[ Pobierz całość w formacie PDF ]
gwałtownie powietrze.
Przepraszam. To było... Nawet nie próbowała dokończyć zdania. I
tak nie znalazłaby słów, żeby wyrazić, co w tej chwili czuje. %7łe przez
chwilę prawie już miała to, czego pragnęła najbardziej na świecie. Choć w
rzeczywistości nigdy nie będzie mogła tego dostać...
Wiem powiedział.
Nie, Guy zaprotestowała. Zapewniam cię, że tym razem nie
wiesz.
Przez ułamek sekundy odniosła zdumiewające wrażenie, że w jego
spojrzeniu pojawił się ból. Przypomniała sobie, jak mówił o kobiecie,
której nigdy nie będzie mógł zdobyć, bo kochała kogoś innego.
Przepraszam powiedziała, dotykając jego ręki. Powinnam się
bardziej starać.
Opuścił wzrok na jej jasną dłoń, odcinającą się od ciemnego rękawa
marynarki, i na obrączkę, która błyszczała w słońcu.
Rozumiem, jakie to dla ciebie ciężkie przeżycie. Zdziwiłem się, że
nie przyszłaś z Matty i Connie. Myślałem, że zechcesz je mieć za
świadków.
Pozwoliła, żeby wziął ją za rękę i poprowadził do auta.
Nic im nie powiedziałam odrzekła, kiedy usiadł za kierownicą. Już
w tej chwili brakowało jej dotyku jego dłoni, jego ciepła i siły... Na razie
poinformowałam je tylko, że kupiłeś dom i wprowadzisz się na górę, kiedy
strych zostanie przerobiony na mieszkanie.
Doskonale pamiętała wyraz ulgi na twarzy kuzynki.
Zgodziłaś się przejść przez to wszystko tylko ze względu na nie,
prawda? spytał. Pewno inaczej nie dałabyś się przekonać.
Popatrzyła na niego spod oka. Ciekawe, co by zrobił, gdyby teraz
wyznała mu prawdę. Pewno odskoczyłby przerażony...
Co byś zrobił, gdybym odmówiła?
To była ostatnia prośba Steve a. Nie sądzę, żebyś potrafiła mu
odmówić. Na krótką chwilę oderwał wzrok od jezdni. Zresztą nie
pozwoliłbym na to.
Nie? rzuciła drwiąco. Cóż, pewno nie. Steven mi opowiadał, że
wycofałeś się tylko raz w życiu. Co to było, Guy? Szarżujący nosorożec?
Chodziło o coś równie nieprzejednanego odpowiedział. O ludzkie
serce. Coś, co z naszą sprawą nie ma nic wspólnego... Zadrżała, słysząc
jego lodowaty ton. Kiedy zatrzymali się na światłach, na chwilę odwrócił
się do niej i dodał: Dlatego właśnie, pani Dymoke, odmowa w ogóle nie
wchodziła w rachubę.
Panno Lang odpaliła. Bez względu na wszystko pozostanę panną
Lang...
Spuściła wzrok na złoty krążek, który błyszczał na jej palcu, zupełnie
jak wypalone piętno. Chciała jak najszybciej pozbyć sie obrączki, kręciła
nią i szarpała, ale pierścionek nie chciał przejść przez kostkę.
Guy zatrzymał samochód i przytrzymał jej rękę.
Zostaw, Francesko. Coś w jego głosie sprawiło, że przez krótką
chwilę zaświtała jej nadzieja. W domu zdejmiesz ją bez kłopotu, jeśli
posmarujesz palec mydłem.
W żadnym wypadku nie wrócę z tym do domu! Kiedy cofnął
głowę, jakby uderzyła go w twarz, natychmiast pożałowała swoich słów.
Nie chcę, żeby Matty i Connie się zorientowały dodała, licząc na to, że
ją zrozumie. Tak szybko po tym, jak Steven... Nie zrozumiałyby tego...
Nie? Chyba nie masz racji. Myślę, że wierzą w ciebie bardziej niż ty
sama. I znów jego głos stał się niespodziewanie łagodny. Ale to
oczywiście nie mój interes. A skoro mowa o interesach... Pochylił się
nad jej kolanami, otworzył schowek i wyciągnął dużą kopertę. Tu są
twoje karty kredytowe.
Ale...
Może w ramach terapii pójdziesz do jakiegoś dobrego centrum
handlowego? Jestem przekonany, że w toalecie będzie wystarczająco dużo
mydła, abyś mogła zmyć z siebie tę ostatnią godzinę.
Przestań, proszę cię!
Starł łzę, która toczyła się po jej policzku.
Jesteś moją żoną i wszystko, co posiadam, należy także do ciebie
powiedział, podając jej elegancką kopertę. Wez to.
Był tak blisko. Przez chwilę miała wrażenie, że wystarczy wyciągnąć
rękę, by pokonać dzielącą ich otchłań i znalezć się w jego ramionach.
Naprawdę muszę już iść oznajmił, kładąc kopertę na jej kolanach.
Iść? Zapomniała o obrączce. Dokąd iść? I nagle zrozumiała, że
miał na myśli wyjazd, samolot, podróż do jakiegoś odległego miejsca na
świecie. Już? Bez pożegnania z Tobym?
Pożegnałem się z nim wczoraj. Obiecałem mu, że wrócę, jak tylko
będę mógł.
I lepiej, żebyś to zrobił... Z trudem powstrzymała płacz. Mali
chłopcy nie rozumieją, kiedy ludzie odchodzą i nie wracają. Tłumaczyłam
mu, że tatuś poszedł do nieba, ale obawiam się, że dla niego to znaczy tyle,
co kolejna podróż w interesach, z której Steven wróci po tygodniu lub
dwóch.
Guy bał się, że dłużej tego nie zniesie. Na krótką chwilę zdobył to, na
czym mu najbardziej zależało. Zamierzał zaprosić ją na lunch, żeby
przedłużyć czas, kiedy nosiła na palcu jego obrączkę, i udawać, że
naprawdę należy do niego.
Nic z tego... Franceska kochała Steve a. I pewno do końca życia
wytrwa w tym uczuciu.
Nie zawiodę Toby ego przyrzekł. Masz na to moje słowo.
Przymknęła na chwilę powieki, po czym wyjrzała przez okno i
spojrzała na wysoki apartamentowiec.
To tutaj mieszkasz? spytała.
Mieszkałem. Ktoś odbierze stąd moje rzeczy i przewiezie je na Elton
Street. Przechowasz je do końca remontu?
Oczywiście.
Muszę tam jeszcze wejść, żeby zabrać bagaż, a potem podrzucić
klucze do biura. Możesz od razu zabrać samochód. Podał jej kluczyki.
Jest ubezpieczony na twoje nazwisko.
Jak się chcesz dostać na lotnisko? Wysiadła z auta i nie czekając na
odpowiedz, ciągnęła: Co ja gadam? Sama cię odwiozę. Uśmiechnęła
się z trudem. To chyba zwykle robią żony, mam rację?
Mimo najlepszych chęci nie zdołał się powstrzymać.
Czy na pewno chcesz wnikać w to, co robią żony? spytał, patrząc na
nią ponad dachem auta. Kiedy się zaczerwieniła, zrobiło mu się jej żal i
szybko dodał: Prawdę mówiąc, chyba nie jesteś typem kobiety, która
zrywałaby się o świcie, żeby każdego ranka w płaszczu narzuconym na
piżamę odwozić męża na stację.
Tak myślisz?
Miała na sobie jasnoszary elegancki kostium, pantofle na wysokich
[ Pobierz całość w formacie PDF ]