[ Pobierz całość w formacie PDF ]

doskonale nadawałby się na centrum dla młodzieży, tylko że potrzebne by było
mnóstwo pieniędzy. Zapytał, czy mogłabym zdobyć część funduszy z tej sumy,
którą mi obiecałeś dać po zakończeniu małżeństwa. Uświadomiłam sobie wtedy, że
muszę oddzielić się od ciebie na zawsze, więc gdy rzuciłeś mi te podłe zdjęcia w
twarz, postanowiłam skorzystać z szansy i zakończyć to małżeństwo natychmiast. I
to był skuteczny sposób, prawda? Zrobiłeś mi potworną awanturę i wyrzuciłeś mnie
S
R
z domu.
Zamilkła i głośno wciągnęła powietrze. Jej oczy ciskały błyskawice. Theo stał
zupełnie nieruchomo, tylko mięsień w jego policzku drgał. Gdy się odezwał, głos
miał bardzo opanowany.
- Ty również oskarżyłaś mnie o cudzołóstwo. Przez cały czas, gdy byliśmy
małżeństwem, zakładałaś, że sypiam z innymi kobietami. Czy właśnie dlatego
pozwoliłaś mi myśleć, że ty również masz kochanka? Chciałaś się zrewanżować?
- Zrobiłam to, żeby oddzielić się od ciebie. Jakie to ma znaczenie, czy miałeś
romanse z innymi kobietami, czy też wykorzystywałeś mnie...?
Zatrzymał na niej spojrzenie.
- Masz rację, to nie ma znaczenia, bo ani jedno, ani drugie nie było prawdą,
ale - jego głos brzmiał swobodnie i tylko policzek wciąż drgał - ale ważne jest dla
mnie, dlaczego tak myślałaś i dlaczego cię to przygnębiało?
- Ja nie byłam przygnębiona, ale wściekła. Wściekła, że mnie wykorzystałeś.
- Ale ja nie wykorzystałem cię ani nie romansowałem z innymi kobietami
podczas naszego małżeństwa, więc nie musisz już być na mnie wściekła, prawda?
Twarz Vicky ściągnęła się.
- Jak możesz tak mówić po tym, jak mnie ostatnio potraktowałeś! Zmusiłeś
mnie, żebym sypiała z tobą dla pieniędzy!
Theo wzruszył ramionami.
- Zachowywałem się w ten sposób, bo byłem przekonany, że miałaś
kochanka, że nadal go masz, a mimo to zgadzasz się na seks tylko po to, by
odzyskać pieniądze, do których twoim zdaniem masz prawo. Mogłaś po prostu
powiedzieć mi prawdę, ale tego nie zrobiłaś. Pozwoliłaś mi zle myśleć o tobie.
Dlaczego, Vicky? Dlaczego tak postąpiłaś?
Miała wrażenie, że ziemia usuwa jej się spod stóp, jakby osuwała się w
otchłań bez dna i musiała walczyć, by nie dać się jej pochłonąć. Walczyć, używając
wszelkiej dostępnej broni. Był tylko jeden problem - nie pozostała jej już żadna
S
R
broń, żadne słowa. Patrzyła na niego milcząca i zupełnie bezbronna.
Theo nie spuszczał z niej wzroku. Mięsień w jego policzku przestał drgać, a w
głosie pojawił się nowy ton.
- Powiedz mi coś, Vicky. Czy będziesz zła, jeśli teraz to zrobię?
Wyciągnął rękę i powiódł kciukiem po jej ustach.
- Czy to cię złości?
Palce powędrowały po jej policzku i po uchu, a potem wplotły się we włosy.
- A to? Czy czujesz złość, gdy to robię?
Teraz palce otoczyły jej kark i przyciągnęły jej twarz do jego twarzy. Powoli,
bardzo powoli Theo pochylił głowę i pocałował ją.
- Czy jesteś zła, Vicky? - zapytał bardzo cicho.
- Theo, nie rób mi tego, proszę! - szepnęła.
Wszystko rozmazywało jej się w oczach.
- Proszę, nie rób mi tego, proszę!
Theo zaczął coś mówić po grecku. Nie rozumiała słów, ale słyszała w jego
głosie niedowierzanie i zdumienie. Chciała umrzeć, rzucić się w tę otchłań bez dna,
w otchłań, która wchłaniała wszystkich podobnych do niej głupców tego świata.
- Proszę, Theo, proszę, idz sobie! Po prostu sobie idz! - powtarzała, patrząc na
niego przez łzy.
Po omacku odnalazła stołek, usiadła z pochyloną głową i łzy spłynęły
strumieniem po jej policzkach.
- Vicky! Vicky!
Obszedł dokoła blat i objął ją. Przytuliła się do niego na króciutką chwilę.
- Czy to jest dla ciebie wystarczająca odpowiedz, Theo? Czy teraz jesteś
szczęśliwy? Dostałeś, czego chciałeś. Masz rację, to zupełnie nieistotne, czy mnie
wykorzystałeś, czy nie. To i tak na jedno wychodzi. Tak czy owak wyszłam na
głupią.
Zaniosła się nerwowym śmiechem.
S
R
- Czy sądziłeś, że jestem taka jak te wszystkie kobiety, które na wyścigi
spieszyły poinformować mnie, że miały z tobą romans albo chciały go mieć?
Myślałeś, że jestem taka jak one, szykowna, wyrafinowana i zblazowana, i że
potrafię się cieszyć czysto fizyczną przyjemnością, którą możesz mi dać? Ale ja
przecież wiedziałam, że tego nie potrafię. Zgodziłam się na małżeństwo z tobą, bo
nawet mi nie przyszło do głowy, że możesz się zachowywać w taki sposób. To
miało być małżeństwo tylko na pokaz i było dla mnie oczywiste, że będziesz dalej
prowadził normalne życie seksualne. Ty jednak upatrzyłeś mnie na ofiarę, a ja nie
wiedziałam, co mam z tym zrobić. Próbowałam trzymać cię na dystans, naprawdę
się starałam, próbowałam cię powstrzymać, ale ty nie chciałeś zrezygnować. I tak
samo było wtedy, gdy zawarłam z tobą ten cholerny układ, gdy wróciłam do ciebie,
by zdobyć pieniądze na projekt Jema. Czy wiesz, dlaczego się na to zgodziłam?
Patrzyła na niego gniewnie, z twarzą ściągniętą przez łzy, które wciąż
spływały jej po policzkach. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl