[ Pobierz całość w formacie PDF ]

Francesca potrząsnęła głową, spuściła wzrok i zaczęła bawić
się okładką historii choroby pana Mitchella.
- Ponieważ to już dzisiaj ostatni pacjent, mógłbyś go zbadać
w moim gabinecie? - zapytała. - Cierpi i nie chciałabym kazać
mu przychodzić tutaj.
S
R
- W porządku - Luke natychmiast się zgodził - ale powiedz,
co ci leży na sercu? Chodzi o pana Mitchella?
Francesca westchnęła.
- Pośrednio o niego. Przed chwilą miałam małą scysję z tą
okropną Olivia - wyznała w końcu.
- No, ładnie - prychnął Luke z sarkazmem w głosie. Zgodnie
z przewidywaniami Franceski już drugiego dnia jego pracy w
szpitalu Olivia zaczęła mu się narzucać, lecz on jasno i
zdecydowanie dał jej do zrozumienia, że nie jest nią
zainteresowany, oraz powiedział, co myśli o tym, jak
potraktowała jego matkę. Od tamtego czasu siostra Olivia Barr
omijała go szerokim łukiem.
- Co zmalowała tym razem? - spytał.
- Widzisz... - Francesca zaczęła, lecz zaraz urwała i
przygryzła wargę.
Luke natychmiast nabrał najgorszych podejrzeń.
- Co się stało? Powiedz - nalegał.
- Nic takiego.
- Skoro nic, to dlaczego jesteś taka zdenerwowana? - wytknął
jej Luke.
- Po wyjściu Victorii poszłam poprosić pana Mitchella do
gabinetu i zobaczyłam Olivie rozmawiającą z nim i jego żoną -
zaczęła Francesca. - Olivia nie powinna tutaj w ogóle
przebywać, nie ma tu żadnego interesu. W każdym razie, na mój
widok od razu czmychnęła, a ja spytałam państwa Mitchellów,
czy coś jest nie tak jak trzeba... - Francesca zawiesiła głos.
Luke oparł ręce na biurku, po czym pochylił się do przodu.
S
R
- I?
- Okazało się, że Olivia usiłowała zasiać w nich wątpliwości.
- Dotyczące czego?
- Dotyczące ciebie. - Luke zauważył, że gdy to mówiła,
dłonie zacisnęły jej się w pięści. - Olivia robiła komentarze o
twojej rodzinie. Okazało się, że wiele lat temu jeden z twoich
braci włamał się do domu tych starszych państwa.
Starając się zapanować nad ogarniającą go wściekłością, Luke
wstał.
- Cóż, nie da się ukryć, że noszę nazwisko, które zle zapisało
się ludziom w pamięci. Nazywali nas diabelskim nasieniem.
- Daj spokój, Luke. - Francesca podeszła do niego i dotknęła
jego ramienia. - Wiesz, że to nieprawda - perswadowała. - Tylko
nieliczni są uprzedzeni do twojej rodziny, a w oczernianiu ciebie
Olivia ma swój interes.
Gniew Franceski, zawsze lojalnej wobec niego i nieugiętej we
wspieraniu go, był widoczny.
- Rozumiem, że państwo Mitchellowie będą woleli innego
lekarza - zauważył.
- Wcale nie.
Odpowiedz Franceski kompletnie go zaskoczyła.
- Nie?
- Nie - odparła z zadziornym błyskiem w oku. -Nina Mitchell
wygląda na drobną i kruchą, ale podobnie jak jej mąż, nie da
sobą manipulować. W ogóle nie przejęli się tym, co Olivia im
naopowiadała, a kiedy usłyszeli o twoich kwalifikacjach...
- Od ciebie, oczywiście... Francesca zaczerwieniła się.
S
R
- Wyjaśniłam im tylko, że jesteś wybitnym ortopedą i
dodałam, że nie możesz ponosić odpowiedzialności za cudze
wybryki, nawet jeśli chodzi o twojego brata. Pan Mitchell czeka
u mnie w gabinecie, żebyś go zbadał. Prosiłam pielęgniarkę,
żeby zajęła się nim i jego żoną.
Luke miał ochotę pocałować Francesce. Nie za to, że
załagodziła sprawę, ale za to, że tak bezgranicznie w niego
wierzyła. Gdy Francesca odwróciła się do wyjścia, przytrzymał
ją za rękę.
- Chwileczkę, a co z Olivią?
- Uważam, że powinieneś złożyć na nią formalną skargę.
Wiem, że państwo Mitchellowie chcą to zrobić. Nie wiadomo,
co wygaduje na prawo i lewo. Tak nie może być! - Francesca
wykrzyknęła z oburzeniem.
Luke zamierzał ukrócić plotki na swój temat rozsiewane przez
siostrę Barr, lecz teraz ważniejsze było dla niego coś innego.
- Chodzi o ciebie. Wspomniałaś, że się poprztykałyście -
powiedział.
Francesca odwróciła wzrok, lecz Luke zdążył zauważyć
zakłopotanie w jej oczach.
- Poradziłam jej tylko, żeby więcej nie rzucała na nikogo
oskarżeń i nie rozpowszechniała kłamstw wśród pacjentów. [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl