[ Pobierz całość w formacie PDF ]
- 82 -
S
R
Błądziła dalej w zakamarkach pamięci. Chciała sprawdzić, co jeszcze
przypomni sobie z tego wydarzenia. Niestety, to było wszystko - mało i dużo
zarazem. Mało, bo dotyczyło jednego zaledwie epizodu, dużo, bo dawało jej
obraz stosunków łączących ją z Garrickiem.
Była przy nim wesoła i swobodna. Lubili się przekomarzać. Mieli
podobne poczucie humoru. Byli po prostu szczęśliwi. Wiedziała, że musi
dołożyć wszelkich starań, aby odzyskać wspomnienia. Nie wyobrażała sobie,
aby dwadzieścia pięć lat jej życia, w którym na pewno kryło się wiele
podobnych historii, mogło całkowicie odejść.
No dobrze, niech ta przeklęta pamięć wraca powoli, ale niech w końcu
wróci - próbowała się targować z tym, co owiane było mrokiem tajemnicy.
Zdawała sobie sprawę, że jej przeszłość nie składa się z samych
przyjemnych chwil.
Przez lata docierali się z Garrickiem, by teraz ich uczucie rozkwitło.
Niemniej szkoda było tych wszystkich wspaniałych przeżyć, których fragment
przypomniał się jej teraz.
Dobrze, że nigdy nie ukrywaliśmy przed sobą swoich wzajemnych uczuć i
byliśmy ze sobą szczerzy, pomyślała, wstając z krzesła.
Jeszcze chwilę przyglądali się zgromadzonym na strychu, bezużytecznym
szczątkom ich przeszłości, po czym zeszli na dół. Garrick wrócił do biblioteki.
Musiał jeszcze przejrzeć dokumenty dotyczące firmy.
W tym czasie Samanta poszła do kuchni nalać sobie ciepłego mleka.
Kiedy siedziała zamyślona, rozkoszując się jego smakiem, wszedł Hugh.
Opowiedziała mu o wizycie na strychu i wspomnieniu, które wywołało w
niej znalezione krzesło.
- Jednego nie mogę zrozumieć, dlaczego pamiętam tylko niektóre rzeczy?
- zastanawiała się głośno. - Strasznie mnie to denerwuje. Podejrzewam jednak,
że nie mogę się spodziewać, by w jednej chwili pamięć wróciła w całości.
Hugh usiadł z nią przy stole.
- 83 -
S
R
- Nie myślałem, że utrata pamięci jest czymś tak strasznym. - Przykrył
swoją wielką dłonią jej smukłe palce. - Ja mam inne doświadczenia. Nie
pamiętam, czy mówiłem ci o tym wcześniej, ale zanim spotkałem Beth, stra-
sznie piłem. Kiedy zobaczyła mnie po raz pierwszy, byłem pijany do
nieprzytomności. Piłem już od tygodnia. Nic nie pamiętam z tego okresu... -
Umilkł.
- Och, Hugh, to straszne, co mówisz. - Była wstrząśnięta.
- Widzisz, nigdy nie próbowałem wspominać tamtego wydarzenia i
dziękowałem Bogu, że ludzka pamięć jest zawodna. Dla mnie utrata pamięci
jest błogosławieństwem - westchnął.
Zastanawiała się nad tym, co powiedział. A może i ona nie chce znać
prawdy o swoim życiu, bo jest zbyt straszna? Wspomnienia, które do tej pory
odzyskała, wszystkie były przyjemne. Wiadomo jednak, że życie nie składa się
tylko z radosnych chwil. Może w jej życiu zdarzyło się coś, co chciała wymazać
z pamięci?
Dreszcz przeszedł jej po plecach. Nie mogła w to uwierzyć. Nawet gdyby
w jej życiu zdarzyło się coś takiego, to chyba nie było to nic aż tak strasznego,
żeby musiała wymazywać je definitywnie z pamięci? Fakty, z którymi stykała
się po obudzeniu, wskazywały, że jest szczęśliwą kobietą. Ma cudownego męża
i nosi w sobie jego dziecko. To potwierdza szczęśliwą wersję jej życia.
