[ Pobierz całość w formacie PDF ]

cji, jak pan Mercado rozmawiał z synem przez komórkę.
To musiało być jeszcze przed jego powrotem.
- Zapewne. W każdym razie można oczekiwać, że Lukę
i Ricky zjawią się na jutrzejszym przyjęciu w klubie.
- W takim razie będziesz go mogła poznać - zauważył
Joe.
- Masz zamiar zabrać Ginger? - zdziwił się Ed. - Nie
obawiasz się kolejnej próby porwania?
- Nie. BÄ™dzie przez caÅ‚y czas pod mojÄ… opiekÄ…. Poje­
dziemy sami i sami wrócimy. Nic złego nie powinno się
wydarzyć. RozmawiaÅ‚em o tym z Justinem, który jest po­
dobnego zdania. Zapewnił mnie, że klub będzie dobrze
strzeżony.
Anula & Irena
scandalous
Ginger milczała, chociaż rozważali jej losy tak, jakby
jej przy tym nie byto. Była przekonana, że pod opieką Joego
będzie bezpieczna.
- A ty, kochanie, nie masz nic przeciwko temu? - Joe
w końcu zwrócił się do niej.
- Nie. Nie mogę się doczekać, kiedy wreszcie włożę tę
cudownÄ… nowÄ… sukienkÄ™. W życiu nie miaÅ‚am na sobie cze­
goÅ› równie eleganckiego. - WiedziaÅ‚a, że ulega czystej próż­
ności, lecz było to silniejsze od niej.
- Będziesz wyglądać przepięknie - zapewniła ją Vivian.
W sobotÄ™ wieczorem Ginger i Joe zjawili siÄ™ w klubie,
kiedy przyjęcie było już w pełnym toku.
W drzwiach nowo otwartego Men's Grilla wchodzÄ…cych
goÅ›ci witali główni mecenasi klubu. W imieniu dwóch za­
łożycielskich rodzin występowali Ford Carson oraz senior
rodu Wainwrightów, Archy. Panowie wprawdzie ze sobą nie
rozmawiali, lecz godnie pełnili wobec gości rolę gospodarzy.
Ginger o mało nie pękła z dumy, kiedy zebrani powitali
Joego głośną owacją.
Owacja była w pełni zasłużona. Projekt Joego znacznie
podniósÅ‚ urodÄ™ wnÄ™trza. Kiedy weszli do sali, do Joego pod­
biegła drobna, efektowna blondynka, rzuciła mu się na szyję
i ucałowała go w oba policzki. Ginger zesztywniała.
- Cześć, Jenny! - zawołał Joe. - Zlicznie wyglądasz.
Jenny faktycznie wyglądała bardzo ładnie, co wcale się
Ginger nie podobało. Szturchnęła Joego w bok.
- Ach, przepraszam. Zapomniałem, że się nie znacie.
Anula & Irena
scandalous
Ginger, to jest moja nieoceniona współpracownica, dekora-
torka wnętrz Jenny, a to moja żona, Ginger Turner.
Ginger wyprostowała się z dumy, natomiast na twarzy
Jenny odmalowało się zdziwienie.
- Nie wiedziałem, że jesteś żonaty - rzekła.
- Od niedawna - odparÅ‚ Joe, obejmujÄ…c Ginger i ca­
łując ją w usta. Stojący najbliżej usłyszeli, co powiedział,
i wieść rozeszła się po sali. Od tej pory co chwilę ktoś
do nich podchodził z gratulacjami, a Joe przez cały czas
trzymał Ginger za rękę i wszystkim ją przedstawiał jako
swoją żonę.
Kiedy w pewnej chwili szepnęła mu do ucha, że musi
na moment zniknąć, Joe poprosił matkę, Amy i pozostałe
bratowe, by towarzyszyÅ‚y Ginger do Å‚azienki. Sam dopro­
wadził je na miejsce, a potem czekał pod drzwiami, dopóki
nie wyszły.
- Nie przesadzaj, Joe, nic mi tutaj nie grozi - szepnęła
mu do ucha Ginger. - Zostaw mnie na chwilę. Chciałabym
posiedzieć z twoją mamą.
- Kiedy nie mam ochoty z tobą się rozstawać. Dodajesz
mi splendoru - odparł z wesołym uśmiechem.
Ginger zaczerwieniła się z radości i skapitulowała. Nie
potrafiÅ‚a mu siÄ™ oprzeć. Jutro bÄ™dzie miÅ‚a dla Vivian. Dzi­
siejszy wieczór należy wyłącznie do Joego.
Kiedy po skończonym przyjęciu wsiedli do samochodu,
Joe postanowił pojezdzić po mieście, aby się upewnić, czy
ktoś ich nie śledzi.
Anula & Irena
scandalous
- Mama chciałaby wiedzieć, czy może urządzić dla nas
przyjęcie - odezwał się w pewnej chwili.
- Nie chcę sprawiać jej kłopotu - niepewnie odparła
Ginger. - Zresztą może się zdarzyć, że przed przyjęciem
zdążymy zdać już test i Urząd Imigracyjny przestanie się
nami interesować. ,
- Zaliczenie testu nie oznacza, że bÄ™dziemy mogli prze­
stać się widywać. Musimy razem mieszkać co najmniej
przez rok.
- Tak, wiem. Ale czuÅ‚abym siÄ™ okropnie gÅ‚upio, gdy­
byśmy się zgodzili na świętowanie naszego oszustwa.
- Kiedy mama uwielbia urządzać przyjęcia - próbował
siÄ™ tÅ‚umaczyć. Jemu też byÅ‚o nieprzyjemnie, tyle że nie wo­
bec matki, która znała prawdę o ich małżeństwie, a wobec
Ginger, której nie mógÅ‚ o tym powiedzieć, bo pewnie za­
padłaby się ze wstydu pod ziemię.
- Pomyśl tylko, jak byśmy się czuli, przyjmując ślubne
prezenty! - zauważyÅ‚a Ginger, mierzÄ…c go surowym spoj­
rzeniem.
- To prawda - przytaknÄ…Å‚. - Ale przecież nie mogÄ™ po­
wiedzieć mamie, że nie życzymy sobie żadnego przyjęcia.
Dopiero wtedy zaczęłaby coś podejrzewać. I nie czułaby się
swobodnie, odpowiadając na pytania urzędników.
- To też prawda - zgodziła się Ginger.  Boże, ale ja
ci narobiłam kłopotów! Trudno, rób jak uważasz. Nie chcę,
żebyś pomyślał, że nie doceniam twojego poświęcenia.
- Dzięki, jesteś kochana! [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl