[ Pobierz całość w formacie PDF ]

i wygadała się z czymś.
 To też już rozważyliśmy z superintendentem Harperem.
 Dobrze, sir. Pokojówki przesłuchałem dokładnie! Nie wiedzą o niczym. Mam
wrażenie, że pomiatają trochę tancerkami. W każdym razie nie zajmowały się nimi
szczególnie. Jedna z nich była po raz ostatni w pokoju o siódmej wieczór, ścieląc łóż-
ko na noc, zapuszczając story i tym podobne. Obok jest jeszcze łazienka. Czy chciałby
ją pan zobaczyć?
Aazienka znajdowała się między pokojem Ruby a pokojem Józefiny. Melchett dziwił
się w duchu ogromnej liczbie środków upiększających, których kobiety są w stanie uży-
wać. Po prostu szeregi słoików z kremem do twarzy, kremem do zmywania, kremem
pod puder, kremem odżywczym! Pudełka z pudrami wszelkich odcieni. Sterta rozma-
itych kredek do warg. Płyn do farbowania włosów, tusz do rzęs, ołówek do brwi i krem
na powieki. Najmniej z dwanaście różnych flaszeczek z lakierem do paznokci, tampo-
niki waty, puszki do pudru, buteleczki z płynami do czyszczenia, odświeżenia i ściąga-
nia cery itd., itd.
Szef policji szepnął z przejęciem:
 Czy myśli pan, że kobiety r z e c z y w i ś c i e używają tego wszystkiego?
Wszystkowiedzący inspektor Slack objaśnił go:
 W życiu prywatnym, że tak powiem, kobieta używa dwóch dyskretnych odcieni
pudru, jeden na wieczór, jeden na dzień. Przeważnie wie, w czym jej do twarzy, i trzy-
ma się jednego gatunku. Ale te artystki muszą coraz to inaczej wyglądać. Mają występy
taneczne. Jednego wieczoru tango, kiedy indziej walc biedermeierowski, to znów taniec
apaszów albo po prostu rumba. Naturalnie, muszą się za każdym razem inaczej ucha-
rakteryzować.
 Mój Boże! Nic dziwnego, że wytwórcy tych kremów i mikstur zbijają fortuny!
57
 Aatwo zarobione pieniądze, oczywiście, bardzo łatwo. Ale reklama też kosztuje.
Pułkownik Melchett oderwał się od odwiecznego, a zawsze fascynującego problemu
sztuki upiększania się. Zwrócił się do Harpera, który właśnie wszedł:
 Został jeszcze fordanser. Wezmie go pan na rozmówkę?
 Tak jest, sir.
Schodząc na dół, Harper zapytał:
 Co pan myśli o tej historii Bartletta?
 Z samochodem? Myślę, że trzeba młodzieńca pilnować. Niejasna sprawa. Przypu-
śćmy, że j e d na k zabrał wczoraj wieczór Ruby Keene na spacer?
IV
Superintendent Harper miał obejście spokojne, uprzejme i bardzo powściągliwe.
Wypadki, kiedy policja dwóch hrabstw współpracowała ze sobą, były zwykle trudne.
Harper cenił. pułkownika Melchetta i uważał go za zdolnego szefa policji. Mimo to był
zadowolony, że sam prowadzi przesłuchanie. Harper kierował się zasadą: nigdy za dużo
na raz. Uważał, że za pierwszym razem trzeba zadawać pytania w sposób rzeczowy, nie-
mal obojętny. Przesłuchiwany nabiera przez to zaufania, co z kolei skłania go do szcze-
rych wypowiedzi podczas badania następnego.
Harper znał już Raymonda Starra z widzenia. Reprezentacyjna postać. Wysoki, smu-
kły, zgrabny i uroczy, z bardzo białymi zębami i opaloną twarzą. Włosy miał ciem-
ne, a ruchy pełne wdzięku. Zachowywał się grzecznie i uprzejmie i był bardzo lubiany
przez hotelowych gości.
 Obawiam się, że niewielki pożytek będzie ze mnie, panie superintendencie. Oczy-
wiście, znałem Ruby dosyć dobrze. Była u nas przeszło miesiąc. Uczyliśmy się razem
naszych tańców. Ale, doprawdy, nie mogę o niej powiedzieć nic ciekawego. Była wcale
miłą, ale przy tym dosyć głupią dziewczyną.
 Zależy nam bardzo na tym, aby dowiedzieć się czegoś o znajomościach panny Ke-
ene. O znajomościach& męskich.
 Wyobrażam sobie. Nic jednak nie wiem. Miała paru wielbicieli w hotelu, ale nic
nadzwyczajnego. Ruby przestawała prawie wyłącznie z Jeffersonami.
 Tak, z Jeffersonami.  Harper urwał w zamyśleniu. Spojrzał podejrzliwie na Ray-
monda.  Co pan myśli o tej sprawie, panie Starr?
Raymond Starr zapytał chłodno:
 O jakiej sprawie?
 Czy wiedział pan, że pan Jefferson miał zamiar adoptować Ruby Keene?
To było widać nowiną dla tancerza. Gwizdnął przeciągle, po czym zawołał:
 Co za chytra bestyjka! No cóż, nie ma to jak stary wariat!
58
 Tak się pan na to zapatruje? [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl