[ Pobierz całość w formacie PDF ]

 Wiem, że pani inaczej myślała. Wiem także, iż podzieliła się pani swo-
imi myślami ze Schreiberem. A on wysłał o mnie informacje do Frankfurtu, że
wprawdzie jestem zdolny i nieprzekupny, ale mam słabość do ładnych kobiet.
 Pan się myli, szefie  oburzyła się Monika.  Ze Schreiberem w ogóle nie
rozmawiałam na pana temat. Może to Batura zasugerował mu taką opinię o panu?
 A co panią łączy ze Schreiberem?  zapytałem ostro.
 Nic  wzruszyła ramionami.  Któregoś dnia zadzwonił do mnie Ba-
tura i zaprosił mnie na przyjęcie do swojej pracowni. Powiedział, że będzie tam
również Schreiber.
 A więc obydwaj już się spiknęli. . .  mruknąłem.
 Zdecydowałam ze względów służbowych przyjąć to zaproszenie. Chciałam
poznać bliżej człowieka, który być może jest naszym wrogiem.
 No i co?
 Roztoczyłam przed nim swoje uroki i niemal zakochał się we mnie. Jestem
zarozumiała, prawda?
 Owszem. I czego się pani dowiedziała?
 Był bardzo zadowolony z pobytu w Polsce. Upolował wilka i zabrał jego
skórę, płacąc sporo w dewizach. Opowiadał mi trochę o swej pracy, o kłopotach,
które ma z Niewidzialnymi. Słyszał pan o Niewidzialnych?
 Aż za wiele.
 A ja myślałam, że pan dowie się o nich dopiero ode mnie  zmartwiła
się Monika.  I to była ta rewelacja, którą miałam dla pana. Batura powiedział
mi, że historia z Fortem Lyck w ogóle nie miała sensu, ponieważ schowek, któ-
ry się tam znajdował, został już przez kogoś bardzo dawno opróżniony. Jednym
słowem wiele hałasu o nic. Uważam, że takie utrzymywanie kontaktów towarzy-
skich z ludzmi, którzy zajmują się handlem antykami, może być dla nas bardzo
pożyteczne. W rozmowie towarzyskiej coś im się może wymknąć i w ten sposób
dowiemy się o ich poczynaniach.
 Przy okazji pani też się coś wymknie o naszej działalności i będzie to ko-
rzyść obopólna.
 O, wa. Pan mnie uważa za gadatliwą  obraziła się.
Zapytała oficjalnie:
 Jakie ma pan teraz dla mnie zadanie?
 Bardzo przyjemne. Jeszcze dziś lub jutro przybędzie tu młody i przystojny
mężczyzna wraz ze swą uroczą narzeczoną. Nazwisko jego brzmi Alfred von Do-
beneck. Zajmie się pani nimi, zawiezie ich pani na Mazury, wynajmie motorówkę
w Mikołajkach, popłynie na Czarci Ostrów, aby pan Dobeneck mógł się przeko-
nać naocznie, że schowka już tam nie ma. Wolno pani się z nimi zaprzyjaznić,
103
chodzić na tańce, a nawet rozkochać w sobie owego Dobenecka i wyjść za niego
za mąż ku strapieniu jego narzeczonej, panny von Strachwitz. Na okres wesela
damy pani dwa dni bezpłatnego urlopu, a jeśli zechce pani wraz z małżonkiem
wyjechać na stałe do Frankfurtu nad Menem, nie będziemy stawiali przeszkód.
 Fiuuu, nareszcie jakaś konkretna praca, szefie.
I zasiadła przy telefonie, aby dowiedzieć się, czy w którymś z warszawskich
hoteli nie zarezerwowano telegraficznie pokoju dla pana Alfreda von Dobeneck
i jego narzeczonej.
W południe zadzwonił do mnie Waldemar Batura.
 Muszę się z tobą zobaczyć  oświadczył.  Znajdz chwilę czasu i wy-
skocz na kawę w  Bristolu . To ważna sprawa.
Batura już czekał na mnie, nerwowo paląc papierosa.
