[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Mam nadzieję, że ją wyjmie, bo inaczej mogłabym się zadławić na śmierć. Zza żywopłotu
dobiega zduszony chichot. Peter go słyszy, ale najwyrazniej w ogóle się nie przejmuje.
- Wchodzisz... yyy... jak masz na imiÄ™?
- Georgia - mówię (kurczę, zamierzałam podać fałszywe imię) i wchodzimy do domu.
Peter ma na sobie obcisłe niebieskie dżinsy, dostrzegam też takie dzwoneczki, jakie
Japończycy wieszają na drzwiach (oczywiście Peter nie ma ich na dżinsach, tylko w
drzwiach). Te, jak im tam... dzwoneczki wietrzne. Po co to wieszać? Okropnie hałasują, a
poza tym, czy naprawdę koniecznie trzeba wiedzieć, że wieje wiatr? Na gegrze właśnie
przerabiamy Japonię i żeby zagiąć Sokole Oko, nauczyłam się na pamięć wszystkich wysp.
Hokkaido, Honsiu... yyy, no, prawie wszystkich. W zeszłym roku zrobiłam taki numer z
Irlandią Północną. Kiedy oskarżają cię, że nie uważasz na lekcji, od razu robi wrażenie, jak
wyrecytujesz wszystkie hrabstwa (najlepsza jest technika pamiÄ™ciowa: FAT LAD*ð -
Fermanagh, Antrim, Tyrone, Londonderry, Armagh, Down).
Ojej, idziemy na piętro do pokoju Petera. Nie odezwał się ani słowem. W jego pokoju
panuje o wiele większy porządek niż w moim. Peter nawet zasłał łóżko. Na ścianach wiszą
plakaty modelek, Miss Grudnia i tak dalej. Ja mam plakaty ze szczeniaczkami oraz zbiorowe
zdjęcie obsady mojego ulubionego serialu. Czy na tym właśnie polega ta przepaść dzieląca
chłopaków i dziewczyny? Czy to... ojej, Peter siada na łóżku.
*ð
Fat lad (ang.) - grubas.
- Usiądziesz? - pyta, klepiąc miejsce koło siebie.
Nie, dzięki, myślę. Już bym wolała włożyć głowę do wiadra z węgorzami, ale mówię:
- OK - i siadam.
Obejmuje mnie. Zastanawiam się, czy też go objąć, ale się rozmyślam, bo przypomina
mi się incydent z nadziewaną oliwką. Nagle Peter drugą ręką odwraca do siebie moją twarz.
Całe szczęście, że nie próbował tego zrobić wczoraj, kiedy miałam stężenie pośmiertne
głowy.
- Zamknij oczy i się rozluznij - mówi.
21.00 Uff! Chyba już jestem kobietą. Libby nawet tego nie podejrzewa, pakując się
do mojego łóżka w opasce z czułkami. Udaje wielką pszczołę.
- Powinnaś już iść spać - mówię, ale ona tylko bzyczy i robi obrażoną minkę, więc ja
też muszę zrobić: Bzz, bzz, bzzzii, baz, baz , a potem wskazuję czułkami na jej łóżko.
21.20 Kiedy wróciłam do domu, ani mama, ani tata nie zauważyli, że się zmieniłam.
%7łeby tata ruszył się z fotela, musiałabym chyba wejść z własną głową pod pachą. Zaczyna
tyć. Kiedyś muszę mu o tym troskliwie napomknąć. W każdym razie, jak już powiedziałam,
uff!
Kiedy zamknęłam oczy, Peter powiedział:
- Najpierw pocałujemy się zwyczajnie. - I mnie pocałował. Zaczęliśmy od najprostszej
wersji, czyli dotknęliśmy się ustami, nie poruszając się. Uznał, że jestem bardzo naturalna, to
znaczy ani za bardzo nie naciskam, ani nie odsłaniam zębów, co, jak się okazuje, u większości
dziewczyn zdarza siÄ™ powszechnie.
Wytłumaczył, jak się zorientować, na którą stronę przechylić głowę (trzeba
przyuważyć, co robi chłopak, a potem tylko się dopasować). Trochę pokręciliśmy głowami, a
potem powiedział, co robić z rękami (najbezpieczniej ująć chłopaka w pasie).
Och, przez pół godziny przerobiliśmy bardzo dużo materiału. Trochę popracowaliśmy
językami, czego obawiałam się najbardziej, ale nie było tak zle, trochę mi się to skojarzyło z
jaszczurką, która strzela na boki języczkiem. Właściwie to całkiem miłe, choć trochę dziwne.
Najważniejsze, żeby zachowywać równowagę między braniem a dawaniem . Peter mówi,
że nikogo nie można uszczęśliwiać na siłę.
Pod koniec tej sesji (nastawił budzik) podał mi dłoń i odprowadził do drzwi. Po
drodze minęłam Mabs - przyszła jej kolej. Cieszyłam się, że byłam pierwsza. Kiedy
wracałyśmy do domu, Jools, Ellen i Jas próbowały wszystko ze mnie wyciągnąć, ale ja tylko
powiedziałam z godnością:
- Chyba wolałabym najpierw to wszystko sobie przemyśleć. Jeśli nie macie nic
przeciwko temu. Bonsoir*ð.
22.45 Cha, cha, cha, cha, cha! A więc mam wrodzony talent.
PiÄ…tek, 2 pazdziernika
16.00 Czas na imprezę! Nie wiem, dlaczego tak się cieszę, skoro nie będzie tam BS.
Ale może uda mi się wypróbować nowo nabyte umiejętności.
Jackie Mathews ma na szyi wielką malinkę. Posmarowała ją korektorem i założyła
apaszkę... cóż za dyskrecja!! Ta malinka jest OGROMNA! Z kim ona się całowała - z
cielakiem? Jakież to prostackie. Dlaczego ktoś ma cię gryzć po szyi?
Dzień wlókł się w nieskończoność. Muszę trochę ponarzekać sobie na pannę Stamp -
powinna pracować w więzieniu. I na pewno kiedyś tam pracowała. Na zewnątrz panował
straszny ziąb, a ona nam kazała biegać po boisku do hokeja na trawie. Z ust szła nam para.
Znalazła pod prysznicem Jackie i Alison, które paliły fajki, i kazała im się przebrać w
spodenki gimnastyczne, i zrobić dwa okrążenia. Prawie ją za to polubiłam. Ale czad! Jackie
może i wygląda OK, kiedy siedzi wystrojona w jakimś ciemnym klubie nocnym, ale szkoda,
że jej nie widzieliście od tyłu w tych wielkich, granatowych gaciach!!
16.15 Zostały mi tylko trzy godziny, żeby się wyszykować i zrobić sobie makijaż,
zanim spotkam się pod wieżą zegarową z Jas, Jools i Ellen, i całą paczką. Na miejsce
przyjdziemy razem. Tata upiera się, że odbierze mnie o północy. Nie ma sensu się z nim
kłócić, ciągle tylko powtarza: I tak masz szczęście, w moich czasach... bla - bla - bla - i
wracamy do średniowiecza, czyli lat siedemdziesiątych.
19.30 Spotkałam się z moją paczką. Wyglądamy jak grupa właścicieli domów
pogrzebowych, którzy wybierają się na drinka. Czerń zawsze w modzie. Dom Katie Steadman
jest odlotowy - Katie ma własny pokój i do tego osobną sypialnię. Włochate dywany leżały
zwinięte pod ścianami, żeby było miejsce do tańca.
Kiedy przyszłyśmy, było już ze trzydzieści osób, w tym Tom. Jas z miejsca zaczęła się
*ð
Bonsoir (fr.) - dobry wieczór.
zachowywać jak idiotka. Tom stał w grupce, ale od razu podszedł do nas, żeby pogadać.
Zostawiłam go samego z Jas i udałam się na obchód. Było odlotowo. Przez jakąś godzinę
[ Pobierz całość w formacie PDF ]