[ Pobierz całość w formacie PDF ]

się dalej w swoim proteście. Położyła torebkę na podłodze i ułożyła się na boku,
opierając na niej głowę.
- W takim razie prześpię się tutaj - zapowiedziała i zamknęła oczy.
W holu zapanowała cisza. Trwała tak długo, aż Ali doszła do wniosku, że
została sama. Marmurowa posadzka była zimna i twarda. Bolały ją plecy, bolała
głowa. Pragnęła, żeby Keith był tutaj i żeby mogła schronić się w jego
objęciach. Chciała być w domu. Chciała, żeby czas się cofnął, bo gdyby mogła
wrócić do punktu wyjścia, na pewno nie chciałaby już podróżować.
- Jest tylko jedna możliwość - odezwał się zarządzający. Ali otworzyła
oczy i spojrzała na niego wyczekująco.
- Nie jest to ten sam pokój, który pani wcześniej zarezerwowała.
Aha, jakaś zmiana. Nareszcie ktoś przyznaje, że jednak miała rezerwację.
Szybko wróciła do pozycji siedzącej.
- Będzie pani miała wspólną łazienkę z gościem z sąsiedniego pokoju.
- Wszystko mi jedno. Proszę zaprowadzić mnie do pokoju.
- Oczywiście, proszę pani. Tędy, proszę.
Hotel z zewnątrz wyglądał okazale, ale w środku wyraznie wymagał
remontu. Stara winda trzeszczała i kołysała się, kiedy jechali na górę. Ali oparła
się o ścianę, myśląc o tym, czy nogi nie odmówią jej posłuszeństwa, zanim
znajdzie się w pobliżu łóżka.
RS
Potem szli długim korytarzem, wyłożonym miękką wykładziną. W
pokoju, gdzie światło sączyło się przez szczeliny w żaluzjach, panował
błogosławiony chłód. Mimo zamkniętych drzwi od łazienki słyszała odgłos
napełniania wanny. Widocznie sąsiad szykował sobie kąpiel. Szkoda, że ją
wyprzedził, ale trudno, poczeka na swoją kolej.
Aóżko było duże i wyglądało solidnie. Marzyła, żeby już się w nim
znalezć, ale najpierw chciała się wykąpać.
- Przyślę pokojówkę z ręcznikami i szlafrokiem - powiedział
zarządzający. - Mam nadzieję, że będzie pani zadowolona z naszych usług.
Poczuła wstyd. Może zachowała się zbyt ostro. Przedstawicielka biura
podróży w San Francisco zapewniała ją, że hotel ma bardzo dobrą opinię i Ali
na pewno nie pożałuje, że tam się zatrzyma, Widok pokoju upewnił ją, że tamta
kobieta nie kłamała,
- Jeśli nie będę odpowiadać na pukanie, kiedy przyjdzie pokojówka, to
niech wejdzie i położy rzeczy na łóżku - powiedziała. - Chcę wziąć kąpiel, jak
tylko łazienka będzie wolna.
- Już jest wolna - powiedział ktoś z tyłu.
Taki znajomy głos! Ali obejrzała się pośpiesznie.
- Teraz sam się wszystkim zajmę - mówił Keith do zarządzającego. -
Dziękuję za pomoc, Manuelu.
- Zawsze do pańskich usług - odpowiedział mężczyzna. - %7łyczę państwu
przyjemnego pobytu - dodał, wycofując się do drzwi i zamykając je cicho za
sobą.
- Keith... co się... o co chodzi... jak to?
- Możemy zaczekać z wyjaśnieniami?
- Jak to? Po co?
- Po to.
Przyklęknął przy niej, delikatnie zsunął z jej nóg sandały i zaczął
masować zmęczone stopy Ali. Potem wstał i zdjął z niej pomięte, wilgotne od
RS
potu ubranie. Kiedy została naga, wziął ją na ręce i zaniósł do wanny,
wypełnionej kojącą letnią wodą. Położył ją tak, żeby oparła się wygodnie
plecami o ściankę, wziął mydło i powoli namydlą! jej ramiona, ręce, nogi.
Zamknęła oczy, ale i tak nie mogła powstrzymać łez, spływających jej po
twarzy. Keith pochylił się i scałował je, a potem zabrał się do namydlania jej
pleców.
Po kąpieli znów wziął ją na ręce i owiniętą kąpielowym ręcznikiem,
zaniósł do swojego pokoju, gdzie położył na równie wielkim i wygodnym łóżku.
Odwinął wilgotny ręcznik i otulił ją czystym prześcieradłem.
- Zpij - szepnął czule, gładząc ją po włosach. - Będę tutaj przez cały czas.
Nie musiał wcale jej zapewniać, sama instynktownie o tym wiedziała.
Uspokojona, od razu zapadła w głęboki, oczyszczający sen.
Kiedy obudziła się, zobaczyła Keitha, jak śpi skulony u jej boku,
obejmując ją jedną ręką. Zegar na nocnym stoliku pokazywał wpół do dziesiątej.
Musiała być bardzo zmęczona, jeśli spała tak długo.
Nagle zdała sobie sprawę, że jest w innej strefie czasowej i tak naprawdę
u niej jest właśnie szósta trzydzieści. Uśmiechnęła się. Oto powrót do dawnego
rozkładu. No, może z pewnym wyjątkiem, pomyślała, spoglądając na śpiącego
Keitha. Ciekawe, jak on się tutaj dostał? I dlaczego? Z jego wczorajszego
zachowania wnosiła, że już nie złości się na nią za ten  numer pięć".
Poszła do swojego pokoju, gdzie ku wielkiej radości zastała zaginiony
bagaż. Na łóżku leżał wspaniały szlafrok, który od razu na siebie włożyła.
Umyła zęby i twarz, wyszczotkowała włosy i upięła je w swój tradycyjny kok.
Potem zaś, ze słownikiem w ręce, zamówiła przez telefon do pokoju kawę i
śniadanie.
A potem zaczęła się zastanawiać.
Po co Keith tu przyjechał? Czyżby miało tu miejsce jakieś ważne
politycznie wydarzenie? Nie, o niczym takim nie słyszała. Powoli docierało do
niej, że to ona była powodem jego przyjazdu. To nie przypadek, że ich pokoje
RS
sąsiadowały ze sobą. To on musiał wszystko jakoś zaaranżować. Nie wiedziała,
jak to zrobił, ale czuła, że jest odpowiedzialny za to, że w całym wielkim hotelu,
gdzie zresztą miała zarezerwowany pokój, jedynym wolnym miejscem była ta
sypialnia. Ciekawe, czy on też w jakiś sposób załatwił, że zagubiono jej bagaże?
Tylko dlaczego robił to wszystko?
Pojawiła się służba hotelowa, niosąc kawę, więc usiadła skulona na
krześle przy oknie, z parującą filiżanką w dłoni. I wtedy pojawił się Keith,
ubrany w taki sam szlafrok jak ona.
Przez długą, długą chwilę stał i patrzył na nią, nic nie mówiąc. Potem
nalał sobie kawy, podszedł do niej i usiadł obok, na sofie. Miał jakiś dziwny
wyraz twarzy, którego nie znała i nie rozumiała, więc bała się, że teraz zażąda
od niej wyjaśnień. Widocznie po to jechał za nią na drugi koniec świata.
Niestety, nie wiedziała, jak mu to wszystko wytłumaczyć. Tak, żeby zrozumiał i
uwierzył jej.
- Muszę ci coś powiedzieć - odezwał się Keith. - Coś, czego jeszcze nigdy
nikomu nie mówiłem. I nie przypuszczałem, że kiedykolwiek to powiem.
- Co takiego? - spytała, odstawiając filiżankę na okienny parapet.
- Kocham cię.
- Naprawdę? - Patrzyła na niego zdumiona.
- Tak. I pragnę się z tobą ożenić, żebyśmy spędzili razem resztę życia.
Pochylił się i przytulił ją do siebie.
- Przepraszam, że wtedy odjechałem, nie dając ci szansy wytłumaczenia.
To była część twojego treningu, prawda? Zapisałaś rzeczy, które budziły w tobie
najsilniejszy strach? A numer piąty pewnie był najtrudniejszy ze wszystkich.
- Wciąż jest najtrudniejszy - szepnęła.  Zwłaszcza od kiedy zdałam sobie
sprawę z tego, jak bardzo cię kocham, i nie wiedziałam, czy ty coś do mnie
czujesz.
- A teraz już wiesz?
RS
- Teraz boję się, że niedługo będziesz miał mnie dosyć - odparła. Zbierało
jej się na płacz.
- Dlaczego tak myślisz?
- Bo wiem, że ciebie nie interesują spokojne, ciche kobiety.
- A co to ma wspólnego z tobą?
- Ja przecież jestem taka.
Keith wybuchnął serdecznym śmiechem.
- Przecież ty rzucasz naczyniami, aresztujesz bandytów, dopominasz się o
swoje prawa i egzekwujesz je. Byłaś wspaniała, kiedy tak siedziałaś na środku
holu, dumnie wpatrzona w tamtego recepcjonistę.
- Widziałeś mnie tam? Skąd wiedziałeś, że tam jestem? I dlaczego mi nie
pomogłeś?
- Ponieważ świetnie radziłaś sobie sama. Wolałem przyjść tutaj i
przygotować ci kąpiel.
- To ty załatwiłeś, żeby zgubili moją rezerwację!
- Owszem. Chciałem pokazać ci, jak to jest. Takie rzeczy zdarzają się [ Pobierz całość w formacie PDF ]

  • zanotowane.pl
  • doc.pisz.pl
  • pdf.pisz.pl
  • souvenir.htw.pl