej tabliczce ustawionej przed niezwykle
reprezentacyjną recepcjonistką układały się w nazwisko HELEN THOMPSON.
Urodziwa kobieta popatrzyła na Chastaina z uprzejmą dezaprobatą.
Zwietnie wyszkolona - przemknęło Nickowi przez myśl.
Czy był pan umówiony z prezesem? - spytała, odkaszlnąwszy dyskretnie.
Nie. - Nick zerknął na zamknięte drzwi gabinetu Orrina. - Ale on mnie z pewnością
przyjmie. Nie martw się o to, Helen.
Pan Chastain ma właśnie konferencję. - Recepcjonistka popatrzyła na niego z naganą. -
Nie życzy sobie, aby mu przeszkadzano.
Ale ja należę do rodziny, moja droga. Zawsze jestem mile widziany.
Ruszył do drzwi, nie czekając na odpowiedz.
- Chwileczkę. - Helen zerwała się na równe nogi.
- Dokąd się pan właściwie wybiera?
- Nie łącz żadnych rozmów. To nie potrwa długo.
- Nick otworzył drzwi od gabinetu stryja.
W przeciwieństwie do kasyna biuro Orrina Chastaina urządzono ze smakiem. Utrzymane
w przytłumionych odcieniach beżu i brązu wnętrze stanowiło wzór elegancji. Zostało
nawet wyróżnione w ostatnim numerze Synergii Architektonicznej". Nick przeczytał cały
artykuł. Zmiana gustu należała do planu, dzięki któremu Orrin chciał zdobyć powszechny
szacunek.
- Wiesz, stryjku, można by tu wprowadzić jakieś czerwone szczegóły.
Orrin siedział przy biurku i rozmawiał przez telefon. Na dzwięk głosu Nicka odwrócił się
gwałtownie do drzwi.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]