 Tomaszu  odezwał się do mnie z powagą.  Zapomnijmy o dawnych
urazach i zawrzyjmy chwilowe przymierze. Sytuacja jest grozna. Czy słyszałeś
o Niewidzialnych?
 Owszem.
 Nastraszyłem Pięknego Lola i ten przyznał mi się, że jest na usługach Nie-
widzialnych. Podobno Niewidzialni chcą rozszerzyć swoje pole działania na nasz
kraj. Mało im okradania kościołów i muzeów w krajach zachodnich. Ty wiesz, że
ja uważam się za króla handlarzy antyków. A oni dali mi do zrozumienia, że odtąd
moje królowanie się tu skończy, bo Niewidzialni przejmują całą sprawę w swoje
ręce. Jednym słowem zamierzają mnie zdetronizować. Otóż proponuję ci chwilo-
we przymierze. Nie potrzeba nam cudzoziemców, którzy będą nasze dzieła sztuki
szmuglować za granicę. My, jak wiesz, działamy także trochę niezbyt zgodnie
z prawem, ale ze szmuglem skończyliśmy. %7ładne cenne dzieło sztuki nie ma pra-
wa wyślizgnąć się z kraju. Koncentrujemy się na wyszukiwaniu starożytności i ich
handlu, co wam się może nie podobać, i zapewne słusznie, ale przecież kraj się
przez to nie zubaża, bo to wszystko pozostaje u nas. Ale Niewidzialni będą robić
inaczej. Proponuję ci więc chwilowe przymierze, to znaczy wymianę informacji
na temat Niewidzialnych. Jeśli będzie możliwość, damy im po łapach, aby raz na
zawsze wiedzieli, że w Polsce nie mają czego szukać. Zgoda?
Uśmiechnąłem się. To była zaskakująca propozycja. Nigdy nie przypuszcza-
łem, że nadejdzie chwila, gdy Batura zaproponuje mi coś takiego. I oto ja, który
tyle lat strawiłem na walce z handlarzami antyków, miałem się teraz z nimi sprzy-
mierzyć? Ale Niewidzialni byli strasznym gangiem.
 No cóż  mruknąłem po chwili namysłu  przymierza z tobą nie zawrę,
bo to byłoby wbrew moim zasadom. Ale bardzo chętnie będę z tobą wymieniał in-
formacje na temat Niewidzialnych. Jeśli rzeczywiście spróbują działać w Polsce.
Ale czy to pewne?
104
 A ty myślisz, po co tu przyjechał Schreiber? To jeden z Niewidzialnych.
Przybył do Polski, aby zbadać, czy mogą tutaj rozwinąć skrzydła. I podobno wy-
typowano już osobę, która będzie montować siatkę Niewidzialnych w Polsce.
 Domyślasz się, kto to jest?
 Niestety, nie. Wiem tylko tyle, że prawdopodobnie będzie to kobieta. Coś
na ten temat bąknął Piękny Lolo.
 Kobieta?  zmarszczyłem brwi.
 Tak. Z całą pewnością kobieta. Tylko nie wiem, czy ta kobieta jest Po-
lką i mieszka w naszym kraju, czy też dopiero przyjedzie, aby zmontować gang
Niewidzialnych. Dlaczego tak zbladłeś, Tomaszu?
Zapalając papierosa stwierdziłem, że ręce mi się trzęsą ze zdenerwowania.
 Dziękuję ci za informację  szepnąłem, zbierając się do wyjścia.
Batura popatrzył na mnie uważnie.
 Tomaszu, ty coś kryjesz przede mną. Powiedz mi prawdę. Przyrzekłeś wy-
mieniać ze mną informacje. Ja ci dałem ważną wiadomość i oczekuję wzajemno-
ści.
To było wbrew moim zasadom, ale powiedziałem:
 Wczoraj przybyła do Warszawy kobieta nazwiskiem Greta Herbst. Niemka
z Frankfurtu nad Menem. Jest z zawodu prywatnym detektywem. Bardzo sprytna [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl