[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tego był całkowicie pewny.
52
RS
ROZDZIAA PITY
Wspaniały ogień, szeryfie zachwyciła się Val, gdy już wrócili z
zabawy na śniegu. Poszła na górę się przebrać, a w tym czasie Gavin
rozpalił w kominku.
Zajęło to chwilę, ale teraz już ładnie się pali. On też był rozpalony.
Wyciągnęła ręce do płomieni.
Uwielbiam porządny ogień.
A on uwielbiał to, jak w tej chwili wyglądała, tak delikatnie i kobieco.
Ale była też chyba trochę czymś zmartwiona.
Chodz tu i usiądz zaproponował.
Jasne. Zadziwiła Gavina tak łatwą zgodą.
Odsunął stolik, żeby mieli lepszy widok na ogień, i usiadł na
dywaniku.
Masz coś przeciwko kanapom? spytała.
Nie. Po prostu lubię siedzieć na podłodze. Poklepał miejsce obok
siebie. Spróbuj. Może ci się spodobać.
Dobrze. Usiadła niezbyt blisko niego, przyciągnęła kolana do
piersi i oparła na nich brodę. Wiesz, co tu jest potrzebne?
No, co?
Choinka. Wskazała okno wychodzące na frontowe podwórze.
Tam. Wielkie drzewko z mnóstwem światełek i ozdóbek.
Gavina ogarnęła fala smutnych wspomnień. Starał się nie myśleć za
często o tamtej tragedii.
Nie przepadam za świątecznymi dekoracjami.
Dlaczego? To wspaniała tradycja. Niektóre z moich najlepszych
wspomnień związane są właśnie z Bożym Narodzeniem.
53
RS
W Gavinie Boże Narodzenie budziło najgorsze wspomnienia.
Wolisz prawdziwe drzewko czy sztuczne? spytał.
Prawdziwe, chociaż gdy byłam mała, nie miałyśmy na to pieniędzy.
Ale sztuczną choinkę babcia ustawiała zaraz po Zwięcie Dziękczynienia.
Nareszcie dowiedział się czegoś o jej przeszłości. Może uda się
wyciągnąć z niej coś więcej?
A twoi rodzice?
Spuściła głowę, unikając jego spojrzenia.
Nie mam kontaktu z matką. Nie widziałam jej od wielu lat. A ojciec
nigdy nie uczestniczył w moim życiu.
Gavin przynajmniej wiedział, co to miłość rodziców, nawet jeżeli
zostali mu odebrani o wiele za wcześnie.
Gdzie jest teraz twoja babcia?
Natychmiast zauważył smutek w jej oczach.
Umarła w zeszłym roku.
Współczuję. Ciężko jest tracić kogoś z rodziny.
Tak. Uśmiechnęła się do niego serdecznie. A ty w dzieciństwie
miałeś tradycyjne święta?
Tak. Mama była wielką tradycjonalistką. Teraz już nie żyje.
Kiedy umarła?
Za dwa tygodnie minie siedemnaście lat od ich śmierci.
Twoi rodzice umarli w tym samym czasie? spytała zaszokowana.
Jak to się stało?
Gavin miał dwie możliwości: albo zmienić temat, albo wszystko jej
opowiedzieć. W zwykłych okolicznościach wybrałby tę pierwszą
możliwość, ale z jakiegoś powodu pomyślał, że Val go zrozumie. Może
54
RS
będzie mógł zrzucić z siebie chociaż cząstkę ciężaru, który przytłaczał go
przez te wszystkie lata.
Wrócili do domu po bożonarodzeniowym przyjęciu i zaskoczyli
dwóch włamywaczy. Nie przeżyli.
Valerie gwałtownie złapała oddech.
Zostali...
Zamordowani. Gavinowi nadal te słowa z trudem przechodziły
przez gardło. Włamywacze ich zastrzelili. Rodzice zginęli z powodu
cudzej chciwości.
Złapano ich?
Nie. Gavin westchnął i wpatrzył się gdzieś przed siebie. Byłem
wtedy w college'u we wschodnim Teksasie. Zostałem na kampusie, bo tam
też odbywało się przyjęcie świąteczne. Inaczej tej nocy byłbym w domu. Od
tamtej pory cały czas się zastanawiam, czy gdybym wrócił, sprawy
potoczyłyby się inaczej.
Gdybyś wrócił, też mógłbyś zginąć powiedziała. Czasami lepiej
za dużo się nie zastanawiać, zwłaszcza gdy już nic nie można zmienić.
Ile razy sam sobie to powtarzał?
Pewnie masz rację, ale trudno o tym zapomnieć.
Jasne, że tak. I dlatego zostałeś policjantem?
Gavina nie zdziwił domysł Valerie. Od początku czuł, że ma dobrą
intuicję.
Tak. Studiowałem biznes, ale przeniosłem się na kryminalistykę.
Podjąłem pracę w policji w Dallas i w stosunkowo krótkim czasie zostałem
detektywem. Zajmowałem się najgorszymi sprawami, najczęściej
morderstwami, aż w końcu zmęczyła mnie walka, której nie mogłem
55
RS
wygrać. I poszukiwanie w wolnym czasie morderców rodziców, też bez
powodzenia.
Ale nie mogłeś całkowicie tego rzucić, prawda?
Gavin spojrzał na Valerie. Patrzyła na niego ze współczuciem.
Z początku chciałem w ogóle zrezygnować. Kupiłem tę posiadłość i
przeprowadziłem się tutaj. Zamierzałem prowadzić ranczo, ale potrzebowali
tu zastępcy szeryfa, więc zatrudniłem się na część etatu. Kilka miesięcy
potem szeryf postanowił przejść na emeryturę. Namawiał mnie, żebym
kandydował na jego miejsce, no to się zgłosiłem. Byłem pewny, że wybiorą
kogoś innego, kogoś, kto chce się zajmować polityką. Ale wybrali mnie.
Tak więc w maju zostałem szeryfem. Z braku kogoś lepszego, jak sądzę.
Ale nie wydajesz się tym uszczęśliwiony. Naprawdę potrafiła w nim
czytać. Aż za dobrze.
Nie jestem nieszczęśliwy. Po prostu sfrustrowany, bo tu znów
ugrzęzłem w śledztwie dotyczącym morderstwa. Już drugiego w ciągu pół
roku. Ale rozwiążę tę sprawę. Nie toleruję zbrodni ani zbrodniarzy
Val zaczęła nerwowo zwijać brzeg bluzki.
A co ze zbrodniami popełnionymi z konieczności?
Nie rozumiem, jak może istnieć konieczność popełnienia zbrodni
parsknął ze złością.
Nawet jeżeli ktoś, powiedzmy, ukradłby jedzenie, bo nie miał
pieniędzy, żeby je sobie kupić? spytała. Widziałam dzieci, które popadły
w kłopoty tylko dlatego, że po prostu były głodne.
On widział o wiele gorsze rzeczy.
Nie ma wytłumaczenia. Gdyby rodzice bardziej pilnowali swoich
dzieci, nie byłoby zbrodni. Ale z drugiej strony tak już jest, że kryminaliści
wychowują kryminalistów. I to jest prawdziwy problem.
56
RS
Popatrzyła na niego ze złością.
Więc wierzysz, że wszystko zależy od dziedziczności, a nie od
wychowania?
Gavin nie był zadowolony z kierunku, jaki przybrała rozmowa, ale
musiał wyrazić swoją opinię.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]