[ Pobierz całość w formacie PDF ]

czuł, że powinien wiedzieć.
18
XVI
Gerda Christow ściągnęła przez głowę czarną sukienkę i rzuciła ją na krzesło. W
jej oczach malowała się żałosna niepewność.
- Nie wiem; po prostu nie wiem - powiedziała. - Teraz nic już nie ma znaczenia.
- Wiem, kochanie; wiem.
Pani Patterson była miła, ale zdecydowana. Dobrze wiedziała, jak należy
traktować ludzi, których dotknęła tragedia.  W trudnych chwilach Elsie jest niezastąpiona
- mawiano o niej w rodzinie.
Teraz siedziała w sypialni swojej siostry Gerdy przy Harley Street i  była
niezastąpiona . Elsie Patterson, kobieta wysoka i tryskająca energią, patrzyła na Gerdę z
mieszaniną irytacji i współczucia.
Biedna, kochana Gerda. To prawdziwa tragedia, że w taki straszny sposób straciła
męża. Gerda jeszcze nie rozumiała wszystkich implikacji tego smutnego wydarzenia. Co
prawda - myślała pani Patterson - Gerda zawsze była powolna, a teraz jeszcze ten
wstrząs&
- Na twoim miejscu zdecydowałabym się na tę sukienkę z czarnego dżerseju, za
dwanaście gwinei.
Zawsze trzeba było podejmować za Gerdę decyzje. Gerda stała bez ruchu, ze
zmarszczonym czołem.
- Nie jestem pewna, czy John pochwalał żałobę. Zdaje mi się, że raz powiedział,
że nie - zawahała się.
John - pomyślała. - Gdyby John tu był, powiedziałby mi, co mam zrobić. Ale Johna
nie ma i nie będzie. Nigdy, nigdy, nigdy& Stygnąca jagnięca pieczeń, sos krzepnący na
stole, trzaśniecie drzwi gabinetu& i John biegnie po dwa stopnie, jak zwykle spieszący
się, pełen życia& żywy. Leży na wznak na brzegu basenu& krew powoli skapuje do
wody& zimna stal rewolweru w jej dłoni&
Koszmar, zły sen, z którego zaraz się obudzi.
Głos siostry wyrwał ją z ponurego zamyślenia.
- Na rozprawie musisz mieć na sobie coś czarnego. Dziwnie byś wyglądała,
19
gdybyś się tam pokazała w błękitnej sukience.
- Ta okropna rozprawa! - powiedziała Gerda, przymykając oczy.
- Na pewno będzie to dla ciebie bardzo przykre, kochanie - zmartwiła się Elsie
Patterson - ale zaraz potem wrócisz do domu i zajmiemy się tobą.
Nagle Gerdzie rozjaśniło się w głowie.
- Co ja zrobię bez Johna? - spytała przerażona. Elsie Patterson miała na to
gotową odpowiedz.
- Masz dzieci i musisz żyć dla nich.
Zena, szlochając i krzycząc:  Mój tatuś nie żyje! , rzuca się na łóżko. Terence,
pobladły, bez jednej łzy zadaje pytania.
Wypadek z rewolwerem - powiedziała dzieciom. - Biedny tatuś miał wypadek.
Beryl Collins (okazała się bardzo troskliwa) schowała poranne gazety, żeby dzieci
ich nie przeczytały. Pouczyła służbę. Beryl jest nadspodziewanie miła i pomocna.
Terence przyszedł do matki, siedzącej w zacienionym salonie; usta miał
zaciśnięte, twarz zieloną.
- Dlaczego tata został zastrzelony?
- To był wypadek, kochanie. Nie chcę o tym rozmawiać.
- To nie był wypadek. Dlaczego mówisz nieprawdę? Tata został zastrzelony. To
było morderstwo. Tak napisali w gazecie.
- Terence, skąd wziąłeś gazetę? Powiedziałam pannie Collins&
Chłopak pokiwał głową jak stary, zmęczony człowiek.
- Poszedłem do kiosku i kupiłem. Wiedziałem, że w gazetach musi być coś, o
czym nam nie powiedziałaś. Inaczej nie byłoby powodu, żeby panna Collins&
Przed Terence em nigdy się nie dało niczego ukryć. Jego dziwna, przenikliwa,
naukowa ciekawość musiała zostać zaspokojona.
- Dlaczego go zabili, mamo? Gerda załamała się.
- Nie pytaj mnie o to. Nie mów o tym. Nie mogę& To straszne.
- Dowiedzą się prawdy. Muszą. To konieczne.
Taki rozsądny i opanowany. Gerda miała ochotę krzyczeć, śmiać się i płakać
20
jednocześnie. Nic go nie obchodzi - myślała - nic a nic; po prostu zadaje pytania, jak
zwykle. Nawet nie płacze.
Terence odszedł, by uniknąć współczucia ciotki Elsie. Był samotnym, małym
chłopcem z zachmurzoną twarzyczką. Zawsze czuł się samotny, ale dopiero dzisiaj ten
stan rzeczy go zmartwił. Dzisiaj - myślał - jest jakoś inaczej. Gdyby ktoś mądrze i
inteligentnie odpowiedział na jego pytania! Jutro jest wtorek, razem z Nicholsonem
Minorem spróbują wyprodukować nitroglicerynę. Terence czekał na ten dzień z
niecierpliwością, ale teraz wcale nie jest ucieszony. Przestało mu na tym zależeć.
Terence był zdumiony samym sobą. Nie rozumiał, dlaczego eksperymenty
naukowe nagle przestały go interesować. Cóż, kiedy człowiekowi zamordują ojca& -
myślał. - Mój ojciec został zamordowany. Nagle coś się w nim poruszyło, zagniezdziło,
rosło& Był to gniew.
Beryl Collins zapukała do drzwi sypialni i weszła. Była blada, opanowana,
energiczna.
- Przyszedł inspektor Grange - powiedziała. Gerda patrzyła na nią żałośnie. -
Powiedział - mówiła dalej - że nie chce pani niepokoić. Zanim wyjdzie, zechce zamienić z
panią kilka słów, tymczasem chce uzyskać odpowiedzi na rutynowe pytania dotyczące
praktyki doktora Christowa. Sama będę w stanie zaspokoić jego ciekawość.
- Dziękuję, Collie.
Beryl wyszła. Gerda westchnęła.
- Collie bardzo mi pomaga. Jest niezwykle praktyczna.
- Rzeczywiście - zgodziła się pani Patterson. - To doskonała sekretarka. Niestety,
nie jest, biedaczka, zbyt urodziwa. Nie, żebym tego żałowała. W przypadku mężczyzny
tak atrakcyjnego jak John, można było się z tego tylko cieszyć. Gerda wpadła w złość.
- Co ci chodzi po głowie, Elsie? John by nigdy& Nigdy& Mówisz tak, jakby John
miał flirtować czy robić jakieś okropne rzeczy, gdyby miał ładną sekretarkę. John nie był z
takich!
- Oczywiście, że nie, kochanie - uspokoiła ją pani Patterson. - Wszystkie jednak
wiemy, jacy są mężczyzni!
21
W gabinecie inspektor Grange patrzył w chłodne, nieżyczliwe oczy Beryl Collins.
Zauważył, że jest do niego wrogo nastawiona. Cóż, to chyba naturalne.
Całkiem przeciętna uroda - pomyślał. - Nie sądzę, żeby między nią a doktorem
coś było. Chociaż niewykluczone, że ona coś do niego czuła. Takie rzeczy się zdarzają.
Ale nie w tym przypadku - zawyrokował, kiedy kwadrans pózniej rozsiadł się
wygodniej na swoim krześle. Beryl Collins na wszystkie pytania odpowiadała rzeczowo,
bez wahania. Wszystko, co wiązało się z praktyką doktora, miała w małym palcu. Po
chwili inspektor zmienił temat i zaczął dyskretnie wypytywać o stosunki między Johnem [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl