[ Pobierz całość w formacie PDF ]

wyjechać normalnie, jako pasażer; a kiedy pasażer płaci za przejazd, są prawa, które go
chronią i wcale nie musi mówić kapitanowi, ani dokąd wyjeżdża, ani dlaczego to robi. Jednak
ten, kto choć raz podróżował w Kosmosie, wie, że to okropne przeżycie. Kogo chcecie
wysłać?
- Fornriego - powiedział Starszy - Skoro nie jest już przywódcą...
- Co takiego!?
Hort badawczo spoglądał w ich twarze.
- Aaa, więc to tak - rzekł w końcu. - Pan chciał, żeby odrzucili dar, prawda? A oni się nie
zgodzili. Ale czy to by coś zmieniło? Wprawdzie nie wiem - jeszcze nie wiem - jak
Wembling pragnie to osiągnąć i co zrobi, żeby mu to uszło bezkarnie, ale wiem na pewno, że
zamierza zbudować uzdrowisko, czy chcecie tego, czy nie. Godząc się na ośrodek zdrowia,
jedynie znacznie mu ułatwiają osiągnięcie tego celu. I dlatego chcecie się widzieć z
prawnikami.
- Jeśli tylko to możliwe - rzekł Fornri.
- Jednak może to być nie tylko okropne przeżycie, lecz gorsze nawet od przerażającego.
- Jeżeli tylko powie mi pan, czego mam się spodziewać i co muszę zrobić - rzekł Fornri. - Z
całą pewnością wyjadę.
- Z podróżą nie będzie żadnych problemów - stwierdził Hort. - Powiem Wemblingowi, że to
ja wyjeżdżam, będzie więc zadowolony i sam wszystko przygotuję. Tuż przed odlotem statku
zajmie pan moje miejsce na pokładzie. Będzie pan potrzebował ubrania. Zobaczę, co uda mi
się kupić od członków załogi.
- Kiedy wyjadę? - spytał Fornri.
- Jeden ze statków odlatuje dziś wieczorem, ale to jeszcze za wcześnie. Jeśli mi się to uda,
poleci trzecim statkiem. Musimy mieć tylko tyle czasu, ile tylko można. Najpierw skieruję
pana do jednego z moich przyjaciół, który także jest antropologiem. Będzie zachwycony, że
może udzielić panu lekcji cywilizacji. Pomoże też odszukać tych prawników, albo też, jeśli
firma ta już nie istnieje, pomoże znalezć inną.
- I jeszcze jedno - rzekł Fornri. - Mamy trochę kryształów retronu.
- Naprawdę!? - wykrzyknął Hort. - Naprawdę je macie? A to niespodzianka!
- Chcemy je zamienić na pieniądze. Czy mam je zabrać ze sobą?
- Skądże znowu! Kryształy trzeba przewozić w specjalnych zasobnikach, bo inaczej ich
emisja zakłóca funkcjonowanie instrumentów pokładowych. Poprosiliby pana o opuszczenie
statku jeszcze przed startem. Może ci prawnicy pomocą panu znalezć jakieś wyjście.
Wszyscy trzej siedzieli przez chwilę w milczeniu, patrząc na statki. W końcu Hort zwrócił się
do Starszego:
- Czy na Langri wymyślono już jakieś przysłowia o przewrotności kobiet?
- Mnóstwo - odrzekł Starszy - ale raczej o ich przekorności.
- Taak - Hort pokiwał głową. - To jest właściwe określenie.
12
Na tle stojących już szalunków niewielkich kopuł, których skupiska miały tworzyć przyszły
ośrodek zdrowia, pracowała jakaś maszyna, wyrównując pod jego budowę szczyt urwistego
cypla. Talitha Warr pewnie poruszała się po placu budowy, udzielając instrukcji majstrowi, za
którym szła Dalia. Oboje bacznie słuchali uwag panny Warr.
- Niezła ściana - rzekła Talitha. - Wolałabym, żeby nikt z niej nie spadł. Pacjenci szpitala
będą mogli tu przychodzić, by podziwiać widoki morza i nacieszyć się wiatrem.
Majster skrzywił się i podrapał po głowie.
- Pacjenci szpitala? - zdziwił się. - W planach nie ma żadnego szpitala.
- Szpital będzie z tyłu, za ośrodkiem zdrowia - powiedziała Talitha. - W miarę możliwości
postaramy się zapewnić pacjentom pobyt w budynkach w stylu miejscowym. Lepiej będą się
czuli w znanym sobie otoczeniu. W ośrodku będą różne gabinety lekarskie i zabiegowe oraz
laboratoria.
- Aha.
- Tam urządzimy plac zabaw dla dzieci - Talitha pokazała ręką - a tu chciałabym założyć
typowy park z fontanną i najpiękniejszymi kwiatami i krzewami, jakie tylko można znalezć
na Langri. Teraz pomówmy o drodze do plaży. Chcę, żeby była jak najmniej stroma. Chorzy
pacjenci będą musieli się po niej wspinać, albo prosić przyjaciół o zaniesienie na górę.
Chciałabym mieć dla nich windę, lecz obawiam się, że byłoby to zbyt kosztowne.
- Nie musi - rzekł majster. - Coś się dla pani wykombinuje. Talitha zdecydowanie
pokręciła głową.
- Wuj zaproponował mi platformę wciąganą za pomocą lin, blików i innych rzeczy, ale nie
zgodziłam się. Nie chcę, żeby moi pacjenci spadali z tej platformy. Pozostańmy przy drodze,
ale o jak najmniejszym spadku.
Arie Hort i Starszy stali na skraju lasu, patrząc na leżący w dole plac budowy ośrodka
zdrowia oraz dalej na brzeg i rozległą przestrzeń morza.- Hort opuścił lornetkę.
- Panna Warr zawzięcie szefuje - rzekł. - Widzi mi się, że niezle im idzie. To będzie całkiem
przyjemny budynek. Kamień spadł mi z serca, bo bałem się, że będą budowali z tych
ohydnych prefabrykatów.
Starszy nie mówił nic. Hort patrzył nań przez chwilę, a potem jeszcze raz podniósł lornetkę
do oczu.
- A więc Dalia zostanie pielęgniarką - zauważył.
- Będzie ją uczyć panna Warr - rzekł Starszy. - To dobrze, prawda?
- Oczywiście. Trudno mieć coś przeciwko ośrodkom zdrowia, przychodniom i tym podobnym
rzeczom, nawet gdy Wembling sprowadza tysiąc razy więcej materiałów i żywności niż
potrzeba ośrodkowi zdrowia. Czy ostatnio rada pofatygowała się, żeby popatrzeć na
lądowisko? Kontenery ustawiono tam w ośmiowarstwowych rzędach, po osiem sztuk w
każdym rzędzie, na całej długości lądowiska.
- Narrif mówi, że jest już zmęczony bezsensownymi oskarżeniami ambasadora.
- Wielka szkoda. Powinni mieć chociaż jakieś pojęcie, czego potrzebuje taki niewielki
budynek, jak ośrodek zdrowia. Przypuszczam, że około dziesięciu kontenerów, toteż ktoś [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl