[ Pobierz całość w formacie PDF ]
skującej taśmy. Dłonią przesłaniał oczy i chodził po pokoju wyglądając przez
wszystkie okna. Gdy skończył inspekcję, zaczął rozwijać białą taśmę i przyklejać
jej pasma na drewnianej podłodze.
O co tutaj chodzi? spytała Susan. Chcę wyjaśnić pani Tran.
Sieć rybacka na oknach zabezpiecza przed próbą wrzucenia granatu. Siatka
jest drobna i niewidoczna z zewnątrz. Jeśli ktoś rzuci granat, to odbije się on z po-
wrotem wyjaÅ›niÅ‚ Maxie. Palcem wskazaÅ‚ René. No ale siatka nie zatrzyma
kul, wiÄ™c René wyznacza linie ognia. JeÅ›li, na przykÅ‚ad, jakiÅ› snajper wybierze
sobie stanowisko w budynku naprzeciwko, to przez to okno będzie miał ściśle
ograniczone pole ostrzaÅ‚u. WiÄ™c René wyznacza bezpieczne strefy. Musi to być
zrobione bardzo dokładnie. No i sprawa oświetlenia. Wszystko wytłumaczymy po
zakończeniu roboty.
Susan przetłumaczyła otrzymane informacje. Wietnamka pilnie słuchała. Słu-
chały też obie dziewczynki, podobne do laleczek ze swoimi okrągłymi buzkami
i włosami upiętymi wysoko na głowie. Były urocze. Nagle uświadomiła sobie
swoją sytuację i pilną konieczność podjęcia decyzji. Zdusiła jednak te myśli i po-
wróciła do obserwowania obu mężczyzn.
98
René skoÅ„czyÅ‚ naklejanie pasków biaÅ‚ej taÅ›my i wykrÄ™caÅ‚ teraz żarówkÄ™
z ozdobnego abażuru zwisającego z sufitu. Maxie sprawdzał sprężystość siatek
na oknach. W pełni zadowolony zwrócił się do Susan: Za chwilę zajmiemy
się pozostałymi pomieszczeniami. Wskazał białe paski na podłodze. Tylko
po nich wolno chodzić. Kiedy pani Tran i dziewczynki będą się przemieszczały
w tym pokoju lub szły do pozostałych, mają stąpać wyłącznie po białych paskach.
Wtedy pozostanÄ… zawsze poza polem widzenia ewentualnego snajpera. Wyjmie-
my żarówki ze wszystkich lamp oświetlających niewłaściwe miejsca. Bezpieczną
strefę wytyczymy także w łazience. Z brezentowej torby wyjął kilka czarnych
pudełek ze zwisającymi z nich cienkimi drucikami. Po zmroku umieścimy je
na zewnątrz. Jest to system alarmowy na podczerwień. Gdyby ktoś się zbliżał do
drzwi czy okien, we wszystkich pokojach rozlegnie się brzęczyk. Wtedy pani Tran
i dziewczynki mają natychmiast iść do łazienki i położyć się na ziemi. Mają leżeć,
póki René albo ja nie powiemy, żeby spuÅ›ciÅ‚y wodÄ™. To bÄ™dzie dla nich sygnaÅ‚em,
że alarm został odwołany.
Susan wszystko przetłumaczyła, spodziewając się, że Wietnamka będzie tym
ubawiona. Ona jednakże pokiwała głową i zapytała:
Będę z nimi naprawdę bezpieczna?
Susan zerknęła na obu mężczyzn. Jestem przekonana, że zrobią wszystko,
by ochronić panią i jej dzieci.
Kobieta potrząsnęła głową. Nie o to pytałam. Mamy razem spędzić tu wiele
dni i nocy. Co będzie, jeśli oni się upiją i będą chcieli mnie zgwałcić?
Susan chciała sama odpowiedzieć, ale się wstrzymała i powtórzyła pytanie
mężczyznom.
Nie wydawali się wcale urażeni. Odpowiedział Maxie.
Po pierwsze, w czasie pobytu w tym domu nie wezmiemy do ust alkoholu.
A po drugie, może jej pani powiedzieć, Susan. . . zerknÄ…Å‚ z ukosa na René
że jesteśmy pedziami.
Susan otworzyła szeroko oczy, a następnie przetłumaczyła odpowiedz.
Pani Tran po raz pierwszy uśmiechnęła się, a potem głośno roześmiała.
Ja dobrze widzę, że nimi nie są. Ale teraz im ufam. Niech pani im podziękuje
i powie, że miło mi ich gościć w moim domu.
ROZDZIAA DWUDZIESTY
SIÓDMY
Widziała dotąd blizny tylko na jego twarzy, ale nie pozostałe na jego ciele,
w które wpatrywała się teraz z chorobliwą fascynacją. Wydawało się niemożliwe
dotknąć palcem klatki piersiowej, by nie trafić na bliznę.
Przed paroma minutami zapukała do drzwi jego pokoju. Ujrzała go tylko
w szortach. Hotelowa klimatyzacja znowu się popsuła i podczas bezwietrznego
wieczoru w pokoju było gorąco jak w rozpalonym piecu.
Nalał jej i sobie zimnej wody do szklanek i uważnie wysłuchał sprawozdania
z przybycia Maxie ego i René i z objÄ™cia przez nich ochrony domu Trana.
Bardzo mnie to podniosło na duchu dokończyła. Obaj wydają się
niezmiernie kompetentni.
Obdarzył ją jednym ze swych rzadkich krótkich uśmiechów. Już samo to,
że jeszcze żyją, jest dowodem ich kompetencji powiedział. Wszystko pole-
ga na doświadczeniu. Owszem, można wziąć dwudziestolatka atletę i wyszkolić
go na ochroniarza, zapoznajÄ…c ze wszystkimi rodzajami walki i broni. Fizycz-
nie stanie się ekspertem, ale psychicznie i umysłowo tylko częściowo. Zdobędzie
pełne doświadczenie dopiero po paru próbach zabicia czy porwania jego pod-
opiecznych. Początkowo nawet wyszkolony mężczyzna czy kobieta nie potrafią
sobie poradzić w nie znanych sobie okolicznościach. Są nieporadni. Niech tylko
zacznie się strzelanina, całe szkolenie idzie w diabły. A tu mamy sytuację inną
i nieco paradoksalnÄ…. Zarówno Maxie, jak i René sÄ… już po pięćdziesiÄ…tce. Nie
znam firmy ochroniarskiej na świecie, która zaangażowałaby pięćdziesięciolat-
ków na ochroniarzy. Tymczasem nie ma chyba lepszych ochroniarzy od nich.
Susan nie mogła oderwać oczu od blizn na ciele Creasy ego.
Wskazując na nie spytała:
Czy oni sÄ… podobnie pokiereszowani?
WystarczajÄ…co odparÅ‚. Z tego co wiem, René odniósÅ‚ wiele ran w Al-
gerii podczas służby w Legii Cudzoziemskiej. A potem był jeszcze parę razy ran-
ny w Kongo. Maxie ego pozostawiono raz na pograniczu zambijskim podczas
wojny w Rodezji. Myślano, że już nie żyje. Przeczołgał się paręnaście kilome-
100
trów na stronę rodezyjską. Trzy miesiące był w szpitalu. Istotne jest to, droga
Susan, że przeszli wielokrotnie przez piekło.
Po co to robicie?
Wzruszył ramionami. Tylko to umiemy. Miałem siedemnaście lat, kiedy
wstąpiłem do piechoty morskiej, chcąc uciec z prowincji. I od tego czasu zawsze
byÅ‚em żoÅ‚nierzem. %7Å‚oÅ‚nierka to mój zawód. To samo dotyczy Maxie ego i René,
no i oczywiście Guido. Nie ma w tym odrobiny romantyzmu. Nazywano nas psa-
mi wojny i sierotami społeczeństwa . Prawda leży zapewne gdzieś pośrodku.
Najemnicy zawsze mieli złą reputację i przeważnie na nią zasługiwali. Z natury
rzeczy ta profesja przyciÄ…ga wyrzutki. Ale nie wszyscy sÄ… zli. Najlepsze lata spÄ™-
dziłem w Legii. Czułem się jak w rodzinie, której właściwie nigdy nie posiadałem.
Tak samo René i Guido. W legionowej rodzinie byliÅ›my braćmi.
Musiałeś odejść z Legii?
Nie. %7ładen żołnierz nie musi odchodzić dobrowolnie. Jeśli osiąga wiek,
który nie pozwala mu już wojować, to otrzymuje inne obowiązki albo osiada w ja-
kiejś winnicy we Francji. W normalnych okolicznościach nigdy nie musi opusz-
czać legionowej rodziny.
[ Pobierz całość w formacie PDF ]