Hugh wstał od stołu i podszedł do Swoich doniczek. W milczeniu
przeglądał liście. Po chwili podniósł głowę i spojrzał w okno. Zmrużył oczy i
zmarszczył czoło. Widać było, że o czymś intensywnie myśli.
Samanta przyglądała mu się uważnie.
- O czym myślisz? - spytała, nie spuszczając z niego oczu.
Powoli odwrócił się do niej.
- Przyszło mi do głowy, że wspomnienia, których dotąd doświadczyłaś,
były wynikiem fizycznego kontaktu z jakimś przedmiotem, prawda?
- Tak, masz rację. Jak sądzisz, dlaczego?
- 84 -
S
R
Była zaskoczona jego spostrzeżeniem.
Doświadczyła przebudzenia pamięci pierwszy raz, kiedy dotknęła ko-
szulki Garricka, a drugi, gdy usiadła na krześle.
- Rzeczywiście, nic się nie dzieje, kiedy tylko na coś patrzę. Niczego nie
zmieniła wizyta w moim starym domu ani przyglądanie się fotografiom.
Natomiast dotyk zdecydowanie porusza moją wyobraznię. - Umilkła zamyślona.
Starała się przypomnieć sobie, z jakimi przedmiotami miała kontakt w
ostatnim czasie.
- Odnoszę jednak wrażenie, że nie za każdym razem występuje ten sam
efekt - wyrażała głośno swoje przypuszczenia.
- Może tylko wtedy, gdy przedmioty te wiązały się z jakąś niecodzienną
sytuacją - analizował dalej Hugh.
Zapadło milczenie. Po pewnym czasie Hugh odszedł bez słowa,
zostawiając ją samą. Zbliżała się pora kolacji i musiał się tym zająć.
Rozmyślała o tym, co jej powiedział, ale nic nowego nie przychodziło jej
już do głowy.
Weszła Jenny. Przywitała się i zaproponowała, aby przeszły się po
ogrodzie. Samanta chętnie przystała na jej propozycję.
- Jak się dzisiaj miewasz? - zapytała Jenny. - Czy wydarzyło się coś
ciekawego?
Samanta opowiedziała jej o rozmowie z Hugh i o jego spostrzeżeniu.
- To bardzo interesujące - przyznała Jenny. - Nie rozumiem tylko,
dlaczego upierasz się przy chęci powrotu do przeszłości. Przecież to i tak
niczego nie zmieni. A już na pewno nie zmieni niczego między tobą i moim
bratem. Wyszłaś za niego i nie da się temu zaprzeczyć. Byłam na waszym
ślubie, słyszałam, jak przysięgaliście sobie miłość i wierność, póki śmierć was
nie rozdzieli. I to w całej waszej historii jest najważniejsze. Ten fakt jest
bezsporny, nie da się tego zmienić. Więc po co chcesz dalej dociekać?
- 85 -
S
R
- Tyle spraw mnie intryguje, chciałabym na przykład przypomnieć sobie
uczucie, które nas połączyło - westchnęła.
- Czy to takie ważne? Najważniejsze, że teraz łączy was miłość. Bez
względu na to, czy tak było w przeszłości, czy nie - powiedziała po krótkiej
chwili milczenia Jenny.
Spacerowały jeszcze jakiś czas, rozkoszowały się widokiem świeżej
zieleni i budzącego się dookoła życia.
Jenny jednak musiała wrócić do nauki. Termin egzaminu zbliżał się
nieubłaganie. Samanta została w ogrodzie sama. Usiadła na ławeczce, skąd
roztaczał się widok na położone niżej miasto.
Nie wiedziała, co ma o tym wszystkim myśleć i co robić. Czy tak jak
radziła jej Jenny, przejść do porządku dziennego nad przeszłością i
skoncentrować się na terazniejszości? Czy drążyć i cierpliwie szukać odpowie-
dzi na dręczące ją pytania? Nikt poza nią nie mógł odpowiedzieć na to pytanie.
Zrobiło jej się żal siebie, uświadomiła sobie bowiem, że nie jest w stanie
zerwać więzów łączących ją z tamtym okresem. Chciała być bogatsza o
[ Pobierz całość w formacie PDF ]